Oświatowe związki uważają, że prezydent elekt będzie bronił Karty nauczyciela równie zaciekle, jak sami zainteresowani. W trakcie kampanii Andrzej Duda przysłał m.in. do Związku Nauczycielstwa Polskiego pisemne zapewnienie, że jako prezydent będzie zabiegał o podniesienie rangi, znaczenia i pozycji zawodowej nauczycieli. Podkreślił też, że nie będzie aprobował szkodliwych zmian w Karcie nauczyciela, które są proponowane, gdyż godzą w stabilność zatrudnienia i możliwość rozwoju zawodowego.

Co więcej, jak nas poinformował prezes ZNP Sławomir Broniarz, prezydent elekt zadeklarował też, że skieruje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności art. 5 ust. 5g, art. 7 ust. 1, art. 17 ust. 4 i art. 58 ust. 3 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 ze zm.) z ustawą zasadniczą.
Przepisy te dają samorządom możliwość przekazywania szkół prywatnym podmiotom, w tym np. stowarzyszeniom lub spółkom komunalnym. W ocenie związku takie działanie narusza art. 70 ust. 3 zdanie pierwsze konstytucji, czyli dostęp do publicznych bezpłatnych szkół prowadzonych przez samorządy.
Związek już wcześniej taki wniosek składał do trybunału, ale nie został on rozpatrzony. TK uznał, że ZNP nie ma interesu prawnego. Z kolei samorządy wskazują, że przekazując szkoły stowarzyszeniom lub spółkom komunalnym, nie mają na celu pozbywać się realizacji zadań oświatowych, ale racjonalnie zarządzać oświatą.
– Chyba lepiej jest dla nauczycieli, że mają pracę w stowarzyszeniowej szkole, gdzie są zatrudniani na podstawie kodeksu pracy, zamiast trwać przy karcie i zasilać szeregi bezrobotnych – wskazuje Krystyna Mikołajczuk–Bohowicz, wójt gminy Repki (woj. mazowieckie).
Według niej związkowcom zależy wyłącznie na tym, aby tylko samorządy prowadziły szkoły, bo tylko w tego typu placówkach stosuje się przywileje z karty.
– A przecież szkoła stowarzyszeniowa w dalszym ciągu jest publiczna i bezpłatna. Dla rodziców i uczniów nic się nie zmienia – dodaje.
Do pomysłu utrzymania karty z dystansem podchodzi Ministerstwo Edukacji Narodowej, którego obecna szefowa twierdzi, że jej następca (w październiku odbędą się wybory parlamentarne) powinien rozpocząć swoje urzędowanie od likwidacji tego dokumentu i napisania nowej ustawy o zawodzie nauczyciela. Z kolei eksperci podkreślają, że jeśli przy władzy utrzyma się obecna koalicja, przyszłemu prezydentowi będzie trudno blokować zmiany w karcie.
– Związkowcy muszą pamiętać, że prezydent może co najwyżej zawetować ustawę, która i tak ostatecznie może przejść przez Sejm, lub np. odesłać ją do Trybunału Konstytucyjnego. Z pewnością nie może całkowicie zablokować zmiany w karcie, jeśli taka będzie wola rządu – stwierdza dr Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii DLA Piper Wiater sp. k.