Blisko pół tysiąca gmin może mieć problemy z wypłacaniem na bieżąco pensji nauczycielom. Żeby je zapewnić, rezygnują z bieżących inwestycji.
Tylko do piątku samorządy mają czas na wypłacenie nauczycielom tegorocznych podwyżek w wysokości 3,8 proc. Część z nich zrobiła to już na początku roku szkolnego. Inne, które dostają za mało pieniędzy z subwencji, mają z tym problem.
– Dotyczy to tych gmin, gdzie liczba uczniów spada oraz z niskimi dochodami własnymi – tłumaczy Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych.
Z wieloletnich prognoz finansowych otrzymanych od samorządów wynika, że blisko 500 gmin jest zagrożonych niewypłacalnością z powodu rosnących kosztów oświatowych.
Obawy potwierdzają poszczególni samorządowcy.
– Otrzymałem w tym roku o trzy miliony złotych wyższą subwencję, ale i tak mam na tyle trudną sytuację, że na pensje dla nauczycieli może zabraknąć już pod koniec tego roku – potwierdza Andrzej Betlej, wójt gminy Zarszyn (woj. podkarpackie).
Dodaje, że samorząd będzie musiał wypłacać wyrównanie za ten rok w styczniu 2013 roku.
– Na razie nie planujemy zaciągać kredytu na wydatki związane z pensjami dla nauczycieli, ale praktycznie rezygnujemy ze wszystkich inwestycji – żali się Jerzy Bondyra, przewodniczący Rady Gminy w Zamościu.
Przyznaje, że co roku około miliona złotych gmina musi dokładać do wynagrodzeń osób pracujących w szkołach.
– Subwencja nie pokrywa często nawet ich pensji, nie mówiąc już o utrzymaniu szkół. Do tego nie jest ona przyznawana na osoby zatrudnione na podstawie Karty nauczyciela w przedszkolach – wylicza Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji w gminie Chrzanów.
Tam również ceną za wypłatę wyższych pensji jest rezygnacja z planowanych inwestycji.
Gminy, które teraz szukają pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, za chwilę staną przed koniecznością wyrównywania ich wynagrodzeń do średnich płac. Rocznie przeznaczają na nie 250 mln zł.
– Na ten cel już wydaliśmy ponad 30 mln zł, a przecież pieniądze te moglibyśmy przeznaczyć np. na remonty szkół – przekonuje Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Z podobnymi problemami borykają się inne samorządy.
– W tym roku z subwencji oświatowej otrzymałem ponad 8 mln zł, a 4 mln zł muszę dopłacić z własnego budżetu. Z tych pieniędzy mógłbym zmodernizować 10 km drogi – wylicza Tadeusz Chowaniak, wójt gminy Zawoja.
Potwierdza, że aby wywiązać się z zadań oświatowych, radni zrezygnowali z budowy dróg, kanalizacji i remontów szkół.
W tym roku po podwyżce nauczyciele w zależności od stopnia awansu zarobią średnio od 2,7 tys. zł do 5 tys. zł.