Szkoły wyższe nie zgadzają się z kryteriami oceny jakości prowadzonych przez nie prac badawczych. Resort nauki zapowiada zmiany.
Najwięcej uczelni na średnim poziomie / Dziennik Gazeta Prawna
Co trzecia placówka naukowa (uczelnia, instytut badawczy lub Polskiej Akademii Nauk) zakwestionowała wyniki oceny parametrycznej, czyli osiągnięć badawczych. Przeprowadził ją Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN), ale ostatecznie zatwierdza minister nauki. Uczelnie i instytuty walczą o dodatkowe punkty, bo od ich liczby zależy wysokość ministerialnego wsparcia.

Wiele uwag

Do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) wpłynęło łącznie 280 odwołań od decyzji ministra o przyznaniu kategorii naukowej. Ocenie zostało poddanych ok. 900 placówek. Dla porównania w odniesieniu do kategorii przyznanych w 2010 r. wpłynęło 225 odwołań.
– KEJN zgodnie z przepisami ustawy o zasadach finansowania nauki ma dwa miesiące na wydanie opinii w sprawie każdego z nich. Po ich uzyskaniu minister wyda decyzje o utrzymaniu lub zmianie kategorii naukowej – wyjaśnia Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
Prof. Maciej Zabel, przewodniczący KEJN, dodaje zaś, że komitet rozpatrzył już wszystkie wnioski i przekazał je do ministra nauki.
Decyzja zapadnie w najbliższym czasie.
Główne uwagi placówek naukowych dotyczyły np. nieuwzględnienia niektórych osiągnięć.
– Jeśli odwołująca jednostka przesłała dokumentację potwierdzającą, że uzyskała np. dotację na badania, wtedy uwzględnialiśmy ten argument i przyznawaliśmy dodatkowe punkty – tłumaczy prof. Maciej Zabel.
Jeśli natomiast występowała o uznanie np. badań naukowych, które w ogóle nie były brane pod uwagę w pierwszej ankiecie przesłanej do KEJN, to komitet podjął decyzję o tym, że nie zostaną one uwzględnione.
– W drodze głosowania KEJN uznał, że weźmie pod uwagę tylko te informacje, które stanowią uzupełnienie albo udokumentowanie danych przesłanych w ankiecie, ewentualnie wiadomości nieprzekazane lub zniekształcone w wyniku transferu danych nie z winy jednostki naukowej, o ile zostały potwierdzone w wydruku ankiety – tłumaczy przewodniczący KEJN.

Nikt nie stracił

Żadna z jednostek naukowych po rozpatrzeniu odwołań przez KEJN nie otrzymała gorszej noty niż ta przyznana we wstępnej parametryzacji, której wyniki były ogłoszone w październiku 2013 r.
– To wynika ze specyfiki odwołań – tłumaczy prof. Maciej Zabel.
Wyjaśnia, że komitet rozpatrzył uwagi jednostki i zmienił jej punktację, ale mimo że parametryzacja opiera się na porównywaniu placówek między sobą, to nowa ocena nie wpłynęła na obniżenie innych not.
– Pewna część uzyskała lepszą ocenę – dodaje.
Ostateczna decyzja należy jednak do ministra nauki. W parametryzacji w 2010 r. zdarzały się jednostkowe przypadki, kiedy ocena KEJN różniła się od tej zatwierdzonej przez ministra nauki. Tak było w przypadku Wydziału Informatyki i Komunikacji Akademii Ekonomicznej w Katowicach, Wydziału Inżynierii Produkcji i Energetyki Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie czy Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Szczecińskiego.
– Po wstępnych rozmowach z panią minister wiem, że raczej przychyli się do naszych opinii. Trudno mi ocenić, na czym polegała różnica w zatwierdzonych wynikach parametryzacji sprzed kilku lat – wskazuje prof. Maciej Zabel.
Jednostki naukowe, które otrzymały wyższą ocenę niż w 2010 r., liczą na lepszą dotację od ministra nauki.
– Otrzymaliśmy ocenę A+, wcześniej mieliśmy A, a to oznacza, że powinniśmy dostać 1,5 raza wyższe dofinansowanie, jednak jeszcze nie wiemy, ile faktycznie pieniędzy do nas wpłynie – wskazuje prof. Janusz Wolny, dziekan Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.
Dodaje, że do tej pory były niewielkie różnice w finasowaniu jednostek np. z kategorią B i A.
– Wynosiła ona kilkaset tysięcy złotych, teraz ma to się zmienić, ponieważ najgorsze placówki z kategorią C w ogóle będą pozbawione pieniędzy – mówi.
Decyzja w sprawie podziału dotacji między jednostki już zapadła. Przelewy dotarły do instytutów pod koniec ubiegłego tygodnia, a do uczelni wpłyną w pierwszej dekadzie marca.

Potrzebne zmiany

Naukowcy domagają się też zmian w kryteriach oceniania. Uwagi mają m.in. humaniści. Obecnie nauki humanistyczne są oceniane w grupie ze społecznymi, a te dziedziny się różnią. Punktacja jest mniej korzystna dla humanistów, dlatego występują o ich osobne ocenianie.
Eksperci wskazują też, że doprecyzowania wymagają szczegółowe zasady parametryzacji, ponieważ są one niesprawiedliwe.
– Ciągle odczuwamy niedostateczne odwzorowanie w punktacji wysiłku włożonego w opracowanie haseł do słownika czy encyklopedii – uważa prof. Grażyna Borkowska z Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.
Wskazuje, że kryterium objętościowe jest w tym momencie nieadekwatne do pracy, jaką trzeba włożyć w opracowanie hasła, które ma jedną albo kilka stron.
– Samo zebranie bibliografii i jej przeanalizowanie to nieraz kilka lat pracy. Dlatego powinny być one traktowane jak osobne artykuły naukowe – twierdzi prof. Grażyna Borkowska.
MNiSW już zapowiedziało zmiany w kryteriach oceniania jednostek naukowych.
– Planujemy wypracowanie wspólnie z naukowcami nowych zasad, takich, w których nie będą stratne nauki humanistyczne – mówi prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
W KEJN właśnie trwają prace nad opracowaniem nowych kryteriów.
– Ogólnie system ten się sprawdza, wymaga jedynie dopracowania w szczegółowych kwestiach, nad tym właśnie pracujemy – zapewnia prof. Maciej Zabel.
Parametryzacja powinna się odbywać co najmniej co cztery lata, o ile minister nie podejmie decyzji o jej przyspieszeniu. Następna ocena odbędzie się zatem w 2017 roku.