Zamiast komputera i internetu kserówka albo SMS. Tysiące dzieci nie mają dostępu do urządzeń zapewniających nauczanie na odległość.
Mija prawie miesiąc od czasu, kiedy uczniowie w związku z epidemią koronawirusa zostali w domach. Nie mają jednak ferii, codziennie powinni uczestniczyć w zajęciach, realizować program. Ale nie we wszystkich domach możliwa jest e-szkoła. W samej Warszawie problem ze sprzętem zgłosiło prawie 10 proc. uczniów.
– Tam, gdzie nie jest możliwa nauka za pośrednictwem internetu, zachęcamy do przygotowywania pakietów wydrukowanych materiałów do przekazania uczniom. Prosiliśmy dyrektorów o rozeznanie sytuacji i sprawdzenie, czy będzie potrzebne dodatkowe wsparcie ze strony szkoły – mówi nam Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu edukacji.
Daria Chmiel, dyrektor szkoły przy Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 2 „Kąt”, jest zdumiona takim stawianiem sprawy. Ponad 2 tygodnie temu na polecenie MEN przeprowadziła ankietę, którzy uczniowie nie mają komputerów. W przypadku jej liczącej 200 uczniów szkoły chodziło o kilkanaście osób. – Sygnalizowaliśmy potrzeby. I nic. Dlatego zaczęliśmy między sobą pytać, kto ma sprzęt do pożyczenia. Nie wyobrażam sobie, by prowadzić lekcję SMS-owo. A pomysł, by dyrektor wydawał wydruki albo kolportował je nauczyciel w dobie epidemii, jest co najmniej nietrafiony.
Ilu faktycznie jest uczniów w potrzebie? Jeszcze w 2019 r. Ministerstwo Cyfryzacji informowało, że dostępu do komputera z internetem nie ma ok. 13 proc. gospodarstw domowych. Teraz podległe temu resortowi Centrum Projektów Polska Cyfrowa postanowiło przeznaczyć na walkę z wykluczeniem cyfrowym uczniów 186 mln zł. – Te pieniądze podzieliliśmy przez wszystkie JST – mówi nam Wojciech Szajnar, dyrektor CPPC. Wpłynęło już ponad 1,6 tys. wniosków. – Nie stawiamy wymogów dotyczących parametrów sprzętu. Najważniejsze, by trafił do jak największej grupy potrzebujących.
W reakcji na tę ofertę dla gmin wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska napisała: „W Warszawie na ponad 208 tys. uczniów i ponad 30 tys. nauczycieli, odpowiednio 17 832 uczniów i 5522 nauczycieli zgłosiło brak komputerów. Łącznie 23 354 osób. Rządowe wsparcie w kwocie niespełna 100 tys. zł (tyle z tej puli dostała Warszawa – red.) to 4,28 zł na ucznia i nauczyciela”.
Co na to CPPC? Gminy muszą wybrać, komu pomoc najbardziej jest potrzebna – słyszymy.

Potrzeby liczone w tysiącach

– Mamy jeden laptop na siedmioro dzieci w wieku szkolnym. E-edukacja wymaga zainstalowania kilku aplikacji, których w większości nasz sprzęt nie otwiera. Informujemy dyrektora szkoły, że nie dajemy rady. Na szczęście nas rozumie – opowiada Karolina Witkowska, która wraz z mężem prowadzi Rodzinny Dom Dziecka w Szczecinie. Problemy mają też m.in. placówki w Jeleniej Górze, Szklarskiej Porębie, Oławie, Toruniu, Łodzi, Chojnicach, Pszczynie, Lidzbarku.
W podobnej sytuacji jest pani Agnieszka (nazwisko do wiadomości redakcji). Jej córka, Wiktoria, jest w piątej klasie podstawówki na warszawskiej Woli. – Przez pierwsze tygodnie w ogóle nie miała lekcji. Kilka dni temu wychowawczyni poinformowała mnie, że po świętach mam przychodzić do szkoły i odbierać wydruki, które nauczyciele wyślą faksem – opowiada. Mówi, że nie stać ich na komputer, bo pracuje tylko mąż. Natomiast syn pani Agnieszki, uczeń technikum, wychodzi codziennie do kolegów z klasy, którzy mają komputer. Pracują we trzech. Czy to nie ryzyko w czasach epidemii? – Owszem, ale dzięki temu nie ma zaległości.
Z myślą o tych uczniach ruszyły akcje społeczne. – Tylko w ciągu pierwszych dni zgłosiło się do nas ponad 100 osób z informacją, że potrzebują sprzętu – mówi Marta Kopeć, współautorka akcji „Komputer dla ucznia”. Na szczęście znalazła się też setka darczyńców. Początkowo akcja była skierowana do mieszkańców Krakowa. Ale prośby o pomoc napływają z całego kraju.
– Zaczęło się od 20 komputerów. Kolega, który prowadzi firmę, uznał, że może je oddać. Momentalnie znalazło się na nie zapotrzebowanie - mówi z kolei Tomasz Staśkiewicz, współautor akcji Uwolnij Złomka. Założyli grupę na FB, która błyskawicznie się rozrosła. Dzięki niej udało się znaleźć kolejnych darczyńców dla 200 osób. – Piszą do nas dyrektorzy szkół spod Inowrocławia, Opoczna, opowiadając, w jak trudnej sytuacji są uczniowie.
Przybywa kolejnych społecznych zbiórek. Ich organizatorzy, pytani o braki sprzętu, są zgodni: 200 tys. komputerów to wariant optymistyczny. Pesymistyczny: dwa razy tyle. Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę potrzeby również nauczycieli. – Wielu nie ma komputerów lub ich domowy sprzęt jest tak stary, że nie udźwignie oprogramowania potrzebnego do lekcji online – potwierdza Magdalena Kaszulanis z ZNP.
Co na to resort edukacji? Rzeczniczka MEN przypomina, że nie każda lekcja musi być online. Można np. polecić uczniowi, aby przeczytał fragment tekstu, wypełnił ćwiczenia, napisał tekst czy przygotował pracę plastyczną. Zgodnie z rozporządzeniem ministra z 20 marca 2020 r. zadaniem dyrektora jest ustalenie sposobu oceniania osiągnięć edukacyjnych uczniów w czasie nauki na odległość.