Rektorzy będą gromadzić pieniądze uzyskane ze źródeł pozabudżetowych i nie rozliczać ich w cyklu rocznym. Obawiają się, że zostaną pozbawieni dotacji na płace nauczycieli, którzy uczą na studiach niestacjonarnych.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce, aby przychody szkół wyższych zostały wyłączone spod rygorów ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (Dz.U. nr 157, poz. 1240 z późn. zm.). O taką zmianę resort walczy już od kilku lat. Nie chce jednak się zgodzić na nią minister finansów.
– Niezbędne jest precyzyjne zdefiniowanie tego, jakie wpływy byłyby wyłączone spod tej ustawy – argumentuje Hanna Majszczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, w piśmie z uwagami przesłanym do Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Dlatego w nowym projekcie założeń do nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym resort nauki zaproponował, że wskaże konkretny katalog wpływów, które miałyby zostać wyłączone. Pod ustawę o finansach publicznych nie będą podlegały m.in. odpłatności za świadczone usługi edukacyjne, kształcenie na studiach niestacjonarnych, postępowanie związane z przyjęciem na studia, wydanie dyplomu, usługi badawcze i specjalistyczne. Resort nauki chce też wydzielić przychody z działalności gospodarczej oraz przekazane na rzecz uczelni darowizny.
– Dzięki temu zyskamy możliwość dysponowania środkami, które pochodzą spoza budżetu państwa – przekonuje prof. Bogusław Fiedor, przewodniczący komisji do spraw ekonomicznych Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Obecnie uczelnia musi się rozliczać z uzyskanych środków w cyklu rocznym.
– Oznacza to, że jeśli zostaną jej jakieś pieniądze, musi wydać je do końca roku – wyjaśnia Krystyna Łybacka, przewodnicząca sejmowej podkomisji stałej do spraw nauki i szkolnictwa wyższego.
Podaje przykład wydziału, który w grudniu otrzymał nagrodę miliona złotych za dobrą dydaktykę i musiał w ciągu miesiąca wydać te pieniądze.
– Przez to uczelnie nie mogą prowadzić racjonalnej polityki finansowej – twierdzi Krystyna Łybacka.
Po uchwaleniu proponowanych zmian będą mogły odkładać pieniądze na swoich kontach i gromadzić je przez lata, a nie co rok się z nich rozliczać.
Rektorzy obawiają się jednak, że jeśli dochody własne zostaną wyłączone spod rygoru ustawy o finansach publicznych, studia niestacjonarne na uczelniach państwowych zostaną uznane jako zadanie niepubliczne.
– A to może się wiązać z tym, że nie będzie można opłacać pensji wykładowców takich studiów z dotacji budżetowej – ostrzega prof. Bogusław Fiedor.
O to zabiegają uczelnie niepubliczne.
Etap legislacyjny
Stały Komitet Rady Ministrów