Sześć złotych więcej dla nauczycieli z licencjatem bez przygotowania pedagogicznego i zagwarantowany dodatek za wychowawstwo także w przedszkolach.
To efekty piątkowego spotkania Dariusza Piontkowskiego, ministra edukacji narodowej, z oświatowymi związkami zawodowymi. Rozmawiano o projekcie nowelizacji rozporządzenia MEN z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy. Dokument jest w trakcie konsultacji.
W projekcie zostały określone m.in. minimalne stawki pensji zasadniczej dla osób uczących dla poszczególnych stopni awansu. Związkowcy przy okazji rozmów z Piontkowskim zaproponowali zwiększenie proponowanych stawek o 500 zł. Na to jednak nie ma zgody resortu ani rządu i od września pedagodzy mogą liczyć jedynie na 9,6 proc. Jedyne, na co zgodził się minister, to podwyższenie płacy minimalnej dla nauczycieli z licencjatem bez przygotowania pedagogicznego. Obecnie w projekcie ich pensja zasadnicza jest zaproponowana na poziomie 2444 zł brutto (czyli o 6 zł mniej niż ma wynosić płaca minimalna w 2020 r.). Ostatecznie mają zarabiać na poziomie 2,5 tys. zł brutto. Osób z takim wykształceniem jest zaledwie pół tysiąca na 702 tys. wszystkich nauczycieli.
Rząd w przyszłym roku zamierza także podwyższyć pensje nauczycielom (tak jak całej budżetówce) o 6 proc. Nie ma jednak pewności, że pieniądze będą wypłacane od stycznia 2020 r. (być może będzie to dopiero wrzesień).
Przy okazji Dariusz Piontkowski zapewnił, że każdy wychowawca, a więc nie tylko klasy w szkole, lecz także oddziału w przedszkolu, będzie miał zagwarantowany dodatek z tego tytułu. Szef MEN podkreślił, że samorządy będą zobowiązane zapewnić środki na to świadczenie. Obecnie przepisy w tym zakresie były niejasne, a to, czy dodatek w przedszkolu się należy czy też nie, rozstrzygane było najczęściej dopiero w postępowaniu sądowym. Po zmianach samorządy będą musiały razem z organizacjami związkowymi określić w regulaminie wynagradzania dodatek za wychowawstwo w przedszkolach. Nauczyciele zatrudnieni w szkołach niezależnie od corocznych negocjacji mają to świadczenie zagwarantowane w Karcie nauczyciela na poziomie co najmniej 300 zł. MEN wyliczył też, że około 30 proc. nauczycieli z ponad 110 tys. uczących w przedszkolach nie otrzymuje dodatku za wychowawstwo, bo samorządy takiego świadczenia nie uchwalają.
– Ryszard Proksa, szef oświatowej Solidarności, uzgadniając porozumienie z rządem, mógł w nim zawrzeć zapis, że minimalny dodatek za wychowawstwo obejmuje wszystkich uprawnionych nauczycieli, również tych z przedszkoli. Wtedy nie mielibyśmy takiego problemu, jaki zrobił się obecnie – zauważa Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Solidarność-Oświata FZZ.
– Przerzucanie na samorządy obowiązku wygospodarowania i wynegocjowania z nami stawek za wychowawstwo w przedszkolach jest skandaliczną praktyką – dodaje.
Proponował on także, aby do obecnego wykazu osób uprawnionych do dodatku funkcyjnego dodać stanowiska lidera doskonalenia wewnątrzszkolnego i administratora szkolnej sieci informatycznej. Zdaniem Dariusza Piontkowskiego ta druga funkcja powinna być pełniona przez pracownika samorządowego, a nie nauczyciela.
Związkowcy chcieli też, aby prawo do dodatku za trudne warunki pracy było uzależnione od potrzeb edukacyjnych uczniów, a nie od typu placówki. Wskazali, że nauczyciele pod tym względem są dyskryminowani, bo z takiego świadczenia korzysta ich 50 tys., a według szacunków resortu dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi jest około 150 tys.
Szef MEN przyznał, że wiązałoby się to ze zwiększeniem kosztów dla budżetu. Na spełnienie tego postulatu potrzebne byłoby 700 mln zł.
Etap legislacyjny
Konsultacje społeczne