Strajku w szkołach i przedszkolach na razie nie będzie. Do podobnego zrywu, jaki miał miejsce w kwietniu, może dojść dopiero po wyborach parlamentarnych. Związkowcy chcą więcej rozmawiać o pracy, a mniej o płacy nauczycieli.
Dziś Prezydium Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego podejmie decyzję, czy wznawiać zawieszony 27 kwietnia 2019 r. strajk, czy też przyjąć inną formę protestu. Wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie już do wznowienia strajku generalnego. Na ostatnim nauczyciele bardzo stracili finansowo, bo większość samorządów – w myśl przepisów – nie wypłaciła im wynagrodzenia za czas protestu.
– Nie potwierdzamy doniesień medialnych, że 2 września rozpoczniemy referendum w sprawie wznowienia strajku. Ta forma protestu jest brana pod uwagę, ale nie na początku roku szkolnego – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.Kiedy? Tego dowiemy się po posiedzeniu prezydium. Podobne stanowisko w tej sprawie ma pod koniec tygodnia zająć Forum Związków Zawodowych. – Na podstawie opinii prawników, ale też stanowiska resortu pracy, mamy poważne wątpliwości, czy do wznowienia protestu wystarczy tylko ponownie przeprowadzić referendum, z pominięciem całej procedury – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury w FZZ.
– Nie rezygnujemy z akcji protestacyjnej. W najbliższym czasie chcemy skupić się na pozastatutowych i wykraczających poza pensum zadaniach nakładanych na nauczycieli przez dyrektorów. Wiele z nich jest realizowanych nieodpłatnie, a to jest niezgodne z przepisami. Będziemy zwracać uwagę na to, aby osoby uczące nie były zmuszane do wolontariatu – dodaje. O strajku nie myśli też oświatowa Solidarność, która w kwietniu jako jedyna centrala związkowa podpisała porozumienie z rządem, na podstawie którego w tym roku wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie łącznie o 14,6 proc.