Uczelnie zyskują m.in. miejsca na staże dla swoich absolwentów, a pracodawcy kształcą przyszłą kadrę. 140 mln zł – tyle w tym roku mogą uzyskać uczelnie, które zaczną ściślej współpracować z biznesem. Już teraz wiele kierunków jest szytych pod firmy, ale nadal jest ich zdecydowanie za mało.
Uczelnie mogą starać się m.in. o środki na otwarcie innowacyjnych kierunków studiów czy przygotowanie absolwentów do zawodu. Także na otworzenie kierunków, które są kluczowe dla gospodarki. – Dziś w interesie każdej uczelni jest, by umiała porozumieć się z partnerami z sektora gospodarki i potrafiła trafnie zidentyfikować obszary tej współpracy – mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Flagowym przykładem współpracy z biznesem jest zazwyczaj wskazywana działalność Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Uczelnia ma podpisane umowy z 270 firmami – od tych z budownictwa, przez firmy naftowe po informatyczne. Interes mają obie strony – uczelnia, bo zyskuje miejsca na staże dla swoich studentów, bezpłatne oprogramowanie czy wyposażenie laboratoriów badawczych. Jednak pracodawcy nie robią tego bez powodu – dzięki temu mają szansę sami sobie wykształcić przyszłą kadrę.
Sposób współpracy jest bardzo różny. I tak np. Lotos czy RWE m.in. fundują studentom, którzy wygrają ich konkurs, stypendia – od 5 do 10 tys. zł rocznie. General Electric oferuje swoje oprogramowanie. Z kolei Comarch prowadzi np. na uczelniach szkolenia z nowych języków programowania, tak by móc potem takich pracowników rekrutować. Organizuje też płatne staże, dzięki czemu ma możliwość nawiązania współpracy z najlepszymi studentami.
– Zdarza się, że niektóre firmy podpisują wstępne umowy ze studentami już na czwartym roku studiów – mówi Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.
Firmy także organizują wykłady na uczelniach. Studenci mogą też pisać prace dyplomowe we współpracy z przedsiębiorcami. – Dzięki temu firma ma rozwiązany jakiś problem, a student może zrobić coś innowacyjnego i też liczyć na ewentualną współpracę z takim pracodawcą – zapewnia Bartosz Dembiński.
Niektóre uczelnie specjalizują się w konkretnych dziedzinach. I tak np. na Politechnice Rzeszowskiej znajduje się jedno z bardziej nowoczesnych w Europie laboratoriów – Laboratorium Badań Materiałów dla Przemysłu Lotniczego, które cały czas jest rozwijane, rozbudowywane i uzupełniane o unikalną aparaturę badawczą przeznaczoną do badania materiałów i technologii stosowanych w lotnictwie. Uczelnia więc ściśle współpracuje z firmami z Doliny Lotniczej, choćby WSK „PZL-Rzeszów” SA.
Część kierunków powstaje właśnie na zamówienie biznesu. I tak np. otwarta dwa lata temu chemia budowlana, która ruszyła na trzech uczelniach: na Politechnice Gdańskiej, Łódzkiej i AGH, została stworzona w związku z zapotrzebowaniem na pracowników z taką specjalizacją. Korzystają z tego takie firmy jak Atlas, Opoczno czy Paradyż, które blisko współpracują z tymi kierunkami.
Jednak, jak zwraca uwagę zarówno Ministerstwo Nauki, jak i same firmy, to nadal za mało. Pracodawcy zarzucają szkołom, że nie przygotowują studentów do praktycznej pracy. Ale niechęć do współpracy leży także po stronie biznesu. Z różnych badań wynika, że nawet 40 proc. firm nie widzi takiej potrzeby. Ale także same uczelnie borykają się z prawami zamówień publicznych i trudno im się odnaleźć na komercyjnym rynku. W efekcie większość prac naukowych nie ma zastosowania komercyjnego.
Do zmiany postawy mają odpowiednio zmotywować uczelnie pieniądze. Szkoły wyższe oraz instytuty naukowe PAN mogą składać wnioski o dofinansowanie programów kształcenia o kluczowym znaczeniu dla gospodarki do 28 września. Pieniądze zostaną rozdane w dwóch turach. 100 mln zł przeznaczono na uruchomienie nowych kierunków studiów licencjackich, inżynierskich, magisterskich i doktoranckich, których absolwenci mogą przyczynić się do rozwoju i innowacyjności polskiej gospodarki.
Środki uzyskane w ramach konkursu mogą być też przeznaczone na przygotowanie absolwentów do zawodowego startu, kreowanie oferty staży i praktyk zawodowych albo stypendia dla doktorantów i młodych doktorów. W drugim konkursie 40 mln zł zostanie rozdysponowane m.in. na otwieranie atrakcyjnych dla sektora gospodarki studiów podyplomowych, wzmocnienie kształcenia na odległość, organizację staży w najlepszych zagranicznych ośrodkach naukowych.
– Dzięki dodatkowym funduszom uczelnie mogą uwzględnić rozwiązania szczególnie pożądane przez studentów: zwiększoną liczbę zajęć praktycznych, szkolenia u potencjalnych pracodawców czy kursy uzupełniające – zapewnia minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka.