Najlepsze polskie szkoły średnie wyszukują najzdolniejsze dzieci z podstawówek. Warszawskie liceum im. Staszica, ogólniak numer 1 w kraju, organizuje dla nich konkursy matematyczne. A potem prowadzi aż do matury
Najlepsze szkoły w Polsce w 2015 / Dziennik Gazeta Prawna
XIV Liceum Ogólnokształcące im. St. Staszica w Warszawie, LO nr XIV im. Polonii Belgijskiej we Wrocławiu i V Liceum Ogólnokształcące im. A. Witkowskiego w Krakowie to trzy najlepsze ogólniaki w kraju – wynika z opublikowanego właśnie rankingu fundacji „Perspektywy”. Na zestawienie co roku czekają tysiące gimnazjalistów. Choć wśród osób zajmujących się edukacją budzi kontrowersje, dla młodzieży to podstawowe i najbardziej czytelne źródło informacji o najlepszych szkołach w kraju.
W czołówce rankingu od lat znajdują się te same licea – rzadko awansuje do niej jakaś nowa szkoła. W czym tkwi sekret? W zestawieniu wygrywają te, które szukają talentów już na niższych poziomach edukacji.
Pierwsze w zestawieniu liceum im. St. Staszica co roku organizuje konkursy matematyczne dla uczniów szkół podstawowych. – Same dzieci często nie wiedzą, że mają duże zdolności matematyczne. Dopiero kiedy rozwiązują zadania z naszych konkursów, mają szansę zmierzyć się z niestandardowymi sytuacjami i odkrywają swój potencjał – opowiada Regina Lewkowicz, dyrektor szkoły.
Dzieci, które dobrze poradzą sobie w konkursie, mogą iść do gimnazjum, które zostało uruchomione przy Staszicu. – To jedno z głównych miejsc, z którego pochodzą nasi przyszli uczniowie. Dzięki temu, że uczymy ich tą samą metodą przez sześć, a nie tylko trzy lata, osiągają oni później tak dobre wyniki – przekonuje.
Staszic współpracuje też z innymi gimnazjami, wielu przyszłych uczniów pochodzi na przykład z prestiżowej szkoły przy ul. Twardej. – Prowadzimy też otwarte dla wszystkich gimnazjalistów zajęcia z matematyki. Wstęp jest wolny, a każde zajęcia prowadzone są przez inną osobę, więc do grupy można dołączyć w dowolnym momencie. Wielkie zainteresowanie jest na początku i na końcu roku szkolnego, w środku na zajęcia przychodzą tylko najwytrwalsi. Nasi nauczyciele mówią, że te dodatkowe lekcje pełnią funkcję zniechęcającą – żartuje dyrektor Lewkowicz. – Gimnazjalista przychodzi, widzi nasz system pracy i może ocenić, czy to szkoła dla niego – wyjaśnia.
Drugie w rankingu XIV LO im. Polonii Belgijskiej robi z kolei konkursy przedmiotowe dla gimnazjalistów. – Od lat cieszy się dużym powodzeniem, biorą w nim udział wszystkie dolnośląskie szkoły. Konkurs ma patronat kuratora oświaty – tłumaczy wicedyrektor szkoły Anna Maćkowska. Podobnie jak Staszic, także wrocławskie liceum powołało gimnazjum.
Podobny trend dotyczy też innych szkół z czołówki rankingu „Perspektyw”.
Czwarte w zestawieniu Liceum Akademickie UMK w Toruniu szuka z kolei talentów na gimnazjalnych konkursach przedmiotowych.
– Absolwenci gimnazjum – nawet jeśli idą później do innego liceum, wracają do nas. Okazuje się, że inna szkoła nie daje im takich możliwości rozwoju – opowiada wicedyrektor XIV LO we Wrocławiu. Do liceum wracają też jego starzy uczniowie. Ci, którzy wygrali olimpiady przedmiotowe, już jako studenci przychodzą na zajęcia i przygotowują kolejne pokolenia uczniów.
Do niedawna to właśnie wyniki olimpiad przedmiotowych były podstawą, na jakiej „Perspektywy” układały ranking. – Musieliśmy oprzeć się na tym wyznaczniku. W pierwszych latach tworzenia rankingu olimpiady były jedynym kryterium spełniającym wymogi obiektywnego narzędzia ogólnopolskiej oceny – wyjaśniają przedstawiciele fundacji. W 2010 r., wraz z nową formułą egzaminu, podstawą stały się wyniki matur.
W tym roku sukcesy w olimpiadach zapewniły tylko 30 proc. punktów, jakie mogła uzyskać szkoła. Kolejne 25 proc. stanowiły wyniki matur z przedmiotów obowiązkowych, a 45 proc. – z przedmiotów dodatkowych. Ranking uwzględniał szkoły, w których maturę w maju 2014 r. zdawało minimum 12 maturzystów, a wyniki średnie z języka polskiego i matematyki zdawanych obowiązkowo były nie mniejsze niż 0,75 średniej krajowej w liceach. W przypadku techników istotnym kryterium był jeszcze wynik uczniów z egzaminu zawodowego.
Czy to dobra metodologia? Co roku spierają się o to edukacyjni eksperci. O tym, że licea z czołówki nie tylko przyciągają zdolną młodzież, lecz także intensywnie z nią pracują, świadczą jednak wskaźniki Edukacyjnej Wartości Dodanej.
Narzędzie opracowane przez Instytut Badań Edukacyjnych pozwala sprawdzić nie tylko, jak dobrze uczniowie poradzili sobie na egzaminach, lecz także jak wiele nauczyli się w szkole. Jeśli wpisać nazwy szkół z czołówki do specjalnej wyszukiwarki możemy się przekonać, że nie ma placówki, w której uczniom przybywa więcej matematycznej wiedzy niż w Staszicu (przyrost wiedzy oblicza się za pomocą algorytmu).
– Nie myślimy na co dzień o rankingu, po prostu chcemy robić dobrą szkołę. Wiemy, że musimy być otwarci na zmiany. Że wpływ na zachodzące w szkole procesy muszą mieć nie tylko nauczyciele, lecz także rodzice i uczniowie. Ważna jest dla nas praca z potencjałem naszych uczniów. Kiedy trafiają do nas, staramy się odkryć ich mocne strony i zainteresowania i wyjść im naprzeciw – podsumowuje dyrektor Lewkowicz.