Dzisiejsza propozycja rządu tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz, w przerwie rozmów ze stroną rządową. W piątek wicepremier Beata Szydło przedstawiła "nowy pakt społeczny dla oświaty", który zakłada m.in. wzrost wynagrodzeń nauczycieli. To jest propozycja, która zakłada zmiany systemowe i jednocześnie w ramach tych zmian propozycje wzrostu wynagrodzeń nauczycieli - twierdzi.

W piątek rano rozpoczęło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Podczas rozmów wicepremier przedstawiła "nowy pakt społeczny dla oświaty", który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Szczegóły tej propozycji wicepremier zaprezentowała podczas konferencji w przerwie rozmów.

W wariancie podwyższenia pensum do 22 godz. podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego mają być realizowane stopniowo: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł. Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz. to: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.

"Przystępujemy do prac nad zmianami systemowymi. Do połowy maja przygotowujemy założenia projektu ustawy, do końca czerwca zakończymy proces legislacyjny i od nowego roku szkolnego wchodzimy już z tym nowym projektem, z tymi zmianami" - poinformowała wicepremier.

"Zmiany pensum i zmiany systemowe będą wprowadzane krok po kroku, czyli od roku szkolnego 2020 byłaby już nowa struktura wynagrodzeń i organizacji tych zasad zatrudnienia nauczycieli" - podkreśliła Szydło.

Jak dodała, "rozpoczynamy prace od razu, kiedy będzie tylko wola ze strony partnerów społecznych".

w ofercie znalazło się zwiększenie pensji brutto do 8,1 tys. zł do 2023 roku.

Czytaj więcej na https://www.rmf24.pl/fakty/news-strajk-nauczycieli-rozmowy-ostatniej-szansy-na-zywo,nId,2921271#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

w ofercie znalazło się zwiększenie pensji brutto do 8,1 tys. zł do 2023 roku.

Czytaj więcej na https://www.rmf24.pl/fakty/news-strajk-nauczycieli-rozmowy-ostatniej-szansy-na-zywo,nId,2921271#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Po wysłuchaniu propozycji rządu do dziennikarzy wyszedł prezes ZNP.

Zastawiamy się nad tym, po co była wobec tego pierwotna propozycja rządu, skoro ta dzisiejsza tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi

- powiedział Broniarz.

- To wszystko to niskich lotów socjotechnika. Wydawało nam się że rada dialogu mogła nam wcześniej pokażą założenia. A pierwsi dostali je dziennikarze. Co do postanowień zaś zauważam że jest różnica pomiędzy zwiększeniem a zmniejszeniem pensum i czy to się odbywa w przyszłości czy w 2019 r. Nie mieliśmy żadnych konkretów a same rozbieżne stanowiska, nic na piśmie. A nam teraz zarzuca nam się że przedłużamy negocjacje - stwierdził prezes ZNP. I dodał - Nie zachodzą żadne przesłanki, które dawałyby nam legitymację do dyskusji o wstrzymaniu akcji strajkowej.

"Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji" - powiedział po spotkaniu Proksa.

Zaznaczył, że Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". "Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy" - podkreślił. "Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi" - dodał.

Proksa podkreślił, że "na dzień dzisiejszy nie ma porozumienia" z rządem.

"Na naszą propozycję z 3 kwietnia rząd dzisiaj nie przedstawił pisemnego stanowiska, nie przedstawił również pisemnego stanowiska dotyczącego tego szumnie ogłoszonej propozycji paktu społecznego dla oświaty" - powiedział szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz. Dodał, że nowa propozycja oznacza, że "rząd nam proponuje zwolnienie od 20-33 proc. dzisiaj pracujących nauczycieli".

Wittkowicz podkreślił, że związki zawodowe zapoznały się z nową propozycją rządu na konferencji prasowej wicepremier Szydło. "Skandalem jest fakt prowadzenia negocjacji w taki sposób, że przedstawiciele środków masowego przekazu dostają wszystkie materiały a strony negocjujące nie mają na stole niczego" - powiedział.

"Jeżeli za 40 parę godzin ma rozpocząć się w Polsce strajk generalny w oświacie i strona rządowa podsyca niepokoje i ten pożar gasi dolewając do niego benzyny, to jest to skrajnie nieodpowiedzialna postawa. Jeżeli do tego strajku w poniedziałek dojdzie, a na 99 proc. tak będzie, to jest to odpowiedzialność personalna osób negocjujących ze strony rządowej z panią premier Beatą Szydło na czele" - podkreślił Wittkowicz.

Wkrótce planowana jest konferencja wicepremier Beaty Szydło.

Tymczasem MEN rozsyła informację, w której zachęca osoby posiadające przygotowanie pedagogiczne do zgłaszania się do zespołów egzaminacyjnych (więcej o tym przeczytasz tutaj >>>)

Przypomnijmy: 8 kwietnia ma rozpocząć się ogólnopolski, bezterminowy strajk nauczycieli. Według różnych szacunków obejmie od 49 proc. (MEN) do 79 proc. (ZNP) szkół (tu znajdziesz mapę szkół, które będą strajkować >>>). Tymczasem 10 kwietnia rozpoczyna się maraton egzaminacyjny.

Nie wiesz co zrobić z dzieckiem w trakcie strajku? Sprawdź, jakie masz możliwości i czy możesz przyjść do pracy z dzieckiem>>>>>