W ośrodkach socjoterapeutycznych potrzebni są psychiatrzy – uważa RPD.
Grzegorz Pochopień, dyrektor departamentu analiz i prognoz Ministerstwa Edukacji Narodowej / Dziennik Gazeta Prawna
Polski system ośrodków resocjalizacyjnych i socjoterapeutycznych dla dzieci i młodzieży jest oparty na przestarzałych koncepcjach – uważa Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. – Nie przystaje ani do współczesnych rozwiązań pedagogicznych, ani do dynamicznych zmian kulturowo-społecznych, których jesteśmy świadkami. Próby jego odgórnej modyfikacji przez ostatnie 25 lat sprowadzały się do fragmentarycznych korekt – dodaje. Rzecznik złożył w MEN projekt zmian, które – jego zdaniem – należy przeprowadzić w ośrodkach.
Młodzieżowe ośrodki wychowawcze (MOW) i młodzieżowe ośrodki socjoterapii (MOS) to instytucje, które mają przywracać dzieci z patologicznych środowisk społeczeństwu. Jak pokazały prowadzone w ostatnich latach m.in. przez NIK kontrole, rzadko spełniają jednak swoją funkcję. W raporcie, który na ich temat przygotowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, jako jedną z przyczyn wskazywano brak jednolitych standardów działania takich placówek. Funkcjonowanie danego ośrodka zależało wyłącznie od dyrektora.
Mimo wielu ujawnionych przez kontrole nieprawidłowości Ministerstwo Edukacji Narodowej, któremu podlegają MOW i MOS, nie kwapiło się do rozwiązania ich problemów. Sprawą zajął się RPD. Powołany przez niego zespół przygotował zestaw standardów działania takich ośrodków. Jakich konkretnie rozwiązań oczekuje rzecznik? Postuluje między innymi ograniczenie liczby wychowanków do 72 osób. Teraz zdarzają się nawet dwukrotnie większe ośrodki. Standard ustala też limit dzieci przypadających na wychowawcę. W dzień jedna osoba mogłaby się zajmować dwunastką podopiecznych.
Rzecznik chce również, by każdy z ośrodków zatrudniał lekarza psychiatrę. Jak przekonywała na naszych łamach rzecznik praw pacjenta, nawet 80 proc. „rezydentów” szpitali psychiatrycznych nie powinno się w nich znajdować. Wielu z nich to dzieci, których pozbywają się ośrodki. Obecnie zatrudnienie w nich psychiatry nie jest obowiązkowe.
Rozwiązaniem zaproponowanym w standardzie jest stała współpraca z wolontariuszami, co wprowadziłoby społeczną kontrolę nad ośrodkami.
– Nie chodzi o to, żeby zmusić każdego do robienia tego samego, ale żeby ujednolicić warunki pobytu dzieci w ośrodkach i cele ich działania. W tej chwili trudno nawet sprawdzić, jak działa dana placówka, bo nie ma do czego odnieść panujących w niej realiów – wyjaśnia Sławomir Moczydłowski, dyrektor MOW w Goniądzu (podlaskie). – Informacja o tym, które ośrodki są dobrze prowadzone, powinna być jawna, a dzieci kierowane do najlepszych – przekonuje.
Jeśli MEN wprowadzi standard w rozporządzeniu, dokument może być kłopotliwy nie tylko dla dyrektorów MOW i MOS, którzy rządzą nimi jednoosobowo, ale też dla samorządowców. Często nie przekazują one do placówek całej przyznanej im subwencji oświatowej, tłumacząc się pilniejszymi wydatkami w gminnej oświacie (pozwala na to prawo). Standard zmieniłby taki układ. Co na to MEN? Zapewnia, że zaproponowane dokumenty „przeanalizuje”. Rzeczniczka resortu zaznacza jednak, że wiele postulatów RPD jest już realizowanych.
ROZMOWA
Standaryzacja otwiera rozmowę o pieniądzach
Młodzieżowe ośrodki wychowawcze (MOW) pracują nad standardami, które miałyby obowiązywać w ich placówkach. Czy to może zmienić wielkość finansowania, które w tym roku spadło?
Jesteśmy na etapie czytania opracowania przygotowanego przez dyrektorów ośrodków wychowawczych. Jeżeli dojdziemy do porozumienia i uznamy, że powinny one zostać wdrożone, niewątpliwie będzie mogło to stanowić podstawę do rozmowy o finansowaniu. Dzięki temu będzie można policzyć, ile by kosztowało zatrudnienie danego specjalisty, w jakim wymiarze powinien być zatrudniony i jakie powinno być finansowanie konkretnych zajęć. I zderzyć to z rzeczywistością finansową.
Dlaczego ośrodki dostawały ostatnio mniej pieniędzy?
Bo samorządy nie wykorzystywały subwencji przekazywanej z resortu edukacji na ten cel, przekazując średnio 77 proc. na młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Uznaliśmy, że widocznie nie mają takich potrzeb finansowych. Finansowanie jest i tak wysokie.
Samorządy przeznaczały te środki zazwyczaj na zwykłe szkoły. A MOW nie mógł walczyć o więcej, np. na zatrudnienie psychiatry, bo nie istniał standard, który by to nakazywał.
Na pewno standardy umożliwiłyby lepsze rozliczanie. Ale także zobowiązywałyby MOW do dotrzymywania tych standardów, które sobie narzuciły.
Czy w takim wariancie przeprowadzano by kontrole?
Jeżeli byłoby to w przepisach, placówki podlegałyby kontroli. Ale należy podkreślić, że sytuacja w tym roku i tak jest lepsza. Zgodnie z przepisami od pierwszego stycznia samorząd musi przeznaczyć całą subwencję między innymi na uczniów niepełnosprawnych czy niedostosowanych społecznie i nie może przesunąć na inne cele. Tak jak to się zdarzało do tej pory.