Brak napływu młodych pracowników może negatywnie wpływać na system oświaty. W szkołach uczy coraz mniej młodych nauczycieli, a rotacja kadr jest niezbędna - pisze "Rzeczpospolita".

Dane dotyczące etatów nauczycielskich, którymi dysponuje resort edukacji, pokazują jak zmienia się liczba pedagogów na poszczególnych stanowiskach. W 2009 roku na łączną liczbę około 519 tys. osób 25 tys. stanowili nauczyciele stażyści, a 100 tys. - nauczyciele kontraktowi. To dwie najmłodsze stażem grupy. W 2010 roku liczba nauczycielskich etatów spadła ogółem o 3 procent do około 504 tys. W dwóch wyszczególnionych grupach odpowiednio o 25 i 15 procent. Jednocześnie rośnie grupa nauczycieli dyplomowanych (najwyższa grupa awansu). Między 2009 a 2011 rokiem zwiększyła się z 235 do 264 tys. zatrudnionych.

Dane z 2012 roku pokazują, że statystyczna polska nauczycielka ma 41,5 roku, a nauczyciel - 42,9 roku. Najstarszy czynny pedagog miał 89 lat i pracował w wymiarze jednej godzin tygodniowo w szkole muzycznej. Najmłodsi mieli po 19 lat - było ich troje.

Na jeden nauczycielki etat przypada obecnie 150 chętnych - przekonuje Wojciech Książek, wiceminister edukacji w rządzie Jerzego Buzka. - To konsekwencja zmian emerytalnych, które wydłużyły czas pracy pedagogów o około 10 lat, a to z kolei zaburzyło naturalny proces wymiany kadr - mówi Książek na łamach "Rzeczpospolitej" i dodaje, że niż demograficzny i mniejsza liczba uczniów sprawia, że nawet pod odejściu nauczyciela na emeryturę na jego miejsce nie przychodzi nowy.

Profesor Aleksander Nalaskowski, dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu, uważa, że taka tendencja doprowadzi do tego, iż zawód nauczyciela zacznie wymierać. - Młodzi nauczyciele powinni "napędzać" ten zawód, starsi pouczać. Gdy zaburza się ten stan rzeczy, pojawiają się frustracje środowiskowe dodaje.

"Młodą" i "starą" kadrę pedagogiczną różni na pewno podejście do uprawnień zawodowych wynikających z Karty nauczyciela.

W grudniu ubiegłego roku opublikowaliśmy wyniki sondażu, który przeprowadził dla nas Instytut Badań Opinii Homo Homini. Wynikało z nich, że ponad 35 proc. młodych nauczycieli i studentów ostatnich lat pedagogiki zgodziłoby się na przedłużenie czasu pracy, a 40 proc. nie protestowałoby przeciwko trudniejszemu dostępowi do otrzymania urlopów dla poratowania zdrowia. Jest jednak kwestia, której nie chcieliby zmieniać: długość wakacji.

Wśród wielu głosów w dyskusji pojawił się również ten należący do Marka Olszewskiego ze Związku Gmin Wiejskich, który przyznał, że młodzi nauczyciele mają trochę inne podejście do pracy, nie odczuwają jej jako powołania i dlatego też należałoby ich obowiązki lepiej doprecyzować. – Brak im poczucia misji tego zawodu. Sama praca jest dla nich dobrem i nie będą się poświęcać ponad to, co jest ich obowiązkiem – mówił wówczas Olszewski. Tłumaczył, że młodzi przede wszystkim cieszą się, że mają pracę. Inne uprawnienia nie są dla nich tak istotne.