Jest spokojnie; na razie nie mam żadnej informacji, by do jakiejkolwiek szkoły dotarł mail o podłożeniu ładunku wybuchowego - powiedział PAP dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik w czwartek przed rozpoczęciem egzaminu maturalnego.

W czwartek o godzinie 9 rozpoczął się egzamin maturalny z matematyki na poziomie rozszerzonym. Po południu będzie egzamin z filozofii. Oba nie są obowiązkowe. Przystępują do nich tylko ci abiturienci, którzy zadeklarowali taką wolę.

"Jest spokojnie. Na razie nie mam żadnej informacji, ani z okręgowych komisji egzaminacyjnych, ani z policji, by do jakiejkolwiek szkoły dotarł mail o rzekomej bombie" - powiedział PAP dyrektor CKE przed egzaminem z matematyki.

W poniedziałek, wtorek i w środę, w pierwszych dniach egzaminu maturalnego - gdy abiturienci pisali egzaminy z przedmiotów obowiązkowych: języka polskiego na poziomie podstawowych i matematyki na poziomie podstawowych oraz z języka angielskiego, najczęściej wybieranego przez maturzystów języka obcego nowożytnego - doszło do zakłóceń związanych z mailami jakie dotarły do szkół z informacjami o podłożeniu na terenach tych szkół ładunków wybuchowych.

W poniedziałek, w pierwszym dniu matur, 122 szkoły zgłosiły do okręgowych komisji egzaminacyjnych, że otrzymały drogą mailową informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego. We wtorek, w drugim dniu sesji egzaminacyjnej, takich sygnałów było 663. Wszystkie alarmy były fałszywe.

W środę - jak poinformował dyrektor CKE - również były takie sygnały. Podał także, że w prawie wszystkich szkołach egzamin maturalny rozpoczął się o czasie i przebiegał bez zakłóceń. Jedynie w 17 placówkach się opóźnił, ale w żadnej nie został przerwany.

"Nie wystąpiło żadne zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia maturzystów oraz pracowników szkół. Należy podkreślić, że w wielu szkołach sale egzaminacyjne, a nawet całe budynki, zostały w dniu poprzedzającym egzamin zabezpieczone plombami, a w nocy z 7 na 8 maja dyżur przy każdej szkole pełnili policjanci" – poinformował dyrektor CKE w komunikacie opublikowanym w środę.

Także w poniedziałek i we wtorek w części szkół były opóźnienia z rozpoczęciem egzaminów. W dwóch szkołach egzaminy przerwano; abiturienci z tych placówek będą musieli podejść do nich jeszcze raz, w drugim terminie w dodatkowej sesji egzaminacyjnej w czerwcu.

Smolik zapewnił, że Centralna Komisja Egzaminacyjna pozostaje w stałym kontakcie z Komendą Główną Policji i Centralnym Biurem Śledczym Policji.

"Należy podkreślić, że Centralne Biuro Śledcze Policji oceniło wiarygodność informacji przekazywanej przez sprawcę/sprawców do szkół jako +niska+. Wszystkie alarmy, zarówno dzisiejsze, jak i z poniedziałku i wtorku, okazały się fałszywe. Egzamin maturalny – pomimo próby zaburzenia jego przeprowadzania – odbywa się we wszystkich szkołach" – czytamy w środowym komunikacie.

Do połowy listopada 2011 r. fałszywy alarm o podłożeniu bomby traktowany był jako wykroczenie. Obecnie jest to przestępstwo, za które można trafić do więzienia nawet na 8 lat. "Kto, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" – głosi art. 224a Kodeksu karnego.

Oprócz sankcji karnych sprawcy muszą liczyć się także z konsekwencjami w postaci odszkodowania za straty finansowe związane z przerwaniem funkcjonowania obiektów.

Egzamin maturalny w obecnej – majowej – sesji egzaminacyjnej przeprowadzany jest w 5,5 tys. szkół ponadgimnazjalnych.