Początek roku szkolnego nieubłaganie zbliża się wielkimi krokami. Oznacza to, że jak co roku rodzice dzieci w szkołach dostaną informację o konieczności przyniesienia np. 50 zł na ubezpieczenie szkolne NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków). Czy jest ono obowiązkowe? Na co warto zwrócić uwagę przy takim produkcie? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w poniższym artykule.

Co to jest ubezpieczenie NNW?

Na wstępie należy sobie odpowiedzieć czym jest ten produkt ubezpieczeniowy. Ubezpieczenie NNW, czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków jest rodzajem ubezpieczenia osobowego, w którym ochroną objęte jest życie lub zdrowie człowieka, a powstanie prawa do świadczenia ubezpieczeniowego uzależnione jest od doznania przez osobę ubezpieczoną nieszczęśliwego wypadku powodującego skutki określone w warunkach ubezpieczenia.

Ubezpieczenia NNW mogą występować jako samodzielne ubezpieczenia (np. ubezpieczenie NNW młodzieży szkolnej, czy NNW sportowców) lub stanowią część szerszego w swym zakresie ubezpieczenia, tzn. są składową ubezpieczeniowych pakietów – szkolnych, mieszkaniowych, turystycznych, czy też najczęściej występujących w obrocie komunikacyjnych.

Koniecznie zapoznaj się z OWU

Wokół szkolnego ubezpieczenia NNW narosło wiele mitów, z którymi próbuje walczyć Rzecznik Finansowy, czy to w specjalnie przygotowanym raporcie nt. ubezpieczeń szkolnych czy to infografikach publikowanych w mediach społecznościowych.

Na co należy zatem zwrócić uwagę? Odpowiedź, mimo że wydaje się oczywista, jest często pomijana przez ubezpieczających. Należy się dokładnie zapoznać z warunkami OWU (Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia). Jak przestrzega na stronie internetowej ww. organu Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego, w biurze Rzecznika Finansowego - Przygotowywane dziś materiały marketingowe obiecują często zbyt wiele w stosunku do rzeczywistego zakresu. Kuszą atrakcyjnie brzmiącymi opcjami np. wypłatami za ukąszenie przez osę. Nie zawsze znajdziemy w nich informację o warunkach, jakie trzeba spełnić, żeby świadczenie dostać i ile ono wyniesie. Dlatego apelujemy do rodziców, żeby zapoznawali się z warunkami umowy, zanim zapłacą składkę. Powinna ona być dostępna w szkole, czy to w formie papierowej czy elektronicznej - czytamy.

Mówiąc prościej – nie w każdym przypadku powstania szkody po stronie dziecka otrzymamy świadczenie od zakładu ubezpieczeń. W umowie może być bowiem zapis, że nie ponosi on odpowiedzialności w szczególnych sytuacjach, jak np. wyłączna wina poszkodowanego. Warto więc zapoznać się z treścią umowy, aby wiedzieć czego można potem się ewentualnie domagać.

W części umów można znaleźć obietnicę symbolicznej wypłaty również za urazy, które nie skutkują trwałym uszczerbkiem. Tu jednak, nawet otrzymanie tych niewielkich kwot bywa uzależnione od spełnienia wielu warunków.

Jak wskazuje na stronie Rzecznika Finansowego Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika - Część umów przewiduje wypłatę w razie pogryzienia przez psa, pokąsania, ukąszenia czy użądlenia. Przy czym najczęściej jest to 1% sumy ubezpieczenia, co przekłada się na około 100 zł wypłaty. Jednak, żeby taką kwotę otrzymać, dziecko na skutek takiego pogryzienia czy ukąszenia musi trafić na przynajmniej 2 dni do szpitala. Niestety materiały marketingowe nie zawsze wspominają o tym wymogu.

Analiza ekspertów Rzecznika Finansowego pokazała też, że na szczegóły umowy powinni uważać rodzice, których dzieci uczęszczają na sportowe zajęcia dodatkowe. Często bowiem nie obejmują one swym zakresem urazów doznanych przez dziecko np. podczas tzw. SKS, czy innych zajęć pozalekcyjnych, lecz tylko te powstałe podczas lekcji W-F. Oczywiście wszystko będzie zależało od konkretnej umowy, stąd ważne jest zapoznanie się z jej treścią.

Rzecznik Finansowy zwraca również uwagę, że niska składka ubezpieczeniowa będzie się równała z późniejszą niską wypłatą świadczenia. Nie wiele osób zdaje sobie z tego sprawę podczas zawierania umowy - Składka na poziomie 50 zł rocznie, to przeciętnie nieco ponad 4 zł za każdy miesiąc ochrony ubezpieczeniowej. Za taką kwotę nie spodziewajmy się wysokich wypłat w razie wypadku dziecka. Trzeba pamiętać, że wpisana w materiałach reklamowych suma ubezpieczenia w wysokości 10 tys. zł to maksymalna kwota świadczenia jaką można otrzymać z takiej polisy w razie śmierci dziecka lub jego trwałego całkowitego inwalidztwa. W większości przypadków zgłoszeń szkód z takich polis chodzi o drobne urazy typu złamanie nogi czy ręki. Wtedy wypłata stanowi określony procent tej głównej sumy ubezpieczenia. W praktyce często to symboliczne kwoty rzędu 70-150 zł – czytamy na stronie Rzecznika Finansowego.

Czy ubezpieczenie jest obowiązkowe?

Ubezpieczenie kupowane w szkole jest produktem, który przez niektórych rodziców wciąż jest uważany za obowiązkowy element wrześniowych wydatków. Czy jednak słusznie? Jak wskazuje na stronie Rzecznika Finansowego Krystyna Krawczyk - Wciąż pokutuje mit o obowiązkowości takiego ubezpieczenia. Tymczasem jedną obligatoryjną umową jest ubezpieczenie NNW i kosztów leczenia uczniów wyjeżdzających na zagraniczną wycieczkę - przypomina Krystyna Krawczyk.

Ważne: Szkolne ubezpieczenie NNW nie jest obowiązkowe. Podobnie jak ubezpieczenie NNW na wycieczkę szkolną lub imprezę na terenie Polski.

Do rodzica będzie zatem należała decyzja czy chce zawrzeć taką umowę.