Sejmowa Komisja Edukacji Nauki i Młodzieży pozytywnie zaopiniowała część projektu przyszłorocznego budżetu, dotyczącą nauki i szkolnictwa wyższego. Posłowie proponują jednak odmrożenie funduszu płac urzędników Narodowego Centrum Nauki.

Projekt zakłada, że nakłady na naukę w 2013 r. z budżetu państwa wyniosą nieco ponad 5 mld zł. Do tego doliczone zostały środki unijne na badania (1,4 mld) oraz 250 tys. zł z Funduszu Nauki i Technologii Polskiej, na który przekazywana jest część zysków z prywatyzacji. Łącznie więc na naukę w przyszłym rok zaplanowano w budżecie 6,7 mld zł.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Marek Ratajczak powiedział posłom, że ta łączna kwota jest minimalnie większa niż w roku 2012.

"Możliwe jest uzupełnienie wydatków w tym zakresie z rezerw celowych, związanych ze współfinansowaniem i finansowaniem projektów z udziałem środków unijnych. Zakładając uruchomienie tych rezerw na poziomie ok. miliarda zł., łączne wydatki w części 28 (nauka - PAP) mogą osiągnąć kwotę ok. 7,5 mld zł" - dodał wiceminister.

Wśród głosów krytycznych wobec projektu dominował argument, że niewielki wzrost nakładów na naukę nie zrekompensuje inflacji, więc realnie budżet na naukę będzie mniejszy niż w tym roku. Poseł Witold Czarnecki (PiS) przywoływał wyliczenia, że suma wydatków budżetowych i unijnych (bez uwzględnienia Funduszu Nauki i Technologii Polskiej) wyniesie 6,456 mld i nominalnie wzrasta o 1,34 proc. "Czyli realnie, zakładając inflację na poziomie tegorocznym, spada o ponad 1,5 proc." - powiedział.

Uwzględniając prognozy produktu krajowego na przyszły rok, nakłady na naukę będą wynosiły 0,4 proc. PKB.

Czarnecki przedstawił wniosek, aby komisja negatywnie zaopiniowała projekt. Jednak głosami posłów koalicji, wniosek ten został odrzucony.

Podobnie było z budżetem szkolnictwa wyższego. W przyszłym roku łącznie z budżetu i środków unijnych uczelnie dostaną 10,47 mld, głównie na kształcenie studentów na studiach bezpłatnych. Dotyczy to szkół nadzorowanych przez resort nauki, czyli bez uwzględnienia np. uczelni artystycznych, wojskowych czy medycznych. Ponadto w rezerwach celowych zaplanowano nieco ponad 900 mln zł. na podwyżki dla pracowników uczelni.

Komentujący projekt poseł Włodzimierz Bernacki (PiS) podkreślił, że w stosunku do roku 2012 nakłady na szkolnictwo wyższe wzrosły nominalnie o 1,3 proc. "Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że inflacja zaplanowana jest na poziomie 2,7 proc., (...) to mamy do czynienia ze spadkiem realnych nakładów o 1,4 proc." - mówił. Jego wniosek o negatywną opinię o projekcie został odrzucony głosami posłów partii rządzących.

Przedmiotem debaty była również działalność Narodowego Centrum Nauki. "Pierwotnie, gdy tworzony był NCN zakładano że etatów będzie ok. 70. W tej chwili mamy tych etatów ok. 100" - mówił Ratajczak. Z jednej strony, jak mówił, padają argumenty, że pracowników jest zbyt wielu w stosunku do ilości pieniędzy, które NCN rozdysponowuje. Z drugiej strony Centrum zgłasza zapotrzebowanie na dalszych pracowników, co ministerstwo popiera.

Wiceprzewodnicząca komisji Krystyna Łybacka (SLD) przypomniała, że uzupełnienie braków kadrowych w NCN uniemożliwia jedna z tzw. ustaw okołobudżetowych, która nie pozwala na zwiększenie wydatków na płace dla pracowników podległych rządowi instytucjach. Zaproponowała, co nie wzbudziło sprzeciwu, aby zarekomendować posłom, którzy będą zajmować się ustawami okołobudżetowymi, odblokowanie środków na wynagrodzenia w NCN.

"My i tak na pewno wrócimy do sprawy NCN, szczególnie w aspekcie wyrzucania pieniędzy, bo ja to tak muszę nazwać, na wysoki czynsz w Krakowie, w sytuacji, kiedy moglibyśmy mieć w Warszawie NCN z dużo większym pożytkiem dla dojeżdżających, bo jest problem z Krakowem. Pamiętamy wszyscy jaki był upór przy Krakowie, a w tej chwili płacimy ogromne kwoty za czynsz, ponieważ Kraków nie daje siedziby" - podkreśliła Łybacka.

Projektem budżetu zajmie się teraz sejmowa Komisja Finansów Publicznych.