Od oceny OKE w sprawie niezaliczenia egzaminu maturalnego nie przysługuje odwołanie. Jak dowiedział się DGP, sprawa w tej kwestii znajdzie swoje rozstrzygnięcie w Trybunale Konstytucyjnym. O uznanie za niekonstytucyjne przepisów o braku możliwości odwołania od decyzji dyrektora komisji wnioskują uczniowie z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym dwa lata temu unieważniono prace.
Jutro maturzyści przystąpią do egzaminów. W tym roku podejdzie do nich 365 tys. osób. Na tych samych zasadach będą go zdawać uczniowie jeszcze tylko w przyszłym roku. W 2015 r. będą obowiązywały nowe warunki. Prezentacje maturalne z języka polskiego zastąpi losowanie pytań. Uczeń obowiązkowo podejdzie do przedmiotu dodatkowego, ale nie będzie musiał go zaliczyć, aby zdać maturę.

Dodatkowy przedmiot

Nowe zasady przeprowadzania matur określa nowelizacja rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych. Zostało już podpisane przez ministra (czeka na publikację w Dzienniku Ustaw). Przepisy dotyczące matur wejdą w życie 1 września 2014 r. Przykładowe pytania i zadania, jakie mogą pojawić się na egzaminie w 2015 r., zostaną opublikowane wraz z rozwiązaniami w informatorach Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE) do 31 sierpnia 2013 r.
Lista przedmiotów obowiązkowych nie ulegnie zmianie w porównaniu z obecnie obowiązującymi. Trzeba będzie przystąpić do egzaminu z języka polskiego, matematyki i nowożytnego języka obcego.
Pisemny test z przedmiotów obowiązkowych będzie zdawany na poziomie podstawowym, a z nadprogramowych wyłącznie w formie rozszerzonej. Każdy zdający w części pisemnej będzie musiał przystąpić do jednego dodatkowego egzaminu, ale nie będzie musiał go zaliczyć, aby zdać maturę. Obecnie nie ma takiego obowiązku.
Takie rozwiązanie wprowadziło Ministerstwo Edukacji Narodowej na wniosek Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
– Z obecnej praktyki rekrutacyjnej uczelni wynika, że od kandydatów na każdy kierunek studiów szkoły wyższe oczekują istotnie poszerzonej wiedzy z co najmniej jednego przedmiotu, dlatego wprowadzamy taki wymóg – tłumaczy Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej.
Wybór przedmiotu dodatkowego nie będzie zależny od tych, których maturzysta uczył się w zakresie rozszerzonym w trakcie kształcenia w szkole średniej. Oprócz tego uczeń będzie miał prawo przystąpić do pięciu kolejnych sprawdzianów dodatkowych, zatem w sumie może zdawać sześć wybranych przedmiotów.

Koniec prezentacji

W 2015 r. uczniowie nie będą już przygotowywać prezentacji na egzamin ustny z języka polskiego.
– Ta formuła sprawdzania wiadomości się wyczerpała – uważa prof. Sławomir Żurek, kierownik Katedry Dydaktyki i Literatury Języka Polskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Uczniowie, przygotowując prezentacje, często ściągali je z internetu. Prace te były niesamodzielne. W nowej formule uczeń na egzaminie ustnym będzie losował zadanie składające się z tekstu kultury (np. wiersza czy fragmentu powieści) oraz polecenia odnoszącego się do niego. W ciągu maksymalnie 15 minut przygotuje odpowiedź. Egzamin potrwa kwadrans i będzie złożony z dwóch części: wypowiedzi monologowej maturzysty, na którą dostanie ok. 10 minut oraz rozmowy zdającego z zespołem (ok. 5 minut). Nowa forma części ustnej kładzie nacisk na spontaniczność wypowiadania się.
– Obecnie uczniowie nie potrafią tworzyć logicznych wypowiedzi. Taki rodzaj egzaminu pozwoli zwrócić większą uwagę na to zaniedbanie – twierdzi prof. Sławomir Żurek.
Wyniki egzaminu maturalnego w części ustnej będą wyrażone w procentach, w części pisemnej – w procentach i na skali centylowej. Dzięki takiej prezentacji osiągnięć zdający będzie mógł je porównać z innymi uczniami. Ocena na skali powie im, jaki odsetek zdających uzyskał taki sam lub niższy wynik z danego przedmiotu.

Bez odwołania

MEN zaostrzył też warunki unieważniania egzaminów. Zaczną obowiązywać od 1 września 2014 r. Dyrektor okręgowej komisji egzaminacyjnej (OKE) w porozumieniu z CKE podejmie taką decyzję w przypadku osób, które ściągały, jak i tych, które udostępniły swoje rozwiązania innym. Wystarczy, że w pracy pojawią się takie same sformułowania. Obecnie też można nie zaliczyć tym osobom egzaminu, ale wówczas uczniowie argumentują, że to od nich ktoś ściągał, więc powinny uniknąć kary.
– Taki zapis wyjaśnia, że nie jest istotne, kto od kogo ściągał, ale liczy się sam fakt nieuczciwego postępowania – twierdzi Roman Dziedzic, dyrektor OKE w Jaworznie.
Nowe przepisy zobowiązują też dyrektora komisji do przekazania absolwentowi, któremu został niezaliczony egzamin, pisemnej informacji o przyczynach unieważnienia.
Od oceny OKE nie przysługuje maturzyście odwołanie.
– Tak nie powinno traktować się młodych osób, które wkraczają w dorosłość. Uczniowie powinni mieć możliwość podważenia tej decyzji – wskazuje Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jak dowiedział się DGP, sprawa w tej kwestii znajdzie swoje rozstrzygnięcie w Trybunale Konstytucyjnym. O uznanie za niekonstytucyjne przepisów o braku możliwości odwołania od decyzji dyrektora komisji wnioskują uczniowie z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym dwa lata temu unieważniono prace. Kwestionują m.in. art. 9c ust.2a ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.), który mówi o tym, że wyniki sprawdzianu i egzaminów są ostateczne i nie przysługuje na nie skarga do sądu administracyjnego.
– Sprawa dopiero do nas wpłynęła, jest na etapie uzupełniania braków formalnych – informuje Grażyna Grzegorska-Wolin z biura prasowego TK.
Zdaniem Elżbiety Czyż zmiany wymagają też regulacje o wglądzie do pracy. Uczniowie, którzy chcą sprawdzić, czy komisja nie popełniła błędów, mogą to zweryfikować.
– Ale nie mają prawa kopiować materiałów, a przecież można nawet kserować dokumenty w sądzie. Mogą sprawdzać je jedynie indywidualnie, bez konsultacji z innymi. To powinno zostać zmienione – przekonuje Elżbieta Czyż.
Małgorzata Dudkiewicz-Świerzyńska, wicedyrektor OKE w Łodzi, wyjaśnia, że prace maturalne są udostępniane i jeśli maturzysta znajdzie błąd, który popełniła osoba sprawdzająca, jest on poprawiany.
– Umożliwienie uczniom kopiowania materiałów wymagałoby oddelegowania do tego osoby, co wiązałoby się z kosztami – uzasadnia.