Organizacje pozarządowe postulują ułatwienia dla rodziców, którzy chcą przejąć szkołę zagrożoną likwidacją. Powoływane przez nich stowarzyszenia mogłyby korzystać ze środków unijnych.
Do 2014 r. może zostać zlikwidowanych 5 tys. szkół w małych miastach i na wsi. Wszystko przez niż demograficzny i niedobory w kasach samorządów. Szansą na ich uratowanie jest przejęcie przez stowarzyszenia rodziców. Przed ich zakładaniem powstrzymuje jednak obawa, czy zdołają placówkę utrzymać.
Samorząd może im przekazać szkołę, pod warunkiem że uczy się w niej mniej niż 70 uczniów. Jeżeli więcej, trzeba ją zlikwidować, aby następnie utworzyć na nowo. Już na starcie stowarzyszenia często muszą się borykać z brakiem budynku, gdy gmina obiekt po zlikwidowanej szkole chce sprzedać, lub finansowania. Przez pierwsze cztery miesiące roku szkolnego stowarzyszenia są zwykle pozbawione subwencji oświatowej. Dlatego eksperci zachęcają je do korzystania z funduszy unijnych na edukację. Środki można przeznaczyć na zatrudnienie nauczycieli, organizację dodatkowych zajęć, a także tworzenie punktów i oddziałów przedszkolnych przy szkołach uratowanych przed likwidacją.

Szkołę utrzyma Unia

583 tys. zł z UE otrzymało m.in. Stowarzyszenie Rozwoju Justynówki i Okolic. Zostało powołane zaledwie kilka miesięcy temu, aby uratować przed zamknięciem tutejszą podstawówkę, do której uczęszczało 27 uczniów. Szkoła utrzymuje się z subwencji oświatowej, ale tej nie wystarcza na remonty. Dlatego stowarzyszenie w partnerstwie z gminą napisało unijny projekt i utworzy punkt przedszkolny.
– Dofinansowanie bardzo poprawiło sytuację stowarzyszenia. Część pieniędzy będzie musiała wyłożyć także gmina. Jest zobowiązana do remontu pomieszczeń, w których organizujemy punkt przedszkolny – podkreśla Maria Puchalska, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Justynówce.
Dwie wiejskie podstawówki w Hucie Dzierążyńskiej i Zwiartowie udało się uratować Stowarzyszeniu na rzecz Rozwoju Gminy Krynice. Obie zostały wcześniej przez samorząd zlikwidowane, ale rodzice postanowili je reaktywować. Obecnie uczęszcza do nich ponad 100 uczniów. Stowarzyszenie utrzymuje szkoły z subwencji oświatowej i niewielkiej dotacji od gminy, ale udało mu się pozyskać dodatkowo 120 tys. zł z UE na miejsca w oddziale przedszkolnym.
– To jest dla nas ogromna kwota, tyle wynosi roczny budżet szkoły w Zwiartowie – podkreśla Elżbieta Bitkowska, prezes Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Gminy Krynice i dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Hucie Dzierążyńskiej.

Rodzice przegrywają

Zdaniem organizacji pozarządowych fundusze unijne mogłyby uratować wiele małych wiejskich szkół przed likwidacją. Stowarzyszenia musiałyby mieć pewne ułatwienia przy staraniu się o nie w konkursach. Obecnie muszą rywalizować z gminami, które zatrudniają specjalistów od pisania i rozliczania unijnych projektów. Często tę rywalizację przegrywają. Na przykład unijne pieniądze na indywidualną pracę z uczniami klas I–III w woj. opolskim otrzymało 26 samorządów i zaledwie 5 stowarzyszeń prowadzących niepubliczne szkoły.
Dlatego organizacje pozarządowe apelują do rządu o ułatwienia w konkursach o unijne dotacje dla rodziców, którzy chcą prowadzić szkoły zagrożone likwidacją. Wystarczyłoby, żeby w konkursach była wyodrębniona pula pieniędzy dla stowarzyszeń prowadzących szkoły niepubliczne, aby nie musiały rywalizować o środki z samorządami.
– Stowarzyszenia powinny otrzymać wsparcie od państwa, ponieważ prowadzą placówki taniej, niż robiłyby to gminy. Nauczyciele zarabiają tam mniej, bo nie są zatrudniani na podstawie Karty nauczyciela, a pracują więcej – podkreśla Elżbieta Tołwińska-Królikowska, wiceprezes Fundacji Inicjatyw Oświatowych.
Zdaniem organizacji pozarządowych warto też zwiększyć kwoty pieniędzy na szkoły i przedszkola dostępne w Programie Operacyjnym Kapitał Ludzki (PO KL). Mogłoby się to odbyć poprzez przesunięcia środków. Budżet PO KL na programy rozwojowe szkół na lata 2007–2013 jest już w skali kraju wykorzystany w 88 proc. Pieniądze skończyły się w woj. opolskim i zachodniopomorskim, bliskie wyczerpania są natomiast w lubuskim, małopolskim, pomorskim, śląskim i wielkopolskim.
Jednocześnie Ministerstwo Edukacji Narodowej ma do swojej dyspozycji niewykorzystane około 600 mln zł z PO KL na projekty systemowe. W styczniu resorty edukacji narodowej i rozwoju regionalnego zdecydowały o przesunięciu 200 mln zł z oszczędności MEN dla oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych. Jak ustalił DGP, dalszych takich decyzji na razie nie będzie. Jak podkreśla Piotr Popa, rzecznik prasowy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, pewnych przesunięć środków z innych mniej popularnych działań mogą jednak dokonywać urzędy marszałkowskie w tych województwach, gdzie pieniądze dla szkół i przedszkoli skończyły się już albo właśnie się kończą.