O przyznawaniu nauczycielowi urlopu dla poratowania zdrowia decydować będzie, nie jak dotąd lekarz rodzinny, tylko lekarz medycyny pracy - taką propozycję przedstawiło we wtorek MEN. Przedstawiciele związków zawodowych i samorządowcy zgodzili się na taką zmianę.

"Osiągnęliśmy kompromis, co do tego, że pewne zasady przyznawania urlopu dla poratowania zdrowia zostaną zmienione. Przejdziemy na zasady, które dotyczą innych zawodów, które także mają swoją specyfikę" - powiedział wiceminister edukacji Maciej Jakubowski po wtorkowym spotkaniu z przedstawicielami oświatowych związków zawodowych oraz korporacji samorządowych.

Poinformował także, że nierozstrzygnięta została kwestia tego, jak długi staż pracy będą musieli mieć nauczyciele, by mogli wystąpić o urlop dla poratowania zdrowia. "Otwarta pozostaje kwestia zastanowienia się nad listą chorób zawodowych nauczycieli. Myślę, że w tym kierunku będą szły prace i dyskusja na następnych spotkaniach" - zaznaczył Jakubowski.

Wiceminister edukacji, pytany o zgłaszaną przez samorządowców propozycję, by wynagrodzenia nauczycieli przebywających na urlopach dla poratowania zdrowia płacone były nie przez samorządy tylko przez ZUS, przyznał, że ten temat był poruszony na spotkaniu.

"Stoimy na stanowisku pozostania tutaj na dotychczasowych zasadach finansowania urlopów dla poratowania zdrowia, dlatego, że jest on specyficzny dla tej grupy zawodowej. Za wynagrodzenia nauczycieli odpowiada samorząd terytorialny i na ten cel przeznaczane są znaczne środki z budżetu państwa, które także zawierają kwoty, które mogą być przeznaczone na finansowanie tego specyficznego urlopu" - powiedział Jakubowski.

Jak powiedziała PAP po spotkaniu Joanna Wąsala ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, propozycja, by o przyznaniu urlopu dla poratowania zdrowia decydował lekarz medycyny pracy jest przez związek do zaakceptowania. "Oczywiście ostateczną decyzję podejmie prezydium związku, ale nie wydaje się by nad tą kwestią była potrzebna dyskusja" - zaznaczyła.

Jej zdaniem, dużo trudniejsza będzie dyskusja nad listą chorób zawodowych nauczycieli i ograniczenia prawa do urlopu tylko w przypadku chorób zawodowych. "Dziś za chorobę zawodową nauczycieli uznaje się tylko schorzenia narządów głosu, a co z wypaleniem zawodowym, co z kontuzjami nauczycieli wychowania fizycznego" - pytała.

Także przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz przyznał, że propozycja MEN i dotycząca lekarzy medycyny pracy jest do zaakceptowania. "Nie mamy nic przeciwko temu, by decydował specjalista w tej dziedzinie. Urlop dla poratowania zdrowia ma przecież związek z warunkami pracy nauczycieli" - powiedział.

Propozycję MEN akceptuje także Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność"

Przewodniczący sekcji Ryszard Proksa w rozmowie z PAP nazwał ją wprowadzeniem drugiego, kontrolnego oka. "Najpierw lekarz pierwszego kontaktu będzie decydował o skierowaniu nauczyciela do lekarza medycyny pracy, a ten będzie decydował o przyznaniu urlopu. To na pewno uszczelni system przyznawania urlopów" - ocenił.

Pozytywnie o propozycji MEN wyraża się również Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich, przewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu ze strony samorządowej. "To nieduży krok, ale to krok w bardzo dobrą stronę" - ocenił.

Z danych zebranych w Systemie Informacji Oświatowej wynika, że w 2009 r. z urlopów dla poratowania zdrowia skorzystała grupa nauczycieli zatrudniona na 11, 7 tys. etatów, w 2010 r. - na 12,6 tys,. etatów, a w 2011 r. - na 14,6 tys. etatów. Wiceminister edukacji Maciej Jakubowski poinformował, że według danych z marca tego roku z urlopu takiego skorzystała grupa nauczycieli odpowiadająca około 15 tys. etatów nauczycielskich, czyli 2,7 proc. wszystkich etatów nauczycielskich.

Następne spotkanie przedstawicieli rządu, oświatowych związków zawodowych i korporacji samorządowych dotyczącego ewentualnych zmian w ustawie Karta Nauczyciela zaplanowano na koniec sierpnia.

Pod koniec kwietnia strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu przedstawiła założenia niezbędnych - jej zdaniem - zmian ustawowych w oświacie. W ustawie o systemie oświaty zaproponowano m.in. wprowadzenie możliwości przekazywania szkół i placówek oświatowych innym osobom prawnym lub fizycznym bez względu na liczbę uczniów.

Strona samorządowa zaproponowała także, by zapisy ustawy Karta Nauczyciela obowiązywały tylko nauczycieli "tablicowych". Opowiedziała się też m.in. za wyższym pensum dydaktycznym, czyli za większą obowiązkową liczbą godzin lekcji prowadzonych przez nauczycieli. Samorządowcy chcą też zmian zasad udzielania urlopów zdrowotnych.

W odpowiedzi na całość kwietniowych propozycji samorządowców w maju Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził sondaż, z którego wynika, że 217 tys. nauczycieli i pracowników oświaty, czyli 96 proc. uczestników sondażu, jest gotowych poprzeć ewentualną akcję protestacyjną przeciwko projektowanym zmianom.

Zainaugurowane w lipcu spotkania nie są pierwszą próbą wprowadzenia zmian w ustawie Karta Nauczyciela na drodze kompromisu między stroną samorządową a związkową. W okresie gdy MEN-em kierowała minister Katarzyna Hall istniał Krajowy Zespół ds. Statusu Zawodowego Nauczycieli, w skład którego wchodzili właśnie przedstawiciele samorządów, związków zawodowych działających w oświacie oraz eksperci. Zespół ten miał przygotować propozycje założeń nowego dokumentu dotyczącego statusu nauczycieli. Nie udało mu się jednak wypracować wspólnej propozycji.