Ustawa o nowym Systemie Informacji Oświatowej może spowodować ograniczenie pomocy psychologicznej w oświacie; nakazuje także zbieranie informacji, które są zbędne dla państwa - uważają eksperci, którzy popierają decyzję PiS o zaskarżeniu przepisów ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

PiS pod koniec stycznia ponownie skierował do Trybunału Konstytucyjnego zapisy nowej ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, które wprowadzają gromadzenie danych wrażliwych na temat uczniów. Zaskarżone zostały dwa artykuły (14 i 18) ustawy, które mówią o gromadzeniu danych osobowych uczniów, w tym danych wrażliwych, takich jak informacja o udzielonej pomocy psychologicznej oraz opinii wydawanych na temat dzieci, także np. o stopniu niepełnosprawności.

"Zakwestionowano przede wszystkim przepisy, które w sposób drastyczny naruszają prawo człowieka do prywatności i autonomii informacyjnej. Polska jest jedynym krajem w Europie, który zbudował system gromadzący dane o tak wysokim stopniu wrażliwości" - podkreślił poseł Kazimierz Ujazdowski (PiS) na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Wyraził opinię, że ustawa jest niezgodna z art. 51 konstytucji, według którego "nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby", a "władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym".

Obecna na konferencji Anna Ciupa z Polskiego Towarzystwa Psychologicznego wyraziła obawę, że ustawa spowoduje ograniczenie pomocy psychologicznej w oświacie.

Inna uczestniczka konferencji Małgorzata Szumańska z Fundacji Panoptykon zaznaczyła, że ustawa "zakłada stworzenie bazy danych, gdzie będą gromadzone dane o wszystkich przedszkolakach i wszystkich uczniach". "Będzie to szeroki zakres danych, co stanowi duże zagrożenie dla prywatności młodych osób i stoi w sprzeczności z zasadą, że państwo demokratyczne nie powinno gromadzić informacji, które są zbędne, m.in. na temat pomocy psychologicznej" - zaznaczyła Szumańska.

Wtórował jej Wojciech Starzyński z fundacji "Rodzice Szkole". "Rozwiązania, które są zaproponowane w ustawie nie są niezbędne, by państwo mogło prowadzić jasną i przejrzystą politykę oświatową" - ocenił.

System Informacji Oświatowej funkcjonuje od 2005 r. Ustawę o nowym systemie Sejm uchwalił 15 kwietnia 2011 roku. Przewiduje ona, że w systemie obok danych statystycznych o szkołach i placówkach oświatowych oraz o nauczycielach, znajdą się m.in. dane indywidualne o uczniach, w tym tzw. dane wrażliwe.

Ze względu na zakres i rodzaj zbieranych danych, m.in. wrażliwych, ustawa wzbudziła kontrowersje w niektórych środowiskach. Krytycznie oceniała ją m.in. parlamentarna opozycja, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Ministerstwo edukacji twierdziło, że wcześniejszy system z punktu widzenia obowiązujących standardów był już przestarzały. Według resortu edukacji nowy i nowoczesny system ułatwi zarządzanie oświatą, w tym zoptymalizuje wydatki, m.in. subwencja oświatowa będzie kierowana do samorządów w precyzyjnie ustalonej wysokości. W nowym SIO informacje będą przechowywane w elektronicznej bazie centralnej przy MEN, a nie, jak dotychczas, w postaci papierowej w lokalnych bazach szkół.

PiS skierowało do TK wniosek w sprawie zapisów ustawy o Systemie Informacji Oświatowej w lipcu ub.r., pod koniec poprzedniej kadencji parlamentarnej. W związku z zasadą dyskontynuacji, obecnie, w nowej kadencji, ponowiło ten wniosek.