Ponad 35 proc. młodych nauczycieli i studentów ostatnich lat pedagogiki zgodziłoby się na przedłużenie czasu pracy – wynika z przeprowadzonego na zlecenie DGP sondażu przez Instytut Badań Opinii Homo Homini. Co ciekawe, 40 proc. nie protestowałoby przeciwko trudniejszemu dostępowi do otrzymania urlopów dla poratowania zdrowia. Jest jednak kwestia, której nie chcieliby zmieniać: długości wakacji. Te wyniki powinny cieszyć przedstawicieli samorządów, którzy chcą radykalnych zmian w Karcie nauczyciela.
Jednym z postulatów samorządowców jest zwiększenie liczby obowiązkowych godzin spędzanych przy tablicy do 22. Obecnie pensum wynosi 18 godzin plus dwie tzw. karciane.
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie jest zaskoczony. Wie, że są młodzi nauczyciele, którzy zgodziliby się na zwiększenie czasu pracy. Uważa jednak, że liczą przy tym na automatyczny wzrost wynagrodzenia.
Właśnie trwają rozmowy między resortem edukacji, związkowcami a samorządami w sprawie zmian w Karcie nauczyciela. Jednak te dotyczące wymiaru czasu pracy nauczycieli zostaną wznowione dopiero na wiosnę. Wówczas będą przedstawione wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Edukacyjnych. Naukowcy mają dokładnie przeanalizować, ile nauczyciele poświęcają czasu na pracę. Kłopot polega przede wszystkim na tym, że jest to bardzo zróżnicowane i zależy od indywidualnego zaangażowania nauczyciela.
Sondaż Homo Homini dla Dziennika Gazety Prawnej / DGP
Sami nauczyciele są podzieleni. Jednak podkreślają, że być może inaczej należałoby zdefiniować pojęcie samego pensum. – Chętnie bym przystał na zwiększenie czasu pracy, jeżeli dodatkowe godziny mógłbym przeznaczyć na indywidualne konsultacje uczniów lub sprawdzanie prac klasowych. Obecnie robię to wieczorami i nikt mi tego nie wlicza do czasu pracy – mówi Adam Rębacz, historyk z liceum im. Hoffmanowej w Warszawie.
Monika Banak, nauczycielka biologii w podstawówce i gimnazjum w Legionowie, dodaje, że należałoby promować zaangażowanie nauczycieli w pracę. Podniesienie liczby godzin nic nie zmieni. – W szkolę pracuję blisko 20 lat i widzę, że młodzi pedagodzy niechętnie biorą zadania, które wykraczają poza obowiązek. Być może dlatego nie czują się przepracowani – mówi Banak. Ona sama prowadzi koła naukowe i opracowała autorski program nauczania, na który musiała zdobyć specjalny grant.
Przedstawiciel samorządów Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich przyznaje, że młodzi nauczyciele mają trochę inne podejście do pracy – nie odczuwają jej jako powołania i dlatego też należałoby ich obowiązki lepiej doprecyzować. To m.in. stąd też postulaty zmian w karcie. – Brak im poczucia misji tego zawodu. Sama praca jest dla nich dobrem i nie będą się poświęcać ponad to, co jest ich obowiązkiem – mówi Olszewski. Tłumaczy, że młodzi przede wszystkim cieszą się, że mają pracę. Inne uprawnienia nie są dla nich tak istotne. Stąd też mniejsze przywiązanie do uprawnień wynikających z karty.
Mikołaj Herbst, Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych (EUROREG) UW
To ciekawe wyniki. Pokazują, że w środowisku nauczycielskim nie ma jedności co do wprowadzania zmian w Karcie nauczyciela. A karta na pewno ich wymaga, należy jednak podchodzić do nich z rozwagą. Nad każdym z wątków należałoby debatować osobno. Jednym z wątków jest na pewno wydłużenie czasu pracy, który nie jest obecnie długi. Zwiększenie obowiązkowego czasu przed tablicą o kolejną godzinę czy dwie nie byłoby więc złym rozwiązaniem. Tym bardziej że warto zaznaczyć, iż wymiar czasu pracy w szkole jest wyższy niż obowiązujące 18-godzinne pensum i wynosi około 20 godzin. A więc zwiększenie pensum mogłoby oznaczać de facto urealnienie czasu spędzanego w szkole.