Opiekunom zależy, aby ich dzieci trafiały do najlepszej szkoły. Najważniejsze są dla nich dwa warunki: sytuacja lokalowa placówek i wykwalifikowana kadra dydaktyczna. W przypadku tego ostatniego kryterium trudno jest jednak opiekunom zdobyć jakiekolwiek informacje od dyrektorów samorządowych placówek. Prawnicy nie mają wątpliwości: dyrektorzy placówek powinni udzielać rodzicom informacji o wykształceniu zatrudnionych osób.
Nie chcą oni ujawniać danych o wykształceniu nauczycieli, zasłaniając się ochroną danych osobowych. Wspierają ich w tym kuratoria. Również resort edukacji umywa ręce i nie przesądza, czy na takie zapytania rodziców dyrektorzy powinni reagować. W praktyce więc opiekunowie, którzy mają posłać za rok obowiązkowo sześciolatki, nie mogą sprawdzać nauczyciela, który będzie uczył ich dziecko.

Odmowa dostępu

– Zwróciłem się do dyrektora szkoły o udostępnienie informacji o wykształceniu nauczycieli, a także o kursach i szkoleniach, które ostatnio odbyli. Niestety, odmówił jej udzielania – opowiada DGP ojciec dziecka (dane do wiadomości redakcji).
Barbara Ślemińska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Rudzie Śląskiej, poinformowała rodzica w piśmie, że nauczyciele mają stosowne kwalifikacji, które są wymagane przez Kartę nauczyciela. Dodatkowo podkreśliła, że zapytanie dotyczące wykształcenia nie jest informacją publiczną i podlega przepisom o ochronie danych osobowych.
Resort edukacji, do którego zwrócił się rodzic, przyznał, że ta sprawa nie należy do jego właściwości. Potwierdził tylko, że wymagane kwalifikacje niezbędne do zajmowania stanowiska nauczyciela określone zostały w art. 9 Karty nauczyciela oraz w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 12 marca 2009 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudnić nauczyciela niemającego wyższego wykształcenia lub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli (Dz.U. nr 50, poz. 400 z późn. zm.).
Również główny inspektor ochrony danych osobowych odpowiedział opiekunowi, że nie jest uprawniony do rozstrzygania tego sporu. Przywołał jednak wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 20 marca 2006 r. (sygn. akt K 17/05). Sędziowie wskazali, że art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej wskazuje ograniczenia prawa do informacji publicznej. Te, ze względu na prywatność lub tajemnicę chronioną przepisami prawa, nie dotyczą jednak – jak przewiduje art. 5 ust. 2 ustawy – informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z ich wykonywaniem, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji.

Ochrona dla nepotyzmu

Organy prowadzące, które kierują szkołami, nie zajmują w takich sprawach stanowiska, ale sami radni uważają, że nie można ograniczać informacji w tym zakresie.
– Obecnie rodziców, którzy wybierają sześciolatkom podstawówkę, najbardziej interesuje jakość kształcenia. Mają oni prawo wiedzieć, czy nauczyciel, który będzie uczył ich dzieci, podwyższał swoje kwalifikacje i jakie ma wykształcenie – mówi Zenon Szewczyk, członek komisji rewizyjnej w Radzie Gminy Spytkowice (woj. małopolskie).
Potwierdza, że takie obawy są uzasadnione, bo jego zdaniem w szkołach szerzy się nepotyzm, a stanowiska nauczycielskie obejmują np. osoby z dysleksją i powtarzaną maturą.
Tych argumentów nie podziela jednak kuratorium, które w omawianej sprawie opowiedziało się po stronie dyrektora szkoły.
– Pytanie o to, jaką uczelnię ukończył nauczyciel i czy studiował w trybie dziennym, możemy uznać za naruszenie prywatności pedagoga. Za chwilę okazałoby się, że można też pytać o ocenę, z jaką pedagog ukończył studnia – zauważa Andrzej Rafa, dyrektor wydziału nadzoru nad przedszkolami, szkołami i placówkami śląskiego kuratorium.
Wątpliwości nie mają prawnicy. Ich zdaniem dane o wykształceniu i kursach należy ujawnić.
– Szkoła publiczna i jej dyrektor podlegają przepisom ustawy o dostępie do informacji publicznej. Szef takiej placówki chroni dane nauczycieli, którzy są funkcjonariuszami publicznymi, tylko w zakresie ich prywatności, czyli np. adresu zamieszkania lub stanu zdrowia – wyjaśnia Grzegorz Sibiga, adwokat, adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN.
Wskazuje, że wykształcenie pedagoga nie wchodzi już w zakres jego prywatności, bo ma związek z wykonywaną funkcją publiczną.
– Aby rodzic wyegzekwował takie prawo, powinien złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego na bezczynność organu lub decyzję o odmowie dostępu – dodaje.

Prywatne bez tajemnic

Problemów z interpretowaniem prawa nie mają szefowie placówek prywatnych.
– Nie naruszam żadnych przepisów o ochronie danych osobowych, jeśli poinformuję rodzica, jaką uczelnię ukończył zatrudniony przez nas nauczyciel. Przy obecnych obawach dotyczących obniżenia wieku szkolnego opiekunowie wypytują o wszystko, w tym o staż pracy pedagoga i jego kwalifikacje – potwierdza Kazimierz Stankiewicz, wiceprezes spółki Szkoły Marzeń w Piasecznie oraz jej dyrektor zarządzający.
Tłumaczy, że ukrywanie przed rodzicami takich informacji potęguje jeszcze obawy o to, czy dana placówka ma odpowiednią kadrę. Zaznacza, że dobre szkoły wręcz chwalą się swoimi pracownikami, w tym ich kwalifikacjami i osiągnięciami.
Co więcej, również oświatowe związki zawodowe krytykują postępowanie dyrektorów publicznych szkół. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, w korespondencji z poszkodowanym rodzicem za naganne uznał ukrywanie wspomnianych informacji przez dyrektora szkoły.