Związkowcy oburzają się, że rozporządzenie w sprawie podstaw programowych dla szkolnictwa branżowego ukazało się zbyt późno, a MEN nie opracował wytycznych dla pedagogów.
DGP
Nowa podstawa programowa dla szkół ponadpodstawowych będzie obowiązywać od roku szkolnego 2019/2020 w klasie pierwszej dla 4-letniego liceum ogólnokształcącego, 5-letniego technikum i 2-letniej branżowej szkoły II stopnia (zarówno dla uczniów będących absolwentami branżowej szkoły I stopnia, którzy ukończyli gimnazjum, oraz tych kończących ośmioletnią szkołę podstawową).

Tomy dokumentów

Problemem okazało się rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 16 maja 2019 r. w sprawie podstaw programowych kształcenia w zawodach szkolnictwa branżowego oraz dodatkowych umiejętności zawodowych w zakresie wybranych zawodów szkolnictwa branżowego (Dz.U. poz. 991). Dokument ten został ogłoszony w Dzienniku Ustaw dopiero 28 maja 2019 r., a na jego podstawie należy opracować dla części zawodów nowe programy nauczania.
Jeśli do nauki danego zawodu przygotowywany jest podręcznik, zazwyczaj wydawca dołącza do niego opracowany program nauczania. W większości jednak podręczników nie ma.
Jak informują nauczyciele i związkowcy, w 2017 r., kiedy wprowadzana była nowa podstawa programowa dla pozostałych typów szkół, resort edukacji narodowej nie chciał drażnić nauczycieli i przygotował im wzorcowe ramowe programy nauczania. Odpowiedzialny wtedy za przygotowanie tych dokumentów był Krajowy Ośrodek Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej. Tym razem tak się jednak nie stało.
– Te programy, które każdy nauczyciel swojego przedmiotu musi opracować, to nic innego jak rozpisane na godziny scenariusze zajęć lekcyjnych. Trzeba stworzyć opasłe tomy dokumentów. Do końca liczyliśmy, że resort edukacji zleci podległym mu jednostkom ich opracowania, tak jak to zrobił w 2017 r. dla pozostałych placówek – mówi Andrzej Antolak, członek Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
– Dla wielu nowych zawodów podstawa programowa ukazała się dopiero pod koniec maja. W efekcie na Lubelszczyźnie dyrektorzy musieli powołać specjalne zespoły nauczycieli, które opracują nowe programy nauczania dla części zawodów – dodaje.
Związkowcy podkreślają, że takie rozwiązanie jest niezgodne ze statutem szkół, bo w zakresie obowiązków nauczycieli nie ma takiego wymogu.
– Jeśli zleca im się opracowanie takich programów, to należałoby też zabezpieczyć z tego tytułu dodatkowe środki – mówi Elżbieta Rabenda, ekspertka z listy MEN, niezależna specjalistka ds. oświaty
– Niestety mogą oni liczyć obecnie co najwyżej na czasowe zwiększenie dodatku motywacyjnego lub nagrody przy okazji Dnia Edukacji Narodowej w październiku – wskazuje Elżbieta Rabenda.
Tomasz Malicki, profesor oświaty i dyrektor technikum nr 2 w Krakowie przekonuje, że u niego w placówce też będą przygotowywane programy nauczania, bo nie do każdego zawodu są dostępne na rynku opracowania.
Inaczej sprawa wygląda w liceach.
– Nauczyciele po prostu nie zamawiają podręcznika, który nie zawiera dodatkowo programu nauczania opracowanego przez wydawcę. Tym samym nie będziemy mieć takiego problemu jak w szkołach branżowych i technikach. Choć i tak mamy kłopot z programami nauczania do języka polskiego i historii, bo te nie odpowiadają często potrzebom uczniów i wymogom nauczycieli – mówi Waldemar Bartosik, dyrektor liceum ogólnokształcącego w Ostrowi Mazowieckiej.
Według niego jedyny problem, na jaki napotykają nauczyciele w liceum, to przedstawianie uczniom i rodzicom wykazu podręczników na kolejny rok do 15 czerwca.
– Często jest tak, że w trakcie wakacji pojawiają się inne, ciekawsze podręczniki, ale nauczyciele nie mogą ich już wybrać, bo wykaz został już zatwierdzony – wskazuje Waldemar Bartosik.

Papierologia wciąż ogromna

To niejedyne problemy, na jakie skarżą się nauczyciele. Rząd w porozumieniu zawartym z oświatową Solidarnością zgodził się na ograniczenie biurokracji w szkołach. Nauczyciele i dyrektorzy mieli mieć mniej obowiązków związanych z wypełnianiem i przygotowywaniem kolejnej sterty dokumentów. W zamian więcej czasu mieli poświęcać na naukę z uczniem i dodatkowe zajęcia.
Jednak wbrew tym ustaleniom tuż przed zakończeniem roku szkolnego dopadła ich biurokracja. W niektórych szkołach muszą np. wypełnić „Arkusz analizy pracy własnej nauczyciela w roku szkolnym 2018/2019”. W ankiecie są m.in. pytani o… ich aktualne samopoczucie. Są też pytania odnośnie tego, jak układa się im współpraca z rodzicami, czego im się nie udało w tym roku zrealizować, a także na jakie problemy napotykają w trakcie swojej pracy. Oczywiście dokument musi być podpisany przez nauczyciela. A to nie daje możliwości swobodnego wypowiedzenia się na tego typu zagadnienia. ©℗
OPINIA

Pracujemy nad wzorcowymi programami nauczania dla szkół branżowych

Na temat programów nauczania do nowej podstawy programowej, która została opublikowana w maju, rozmawiałem z panią minister Marzeną Machałek i dyrektorem departamentu odpowiedzialnym za szkolnictwo zawodowe w MEN. Po pierwsze, przygotowane zostały bardzo szczegółowe podstawy programowe. Na ich podstawie nauczyciel bez żadnego problemu opracuje program nauczania. Obecne podstawy są bardziej szczegółowe niż te, które obowiązywały w poprzednim systemie. Po drugie, już przecież wcześniej tylko niewielka część zawodów miała swoje podręczniki. Było to zaledwie ok. 60 zawodów na ponad 200. Dlatego w większości z nich ta sytuacja była podobna do obecnej, z której wynika, że to nauczyciele opracowują programy nauczania. Zamierzamy jednak przygotować przykładowe wzorcowe programy dla poszczególnych zawodów. Opracujemy również dużą liczbę ćwiczeń i innych materiałów, z których nauczyciel będzie mógł korzystać. To ma być wsparcie zamiast podręcznika, którego nie ma do określonego zawodu. Na podstawie naszych materiałów nauczyciel zawodu złoży sobie własny podręcznik czy skrypt i dostosuje do swojego programu.