„Gimnazja są OK.”, „Nie dla szkoły z PRL” – pod takimi hasłami kilkanaście tysięcy członków Związku Nauczycielstwa Polskiego protestowało wczoraj przeciwko projektowi reformy oświaty. Pikiety odbyły się w 16 miastach wojewódzkich. Nie przyłączyli się do nich członkowie drugiego największego związku zawodowego nauczycieli – oświatowej Solidarności. Jak przekonują, wciąż trwają negocjacje z MEN dotyczące płac i pakietu osłonowego na wypadek zwolnień.
Nauczycielom z ZNP nie podoba się likwidacja gimnazjów, a także tempo zmian. Projekt ustawy, która je wprowadza, został pokazany w połowie września. Pierwszy rocznik uczniów zostanie w szkole podstawowej już od początku kolejnego roku szkolnego. Do dziś nie wiadomo: gdzie, w jakim wymiarze i czego dokładnie mają uczyć się dzieci. ZNP obawia się też zwolnień w oświacie. Przy okazji związkowcy domagają się 10-proc. podwyżki płac.
W proteście brali udział też liderzy opozycyjnych partii. – To są propozycje, które cofają Polskę – ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Zapowiedział, że jego ugrupowanie zgłosi w Sejmie wniosek o przeprowadzenie wysłuchania publicznego w związku z projektem ustawy o systemie oświaty. Jeszcze dalej idzie Platforma Obywatelska. – Złożymy wniosek o wotum nieufności dla minister edukacji – zapowiedział lider formacji Grzegorz Schetyna.
Sami związkowcy chcą, by w przyszły poniedziałek spotkała się z nimi Beata Szydło – miałaby ona zostać mediatorem między nauczycielami a minister edukacji. Ale nie wiadomo, jak na tę propozycję zareaguje.
Ze związkowcami spotkała się natomiast minister Anna Zalewska. Spotkanie dotyczyło powołania zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty – minister chciałaby prowadzić w nim prace nad zmianami w Karcie nauczyciela, zwłaszcza czasem pracy, wynagrodzeniami i awansem zawodowym. Na razie w spotkaniu uczestniczyła tylko strona związkowa: przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” oraz Forum Związków Zawodowych. MEN planuje podobne spotkanie z samorządowcami. W sprawie powołania zespołu, jak podaje MEN, został już przygotowany list intencyjny i projekt zarządzenia powołującego.
Zdaniem Sławomira Broniarza rozmów nie byłoby, gdyby nie protest ZNP. – Pani minister pominęła postulaty merytoryczne, skupiała się na założeniach rozporządzenia. Chcemy rozmawiać o całości spraw dotyczących edukacji, a nie tylko wyłącznie o kwestiach ekonomicznych, chociaż są one bardzo istotne – powiedział prezes związku.
W czasie spotkania minister zapewniała nauczycieli, że reforma nie zagraża miejscom pracy. Inny pogląd na sprawę mają sami zainteresowani. – To jest niemożliwe fizycznie, żeby nikt nie stracił pracy. Według szacunków 30 tys. z nas nie będzie miało jej od września – mówiła reporterowi RMF FM pani Joanna, nauczycielka z Grójca, uczestniczka warszawskiego protestu.