RPO chce, aby o sposobie ocen w szkołach decydowała ustawa, a nie minister. Wyniki w nauce to jedyna podstawa przyjęć do szkół czy uczelni.
Na wokandzie Trybunału Konstytucyjnego pojawiła się właśnie przygotowana przez RPO skarga konstytucyjna w tej sprawie. 24 września 2013 r. okaże się, czy art. 22 ust. 2 pkt 4 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) jest zgodny z art. 92 ust. 1 konstytucji.
Zdaniem RPO przepisy dotyczące klasyfikacji i oceniania, które na podstawie zaskarżonego przepisu zostały określone w rozporządzeniu wykonawczym, prowadzą m.in. do chaosu terminologicznego, na który skarżą się uczniowie i rodzice. Wskazuje, że określenia „ocenianie” i „promowanie” budzą trudności interpretacyjne. Dodatkowo potwierdza, że wątpliwości może nasuwać również pojęcie „klasyfikowanie”, które w odniesieniu do ustawy o systemie oświaty wydaje się przynajmniej częściowo pokrywać ze znaczeniem określenia „ocenianie”. Podobny problem dotyczy sprawdzianów i egzaminów.
Z wniosku wynika też, że osiągnięte wyniki w nauce są jedynym dopuszczalnym warunkiem różnicowania dostępu do szkół i uczelni publicznych. W efekcie z tego względu oceny muszą być wystawiane na podstawie jasnych i przewidywalnych kryteriów. Organizacja egzaminów i sprawdzianów powinna zaś gwarantować możliwie obiektywne wyniki, które będą mogły stanowić podstawę rekrutacji do szkół. O kształcie systemu oceniania i organizowania egzaminów powinien więc zdecydować ustawodawca, a nie w swobodny sposób minister edukacji narodowej w rozporządzeniu.
Jeśli TK podzieli wątpliwości RPO, resort edukacji może być zmuszony do przygotowania czwartego już w tym roku projektu nowelizacji ustawy oświatowej.