MEN szykuje multimedialne darmowe podręczniki. DGP poznał szczegóły dotyczące kompletu do historii. Ćwiczenia przypominają fascynującą grę komputerową, trudno się od nich będzie oderwać. Koszt – 7 mln zł.
Wczuj się w rolę wodza plemienia i zdecyduj, czy podjąć z nim wędrówkę. Zbuduj świątynię Hagia Sophia z VI wieku w Konstantynopolu – to tylko niektóre zadania, z jakimi uczniowie będą musieli się zmierzyć w zamówionym przez MEN podręczniku do historii. DGP dotarł do szczegółów.
„E-podręczniki do kształcenia ogólnego” to jeden z flagowych projektów Ministerstwa Edukacji Narodowej – na jego zlecenie przygotowuje go Ośrodek Rozwoju Edukacji (ORE). Materiały mają uzupełniać treści zawarte w klasycznych podręcznikach lub – w bardziej postępowych szkołach – wyprzeć je zupełnie. Do rąk uczniów komplet do wszystkich przedmiotów powinien trafić do września 2015 r.
W październiku zaprezentowano pierwszą próbkę – na platformie ePodreczniki.pl udostępniono kilka ćwiczeń do matematyki. Wydawcy przekonywali wówczas, że e-podręczniki zniszczą rynek. Profesor Włodzimierz Gogołek z UW przekazał z kolei do ORE ekspertyzę, w której zwracał uwagę, że multimedialne materiały mogą sprzyjać wadom postawy i słabszej koncentracji u dzieci.
Prace nad e-podręcznikami wciąż jednak trwały. Za przedmioty humanistyczne odpowiada Uniwersytet Wrocławski, za matematykę i przedmioty informatyczne – Politechnika Łódzka, a przedmioty przyrodnicze – Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Przygotowanie i wdrożenie całości ma kosztować 45 mln zł. Części historycznej – 7 mln zł. Merytoryczne prace jej dotyczące są już na finiszu.
Jak będzie wyglądał e-podręcznik do historii? W rozmowie z DGP nieco szczegółów zdradza prof. Przemysław Wiszewski: – Uczeń wciela się np. w rolę przywódcy plemienia i przy pomocy drzewa decyzyjnego kieruje jego losami. Może zdecydować: rusza w drogę czy zostaje? Idzie sam czy ze sprzymierzeńcami? Walczy z Rzymianami czy nie? Od tego, co wybierze, będą zależeć kolejne możliwości.
W zamyśle podręcznik ma przekazywać nie tylko wiedzę humanistyczną. Zadanie dotyczące wędrówki ludów ćwiczy przewidywanie konsekwencji podjętych decyzji. Inne, budowanie Hagia Sophia ma uczyć posługiwania się mapą i orientowania w przestrzeni.
– Uczeń dostanie zadanie, by odnaleźć kilka obiektów na współczesnej mapie Stambułu, a następnie przenieść je na mapę lub panoramę 3D miasta sprzed 1500 lat – opowiada prof. Wiszewski.
Damian Muszyński, badacz z Uniwersytetu Gdańskiego i twórca serwisu Edukacja i Media, ostrzega jednak: – Jest pokusa, by w takich ćwiczeniach odejść od prawdy historycznej. Ważne, by oprócz tego, że uczeń sobie w coś zagra, poznał też prawdziwe realia.
Naukowcy z Instytutu Historycznego UWr zapewniają, że tak będzie. Jak twierdzi prof. Wiszewski, podręcznik – choć przeniesiony na platformę multimedialną – zachowa tradycyjny układ z podziałem na epoki i merytorycznymi tekstami. – W każdym cyklu uczeń będzie zdobywał inne umiejętności – w szkole podstawowej pozna podstawy rozumienia procesu historycznego. W gimnazjum i liceum będzie się uczył krytycznego myślenia, rozumienia procesów społecznych, identyfikowania symboli ważnych dla różnych społeczeństw. I wreszcie rozumienia i konstruowania wypowiedzi odwołujących się do argumentacji historycznej. Bitwa pod Grunwaldem siłą rzeczy pojawi się i tu, i tu, ale będziemy patrzeć na nią zupełnie inaczej – wyjaśnia profesor.
Nad e-podręcznikiem pracuje ośmioosobowy zespół. Ma przygotować komplet materiałów do klas 4–6 szkoły podstawowej, całego gimnazjum i 1 klasy liceum. Zadania mają być dostępne ze wszystkich urządzeń mobilnych – nie tylko komputerów, lecz także tabletów i smartfonów. Tak, by uczeń miał do nich dostęp bez względu na to, gdzie się znajduje. Zadania z matematyki, które dziś testowane są w serwisie ePodreczniki.pl, mają jednak dość prostą formę. Jak będą funkcjonowały materiały z historii, które – przynajmniej z opisu – bardziej przypominają gry komputerowe? Tego nie wiadomo – do końca lipca naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego mają skończyć część merytoryczną. Potem wybrana w przetargu firma zajmie się grafiką.
A co jeśli uczeń nie będzie miał dostępu do urządzeń multimedialnych? – Będzie mógł skorzystać z opcji wydruku poszczególnych elementów podręcznika – wyjaśnia prof. Wiszewski. – W zadaniu z Konstantynopolem można po prostu wydrukować mapy i naklejać na nich obiekty. W tym z wędrówką ludów – przeprowadzić ucznia na papierowym drzewie wyboru – mówi. Nie ukrywa jednak, że wydrukowany materiał straci na atrakcyjności.
Wojna o darmowe książki
Oprócz e-podręcznika Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje nad nowym elementarzem. Rząd chce, by do roku szkolnego 2016/2017 każde dziecko w klasach 1–3 miało darmowy, wypożyczany przez szkołę podręcznik, a uczniowie w starszych klasach prawo do refundacji części kosztów poniesionych na książki. Plan, który w założeniu miał ulżyć rodzicom (średni roczny wydatek na podręczniki to ok. 380 zł), wywołał jednak wielką burzę. Kontrowersje budził sam pomysł i czas wykonania – książka ma być gotowa do września. Zastrzeżenia były związane z tym, czy rząd może wchodzić w rolę prywatnych wydawców, a także z wyliczeniami oszczędności, jakie ma dać cały pomysł. Największe uderzenie przyszło jednak, kiedy MEN opublikowało pierwszą wersję „Naszego elementarza” na swojej stronie internetowej i poprosiło o uwagi. Ich liczba zalała ministerstwo.
Uwagi dotyczyły głównie niestaranności i niespójności wykonania. Wiele było również kwestii merytorycznych – nauczyciele i pedagodzy mieli wątpliwości co do metody wprowadzania litery „ś”, tego, że bohaterka książki – Tola – posługuje się tabletem, tego, że w podręczniku panuje chaos estetyczny. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne oskarżyły autorów o plagiat.
„Nasz elementarz” od września wejdzie jednak do szkół. W piątek wszystkie kluby poparły w Sejmie nowelizację ustawy o systemie oświaty, która umożliwia wdrożenie reformy. Za głosowało 409 posłów, trzech było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Nowelizacja trafi teraz do Senatu.