Dzięki uszczelnieniu systemu dotowania niepublicznych placówek oświatowych do samorządów w skali roku wróci ponad 100 mln zł, a do budżetu państwa – 25 mln zł – oceniła w poniedziałek w Rzeszowie minister edukacji narodowej Anna Zalewska.

„To są pieniądze, które są uszczelnieniem dotacji. Samorządom jest bardzo trudno weryfikować pieniądze, które przeznaczają w różne miejsca w niepublicznych placówkach” – mówiła w poniedziałek w Rzeszowie na konferencji prasowej minister Zalewska.

Zauważyła, że jedną z największych bolączek systemu są m.in. policealne szkoły dla dorosłych. Chodzi o to, że we wrześniu w klasie jest np. 30 osób i dla tylu właśnie samorząd przyznaje dotacje. Jednak w kolejnych miesiącach liczebność klas się zmniejsza i w rezultacie szkołę kończy kilka osób, ale dotacja jest ciągle na początkowym poziomie.

„To wydaje się być absurdalne. I mamy kilkanaście takich miejsc, również w niepublicznych ośrodkach wychowawczych (…) Ja mam ogromny szacunek dla publicznych pieniędzy, w związku z tym chcę realnego wydatkowania. To znaczy rynek musi być zróżnicowany, ale samorząd i państwo wtedy, kiedy dają pieniądze publiczne, muszą mieć gwarancje ustawowe, żeby w każdej chwili móc to, w określny sposób, zweryfikować” – zaznaczyła Zalewska.

Grzegorz Pochopień z ministerstwa edukacji narodowej w rozmowie z dziennikarzami wskazywał też na podwójne finansowanie placówek niepublicznych w przypadku pozyskiwania środków unijnych.

„Samorząd, który aplikował środki unijne, które potem przekładały się na zwiększone wydatki, jednocześnie dotował w większej wysokości szkołę, np. niepubliczną, która przecież sama też może po te środki unijne sięgać. Jest to więc rodzaj podwójnego finansowania” – zauważył Pochopień.

Innym newralgicznym obszarem wskazywanym przez min. Zalewską jest wynagrodzenie właścicieli będących również dyrektorami niepublicznych placówek. „Nie tylko zarabiają bardzo duże pieniądze, ale również nie płacą banalnego podatku dochodowego” – mówiła minister. Chodzi o to, że placówki te otrzymują dotacje, które nie są opodatkowane, a w dotacjach tych nie zostało „w żaden sposób wyodrębnione wynagrodzenie”.

Pochopień dodał, że z opodatkowania tej części dotacji, którą organ prowadzący szkołę, będący jednocześnie jej dyrektorem, może pokrywać swoje wynagrodzenie, zasili z kolei budżet państwa. Szacuje się, że będzie to kwota 25 mln zł.

Minister zauważyła, są to tylko przykładowe obszary, spośród 9 wskazanych przez resort, w których konieczne jest uszczelnienie systemu dotowania oświaty. Tymczasem samorządy zapewne wskażą kolejne. Zaproponują też sposoby rozwiązania problemu.

„Samorządowcy są trochę zdziwieni, że my mówimy: +jesteśmy tabula rasa+, że chcemy, żebyście nakładali swoje uwagi, nie narzucamy w tej chwili niczego, bo wtedy najuczciwiej będziemy mogli zmienić system edukacji” – podkreśliła Zalewska.

Minister przyjechała do Rzeszowa, by wziąć udział w kolejnej z cyklu 16. wojewódzkich debat na temat systemu oświaty „Uczeń - Rodzic - Nauczyciel. Dobra Zmiana”. Debaty odbywają się od marca do maja w całej Polsce.

Tematy przewodnie poszczególnych spotkań to: szkolnictwo specjalne, kształcenie zawodowe, finansowanie edukacji oraz bezpieczeństwo. Spotkanie w Rzeszowie poświęcone było kwestii finansowania oświaty w Polsce.

„Samorządowcy i dyrektorzy usłyszeli, że chcemy tylko zadawać pytania i przede wszystkim słuchać. Codzienna praca z rozliczaniem pieniędzy na system edukacji powoduje, że urzędnicy, dyrektorzy miewają pomysły doskonalsze niż te widziane oczami ministerstwa edukacji” – podkreśliła szefowa resortu edukacji.

Przypomniała, że cała ogólnopolska debata zakończy się 27 czerwca w Toruniu. Wtedy zostaną przedstawione propozycje zmian systemu edukacji.

„Po to, żeby pokazać jaki kierunek obieramy, po to, żeby na początku roku szkolnego 2016 przedstawić propozycje założeń ustawowych, projektów ustaw, aby wrzesień 2017 roku był początkiem zmian” - dodała.

Zapowiedziała, że będą też obszary, w których zmiany nastąpią wcześniej, jak np. szkolnictwo zawodowe, które – jak podkreśliła – „nie może już czekać”.

Dodała, że w Wałbrzychu wraz z wicepremierem Mateuszem Morawieckim zaprezentują, również w czerwcu, „jak szybko i jak najefektywniej zmieniać szkolnictwo zawodowe”. „Pracodawcy nie chcą już czekać na nasze dyskusje o tym, jak szkolnictwo zawodowe ma wyglądać. Nie ukrywamy, że zmierzamy w kierunku dualnego kształcenia, czyli kształcenia u pracodawcy, dlatego, że nie znajdziemy ani pieniędzy ani czasu, żeby wykształcić nauczycieli bardzo specyficznych i bardzo specjalistycznych. Takie dostaliśmy zapotrzebowanie na różnego rodzaju zawody” – podkreśliła Zalewska.