-Zmiana prawa [które utrudnia obecnie tworzenie parków narodowych - red.] ograniczałaby kompetencje samorządów, a przecież stale słyszymy, że one powinny być jak największe. Byłem samorządowcem i nie chciałbym, by poza gminą były podejmowano decyzje, które w sposób absolutny by ją ograniczały - uważa minister środowiska Henryk Kowalczyk.

Panie Ministrze, czy na stulecie Białowieskiego Parku Narodowego w 2021 roku cała Puszcza Białowieska będzie parkiem narodowym?
Jednoznacznie nie można na to pytanie odpowiedzieć.

Dlaczego?
Choćby dlatego, że aby utworzyć lub rozszerzyć park narodowy konieczna jest zgoda samorządu, a obecnie gminy puszczańskie kwestionują pomysł przekształcenia w park narodowy całej puszczy. Puszcza Białowieska jest miejscem, dzięki któremu mieszkańcy mają pracę, korzystają z drewna (no może w ostatnich latach nie, ale liczą, że w przyszłości będą mogli je pozyskiwać, oczywiście z zachowaniem zasad ochrony przyrody). Nawet gdybyśmy chcieli zrobić park narodowy na całym terenie puszczy - czego nie wykluczam, bo rozmawiamy, a myślenie o tym projekcie cały czas ewoluuje - to na tym etapie opinie samorządu są negatywne.

To może trzeba zmienić prawo, które utrudnia obecnie tworzenie parków? Od 2001 roku, czyli od zmian w ustawie, nie powstał żaden. W 2018 roku Klub Parlamentarny Nowoczesna złożył projekt ustawy o zmianie ustawy o lasach oraz projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody. Ten drugi upadł na komisji, a zawierał m.in. propozycję, by gmina zamiast „uzgadniać” „opiniowała”. To pozwoliłoby uniknąć weta, które często jest przyczyną blokowania powstania parku narodowego.
Taka zmiana ograniczałaby kompetencje samorządów, a przecież stale słyszymy, że one powinny być jak największe. Byłem samorządowcem i nie chciałbym, by poza gminą były podejmowano decyzje, które w sposób absolutny by ją ograniczały.

Opinia nie byłaby chyba niczym złym?
Opinii można wysłuchać lub nie, dlatego byłoby to jednak ograniczenie samorządów. Jeśli za nią szłyby rekompensaty finansowe dla gmin za ochronę przyrody, to byłoby nieco łatwiej. Jeśli dopracowalibyśmy się takiego systemu, wtedy moglibyśmy dyskutować i przekonywać gminy, ale na razie go nie mamy.

Projekt zmiany ustawy o lasach, który już prawie rok leży w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa dotyczy m.in. właśnie tego jak znaleźć dodatkowe środki dla samorządów na finansowanie działań z zakresu ochrony przyrody oraz daje możliwość opiniowania planów urządzania lasów przez organizacje społeczne i osoby indywidualne.
Taka możliwość istnieje już teraz …

Tak, ale jak Pan powiedział wcześniej: opinii można wysłuchać lub nie. Ze wskazaniem na to drugie. Chodzi o to, by te opinie miały skutek i by pojawiła się jakaś kontrola społeczna nad Lasami Państwowymi.
Zupełnie czymś innym są uprawnienia samorządu, który jest gospodarzem terenu i odpowiada za niego, mając określone obowiązki, a zupełnie czymś innym uprawnienia organizacji pozarządowych. Widzi Pani, uprawnienia chętnie by wszyscy przejmowali, ale obowiązków nikt nie chce. Nie ma ich też w tym projekcie.

Autorzy projektu podpowiadają takie rozwiązanie, by 10 proc. zysku netto a minimalnie 40 mln zł, Lasy Państwowe przekazywały na działania związane z ochronę środowiska, ale nie przez Fundusz Leśny.
Patrzę na to co jest teraz, realnie. Od niemal stu lat Lasy Państwowe i leśnicy chronią przyrodę oraz gospodarują lasami. Udowodniły, że robią to znakomicie.

Wyrok TSUE w sprawie Puszczy Białowieskiej tego raczej nie potwierdza…
Według TSUE przygotowana wówczas ocena na środowisko nie oceniała w sposób wystarczający ewentualnego wpływu na integralność obszaru. Tymczasem tam gdzie obumarły świerki, utraciliśmy pewne gatunki. Poza tym w tej chwili Puszcza Białowieska jest martwa jeśli chodzi o świerki.

Nie jest martwa.
Jest. Starsze świerki w dużej mierze zamarły…

Mówimy o obiekcie światowego dziedzictwa, który wymaga nieco innych działań niż zwykły las gospodarczy.
Co to znaczy las gospodarczy? Lasy pełnią kilka funkcji, gospodarcza jest na końcu. Lasy Państwowe przede wszystkim od prawie stu lat chronią przyrodę i robią to jak najlepiej potrafią. Tam gdzie jest naturalna, dzika puszcza, czyli tam gdzie jest rezerwat ścisły Białowieskiego Parku Narodowego i obszar referencyjny, nie prowadzimy żadnych prac. Wszystko jest podporządkowane naturalnym procesom, choć można by dyskutować, czy część tego obszaru referencyjnego jest rzeczywiście naturalna. Natomiast tam gdzie przed 70 laty, po rabunkowej eksploatacji w okresie okupacji niemieckiej zostały dokonane nasadzenia, już nie ma lasu naturalnego, tam prowadząc działania z zakresu gospodarki leśnej możemy stymulować i kształtować bioróżnorodność.

Panie Ministrze, w 2017 roku do trzech deficytowych nadleśnictw: Białowieży, Browska, Hajnówki trzeba było dopłacić 22,9 mln zł.
Realizowane są tam również inne cele, jak np. ochrona siedlisk, niezależnie od ich kosztów. Te nadleśnictwa są deficytowe ponieważ nie mogły pozyskiwać drewna. Poza tym deficytowe nie musi wcale oznaczać czegoś negatywnego, niektóre nadleśnictwa przynoszą dochody, a niektóre nie. W tym roku zresztą wyniki były wyższe ze względu na pozyskanie drewna z wiatrołomów.

UNESCO rekomenduje, że nie powinno się tego drewna zabierać.
Przy takiej klęsce jaka spotkała Puszczę Białowieską?

W raporcie misji UNESCO czytamy, że występowanie kornika na terenie Puszczy Białowieskiej nie było szkodą ani klęską, a zwiększone występowanie kornika jest tu czymś naturalnym.
Ja nie dyskutuję na temat fachowości, mam szacunek do naukowców leśników, którzy pokazali przez prawie 100 lat jak należy gospodarować lasami. Przez wiele lat leśnikom udawało się utrzymać kompromis, aby jeden owad nie poczynił tak daleko idących zmian, którego skutki możemy obserwować aktualnie. Bo o ile występowanie kornika na obszarze Puszczy Białowieskiej jest czymś naturalnym, to jeżeli chodzi o skalę to jest to zjawisko ekstremalne na niezanotowaną dotychczas skalę.

Ale nie chce Pan rozmawiać ze wszystkimi naukowcami, piszą więc do Pana listy otwarte.
Zapraszałem ich wielokrotnie do zespołu, który miał wypracować plan ochrony Puszczy Białowieskiej.

Mówi Pan o zespole ministerialnym? Jakie są efekty jego pracy?
Przygotował rekomendacje. A co do zaproszeń, to nie jestem otwarty na rozmowy, które na pierwszy plan stawiają ideologię.

Ideologię?
Jeśli ktoś mówi, że absolutnie wszystko co wymrze odnowi się za 300 lat to jest to ideologia. A w Puszczy Białowieskiej naukowcy leśnicy mówią, że jeśli las obumrze, wyrośnie trawa i zacznie się tworzyć step a nie las. I komu wierzyć? Ja wierzę naukowcom leśnikom, bo przez niemal 100 lat udowodnili, że prowadzą odpowiedzialną, trwale zrównoważoną gospodarkę leśną. Wolę się więc oprzeć na doświadczeniu a nie na eksperymentach, których wyniki poznamy za 200-300 lat.

Po drugiej stronie też są naukowcy leśnicy, z doświadczeniem. Rekomendacje UNESCO również chyba można uznać za rzeczowe.
Słuchamy rekomendacji UNESCO i wszystko wykonujemy zgodnie z zaleceniami. Tu nie ma żadnej sprzeczności.

A nie jest nią np. brak zintegrowanego planu zarządzania dla puszczy zanim powstaną aneksy dla nadleśnictw?
Plan jest przygotowywany. Niestety był to wielki błąd naszych poprzedników, że zgłosili Puszczę na listę obiektów światowego dziedzictwa nie mając tego planu.

Przez tyle lat nie udało się go przygotować?
Przygotowuję od roku i na pewno powstanie.

Rekomendacja UNESCO zakłada, że nowe plany zarządzania lasem w nadleśnictwie Białowieża powinny być oparte na zintegrowanym planie.
Nie ma takiej potrzeby, ponieważ aneksy dotyczą bardzo ograniczonego obszaru. Całość zaplanowanego pozyskania drewna ze wszystkich kategorii to 154,7 tys. m3 w ciągu 3 lat. To jedynie 0.6% całych zasobów drzew żywych i martwych jakie znajdują się na obszarze trzech puszczańskich nadleśnictw.

Cięcia w puszczy mogą mieć miejsce tylko na podstawie planu oceny ryzyka. Powinien też powstać plan zapobiegania i zwalczania pożarów. Tak rekomenduje UNESCO. Są takie dokumenty?
Plan zapobiegania pożarom mamy przygotowany przez strażaków. Co do cięć, to ze względów bezpieczeństwa usuwa się drzewa w pasie do 50 m od dróg. Byłem niedawno w białoruskiej części puszczy i tam robią tak samo. Chcemy ludzi wpuścić do lasu, bo przecież to dobro społeczne; nie chcemy ograniczać możliwości korzystania z niego. Żaden nadleśniczy, który ponosi odpowiedzialność karną za to co dzieje się w lesie, nie wpuści jednak ludzi jeśli istnieje niebezpieczeństwo przewrócenia się drzewa. Inne wyjście to zamknąć puszczę…

A może dałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie pośrednie. W roku 2006, zespół powołany przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypracował projekt przekształcenia całej Puszczy Białowieskiej w park narodowy. Niestety utknął gdzieś w gabinetach ministerialnych, a szkoda, bo były w nim konkretne propozycje jak sprawić, by puszcza była PN i jednocześnie była dostępna dla ludzi. Może warto do rozmów o tym dokumencie wrócić? Jego założenia spisali niedawno autorzy opracowania „Park Narodowy Puszczy Białowieskiej – ochrona przyrody i rozwój lokalnych społeczności” mając na uwadze i dostępność, i korzyści dla lokalnej ludności.
Ale my mówimy o tej specyficznej sytuacji, która jest tu i teraz. Mamy mnóstwo martwych świerków po rozprzestrzenieniu się kornika, drzewa będą się przewracać i istnieje realne niebezpieczeństwo.

Panie Ministrze, ale to jakaś kasandryczna wizja takie masowe przewracanie drzew.
Jeden świerk wystarczy, aby zabić człowieka. Mówimy o dwóch różnych sprawach. Aneks do planu urządzania lasu dla nadleśnictwa Białowieża powstał ze względu na bezpieczeństwo; chcemy usunąć martwe świerki w strefie, które zagrażają życiu ludzkiemu, by nie zamykać drogi do Białowieskiego Parku Narodowego.

A co się stanie z tymi świerkami?
Będą pewno zużyte przez miejscową ludność na opał.

A można to drewno wywozić?
W przypadku części obszaru zakaz nie obowiązuje.

Skąd bierze się tak silne myślenie o mocy sprawczej człowieka i przekonanie, że bez niego puszcza sobie nie poradzi?
Wolałaby Pani eksperymentować i za 300 lat się zorientować, że puszczy nie ma?

Skoro tyle lat dała sobie radę?
Ale wspomagana przez pracę leśników.

Panie Ministrze, chyba jednak nie tylko …
Teren objęty parkiem narodowym jest terenem naturalnym, tam jednak gdzie były lasy posadzone, a takie zajmowały po wojnie bardzo duże obszary, trzeba kilkuset lat, by wróciły do stanu naturalnego. Teraz poniesiemy więcej szkód niż zyskamy pożytku z takiego myślenia. Chciałbym żeby dyskusja była merytoryczna. Zamiast dyskutować ogólnie o puszczy, czyli nie wiadomo o czym, wystarczy obejrzeć mapę aneksu. I już wszystko jasne. Mówienie, że „gdzieś, coś” to przekłamanie. Apeluję o taką dyskusję.

Widział Pan list otwarty Koalicji Kocham Puszczę dotyczący aneksów i planów wycinki w Puszczy Białowieskiej?
A czy ta koalicja widziała mapę z terenem, którego dotyczą plany aneksów?

Chyba tak, skoro pisze uwagi do nich.
A ja mam wrażenie, że nie. Chętnie bym zaprosił przedstawicieli Koalicji do siebie, pokażę mapę i niech wyjaśnią gdzie niszczymy dziedzictwo przyrodnicze.

Zaprasza Pan Koalicję do Ministerstwa Środowiska?
Tak, wtedy będzie okazja pokazać gdzie jest plan pozyskania ze względu na bezpieczeństwo, a gdzie nic nie dotykamy. Mówienie, że wycinamy Puszczę Białowieską czy Puszczę Karpacką jest absolutnym przekłamaniem.

WYWIAD AUTORYZOWANY