Nie deprecjonujemy szczepionki firmy AstraZeneca, wierzymy w to, co o niej mówi urząd regulacji leków i lekarze. Reakcja na informacje o szczepieniu nią nauczycieli to efekt fatalnego przekazu ze strony rządowej - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego pytany był w środę w Polsat News o szczepionkę przeciw COVID-19 firmy AstraZeneca i swoje wypowiedzi na jej temat w mediach społecznościowych. We wtorek szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. programu szczepień Michał Dworczyk poinformował, że szczepionką tej firmy w Polsce będą szczepione osoby w wieku 18-60 lat oraz, że w pierwszym etapie będą szczepieni wyłącznie nauczyciele.

Po tej informacji Broniarz napisał na Twitterze: "Żądamy skutecznej szczepionki a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty!! Którą szczepionką szczepił się rząd?". Później napisał zaś: "Nie deprecjonujemy tej szczepionki. Wiemy, ze jest dopuszczona do użytku. Niepokój środowiska jest spowodowany fatalna komunikacja strony rządowej, bo przekaz po wczorajszej konferencji był taki: jest szczepionka nieodpowiednia dla seniorów, to dajmy ja nauczycielom".

W środę prezes ZNP pytany o te wpisy przypomniał, że związek od wiosny ubiegłego roku zabiegał o powszechne szczepienie nauczycieli. "Trzy tygodnie temu spotkaliśmy się z panem ministrem Dworczykiem. Usłyszeliśmy, że nie ma szans na szczepienie nauczycieli wcześniej niż pod koniec kwietnia, na początku maja. I nagle usłyszeliśmy, ze oto od poniedziałku nauczyciele mają być szczepieni, szczepionką, która - jak mówi także urząd regulacji leków - efektywność szczepienia osób do 55 roku życia" - zauważył.

Jak mówił, to "przekaz pana ministra Dworczyka wywołał te emocje". "Przekaz ten był przez nauczycieli odebrany bardzo negatywnie. Mój wpis na Twitterze był taką próbą podsumowania tego, co w kilkuset tysiącach wpisów się pojawiło" - powiedział.

"My nie kwestionujemy szczepionek, nie polemizujemy z tymi szczepionkami. Zadajemy tylko pytanie, co stało się między końcówką stycznia, kiedy mówiło się nam, że nie ma żadnych szans na wasze szczepienia, a przekazem ministra Dworczyka: będziecie szczepieni od poniedziałku, tyle tylko, że szczepionką AstraZeneca. To jest trochę tak - przepraszam za porównanie - jakbym rozmawiał z głodnym i potrzebującym człowiekiem i powiedział: Wie pan, mam kanapkę, ale ja tej kanapki zjeść nie mogę, to dam ją panu. Owszem, on pewnie z tego skorzysta, tylko ten przekaz nie będzie wynikał z empatii, ze zrozumienia, ze współczucia, z chęci pomocy tylko ze zwykłego zbiegu okoliczności. Tak samo my to traktujemy" - wyjaśnił Broniarz.

Powtórzył, że ZNP nie deprecjonuje szczepionki. "Nie jesteśmy fachowcami. Wierzymy, że to, co mówi urząd regulacji, lekarze, jest niekwestionowane, ale zwracamy uwagę na to, co mogło być wielkim medialnym sukcesem tego rządu, który odpowiada na apel ZNP, znajduje szczepionkę i daje ją nauczycielom, stało się porażką medialną i przyczyną takich emocjonalnych reakcji wielu tysięcy nauczycieli" - wskazał. Jak mówił, cóż stało na przeszkodzie by trzy tygodnie temu przekazać nauczycielom, że będą szczepieni szczepionką firmy AstraZeneca. "Te emocje to wynik fatalnego przekazu ministra Dworczyka" - dodał.

Szef KPRM poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że w poniedziałek wieczorem Rada Medyczna przedłożyła rekomendacje dotyczące szczepionki firmy AstraZeneca, na podstawie których podjęta została decyzja, że w Polsce ta szczepionka będzie wykorzystywana dla osób między 18. a 60. rokiem życia.

"W konsekwencji również Rada zarekomendowała, żeby rozpocząć szczepienia grupy 1C, tzn. nauczycieli. W pierwszej kolejności tych, którzy już uczą klasy I-III, czy nauczycieli przedszkolnych. Do tego projektu szczepień rozpoczęliśmy od wczoraj przygotowania" - powiedział Dworczyk.

W środę w Polskim Radio 24 minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślił, że "na pewno (szczepionka firmy AstraZeneca - PAP) nie jest gorsza, ma mniejszą skuteczność w zakresie odporności na zakażenia, ale chroni wszystkich przed tym najcięższym przebiegiem, więc jest to preparat nowoczesny, najwyższej jakości i absolutnie spełniający wszystkie parametry bezpieczeństwa".

Wyjaśnił też, że zalecenie szczepienia osób poniżej 60 roku życia wynika tylko stad, że podczas badań nad nią zbadano niewiele osób powyżej 55 roku życia - zaledwie powyżej 1000 osób. "Nie ma żadnych dowodów, że jest mniejsza skuteczność, że jest jakieś niekorzystne oddziaływanie, tylko, że ma jeszcze przebadanej dużej populacji" - powiedział Niedzielski.