Związek Miast Polskich chciałby, aby możliwe było rozliczanie śmieci i wody na podstawie faktury za zużycie wody. Zmiany, które proponują samorządowcy, dotyczą jednej z czterech metod obliczania opłat za odpady, czyli tzw. metody wodnej, dopuszczonej ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (tj. Dz.U. z 2019 r. poz. 2010 ze zm. – dalej u.c.p.g.); pozostałe metody to: od osoby, powierzchni mieszkania i od gospodarstwa domowego.

Czytaj też: Opłaty za śmieci w uścisku przepisów. Ceny rosną, a szans na ulgi nie ma

Wady i zalety

Metoda wodna jest jedyną, w której mieszkaniec może wpływać na to, ile płaci za odpady, oszczędniej gospodarując wodą. Ponadto pozwala gminom uszczelnić system, bo deklaracje mieszkańców weryfikuje licznik zużycia wody. Co prawda znowelizowana w lipcu ub.r. u.c.p.g. doprecyzowała przepisy dotyczące metody wodnej (problem dotyczył tzw. danych historycznych), wciąż jednak wdrożenie jej nastręcza samorządom wielu problemów. Mankamentem metody wodnej jest zwiększenie obowiązków po stronie właściciela nieruchomości, który musi złożyć deklarację, i wyższy koszt obsługi administracyjnej związany z przyjęciem deklaracji.
– Gmina ma swobodę w określeniu czasokresu stanowiącego podstawę wyliczenia opłaty. Może określić tę opłatę na podstawie zużycia wody w ubiegłym miesiącu, ale to wymagałoby każdorazowego złożenia nowej deklaracji. Opłata śmieciowa polega bowiem na mechanizmie samoobliczenia – mówi Maciej Kiełbus z kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners.

Raz w roku czy miesięcznie

Orzecznictwo regionalnych izb obrachunkowych (RIO) w sprawie uchwał wodnych zaczęło pojawiać się w pierwszym kwartale tego roku. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski podkreślał, że wynika z niego, że mieszkańcy mogą składać deklaracje raz do roku. Takie rozwiązanie przyjęto w projekcie warszawskiej uchwały wprowadzającej metodę od wody (została jednak zdjęta z porządku obrad Rady Warszawy, władze miasta deklarują, że do uchwały wrócą). Wówczas do wyliczenia miesięcznej stawki brane byłoby pod uwagę roczne zużycie wody. Oznacza to mniejsze koszty administracyjne dla gminy.
Wiceprezydent Olszewski szacuje, że jeśli deklaracje od mieszkańców miałyby wpływać miesięcznie, byłby to wydatek maksymalnie 25‒30 mln zł rocznie, przy deklaracjach składanych raz do roku – pół miliona złotych. W przypadku Warszawy, która koszt systemu gospodarki odpadami szacuje na 1 mld 700 mln zł rocznie, wydatki administracyjne w przypadku miesięcznych deklaracji na podstawie miesięcznego zużycia wody stanowiłyby niecałe 1,8 proc.
Konieczność zbierania miesięcznych deklaracji mogłaby zniechęcać do metody wodnej mniejsze lub uboższe gminy, w których obsługą systemu zajmuje się jeden urzędnik. Jednak nawet deklaracja składana raz w roku będzie sporym wyzwaniem. Na początku roku do urzędu – w przypadku mniejszych miejscowości ‒ wpłynie kilka tysięcy dokumentów, które trzeba wprowadzić do systemu. Stąd propozycja zmian.
– Wnioskujemy o takie zmiany w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz zmiany innych ustaw, które umożliwią – w przypadku przyjęcia przez gminę metody od ilości zużytej wody z danej nieruchomości – rozliczanie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi przez właściciela nieruchomości w ramach realizacji faktury za zużycie wody, na podstawie zawartej umowy cywilnoprawnej z dostawcą wody – czytamy w stanowisku Związek Miast Polskich.

Co na to RIO

Regionalne izby obrachunkowe nie zakwestionowały obliczania opłaty dla mieszkańca na podstawie rocznego zużycia wody w Gdańsku (uchwała sopocka), Krakowie (uchwała tarnowska), Łodzi (uchwała zgierska), Szczecinie (uchwała sławieńska). Unieważniły jednak część przyjętych przez samorządy rozwiązań.
Problematyczne okazują się nieruchomości, które nie są podłączone do sieci wodociągowej, mają własne ujęcie wody lub nie mają wodomierza. Niektóre samorządy w uchwałach odwołują się wówczas do średniego zużycia wody na mieszkańca określonego na podstawie danych GUS. Jednak takie rozwiązanie unieważniła RIO małopolska w przypadku uchwały tarnowskiej. Ta izba obrachunkowa uznała, że w nieruchomościach bez wodomierza gmina powinna zastosować inną z czterech metod dopuszczonych w ustawie. Jest to jednak wyjątek wśród rozstrzygnięć RIO.