W ciągu 10 lat do resortu nauki i szkolnictwa wyższego wpłynęło jedynie sześć wniosków o utworzenie w Polsce filii zagranicznej szkoły wyższej.
DGP
W tym roku ma powstać w Polsce filia jednej z brytyjskich uczelni – Uniwersytetu Coventry. Będzie to pierwsza tego typu niezależna placówka w naszym kraju. To jednak wyjątek od reguły.

Coventry we Wrocławiu

Jak sprawdziliśmy, zagraniczne uczelnie przejawiają raczej niewielkie zainteresowanie tworzeniem w Polsce filii. Z sześciu wniosków, jakie wypłynęły do ministra nauki i szkolnictwa wyższego, dotychczas jeden zakończył się wydaniem decyzji pozytywnej (właśnie Uniwersytet Coventry), a jeden jest obecnie na etapie rozpatrywania.
Filia brytyjskiego uniwersytetu będzie się mieścić we Wrocławiu. Ewa Kaucz, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, wymienia korzyści płynące z tego faktu.
– Ma kształcić ściśle pod potrzeby pracodawców. W pierwszym etapie będą działać wyłącznie studia licencjackie, później dołożone zostaną także magisterskie. Stąd też trwają obecnie spotkania i dyskusje wysłanników uczelni z przedstawicielami lokalnej gospodarki, mające określić zapotrzebowanie na konkretne kierunki. Na pewno znajdą się wśród nich przedmioty powiązane z informatyką, a także finanse, księgowość i automatyka produkcji – wyjaśnia Kaucz.

Konkurencja wskazana

– Na pewno obecność w naszym kraju filii dobrych zagranicznych uczelni byłaby z korzyścią dla studentów. Mieliby wówczas dostęp do renomowanych szkół wyższych bez wyjeżdżania za granicę, tj. z pominięciem kosztów utrzymania w innym kraju. Poznaliby inne metody nauczania. Mogliby wybierać oferty uczelni, które im bardziej odpowiadają – mówi prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zwraca uwagę, że obecność zagranicznych placówek wymuszałaby na polskich uczelniach konkurencję, co mogłoby poskutkować reformami programów i form kształcenia.
– Być może ograniczony zostałby także tzw. drenaż mózgów, o którym często w swoich wystąpieniach wspomina minister Jarosław Gowin. Studenci, którzy wyjechali, często bowiem zostają za granicą – podkreśla.
Doktor Adriana Bartnik z Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej mówi wprost, że z punktu widzenia studentów czy wykładowców brak filii zagranicznych uczelni to sytuacja niekorzystna. Mamy bowiem przykłady, jak konkurencja w innych branżach pozytywnie wpłynęła na rynek.
Jest jeszcze druga strona medalu.
– Istnieje ryzyko, że niektóre polskie uczelnie mogłyby na tym ucierpieć finansowo. Może nie te największe ośrodki, ale mniejsze. Odpływ studentów na rzecz zagranicznych jednostek mógłby być dla nich problematyczny – zauważa prof. Pisuliński.

Dominujące czesne

Jako główną przyczynę braku zainteresowania zagranicznych uczelni naszym krajem większość ekspertów zgodnie wskazuje na kwestie odpłatności za studia. – Średni roczny koszt nauki na dobrej brytyjskiej uczelni to ok. 9 tys. funtów rocznie. Dla wielu polskich żaków byłaby to bariera trudna do pokonania – mówi prof. Jerzy Pisuliński.
Potwierdza to Tomasz Lewiński, przewodniczący Fundacji na rzecz Jakości Kształcenia.
– Niskie zainteresowanie uczelni zachodnich kształceniem w Polsce nie dziwi, ponieważ nasz rynek edukacji wyższej oferuje niskie stopy zwrotu inwestycji – wyjaśnia.
Zauważa, że konkurencja na nim jest bardzo duża, a same uczelnie wyśrubowały ceny. Kwoty czesnego w porównaniu do tych w uczelniach np. brytyjskich są niskie. Dodatkowo dość skomplikowane otoczenie prawne sektora sprawia, że ważne zachodnie marki nie interesują się otwieraniem u nas swoich filii .

Potrzebne zmiany

– Myślę, że sam proces rejestracji nie jest tu problemem. Są nim stale zmieniające się ustawy, mnogość przepisów, a także skomplikowany system podatkowy. To wszystko byłoby jednak do przezwyciężenia, gdyby były realne perspektywy zwrotu inwestycji. Nie bez powodu Amerykanie czy Kanadyjczycy przyjeżdżają na studia medyczne do Polski. Są one u nas kilkakrotnie tańsze niż w ich krajach – uważa Lewiński.
Doktor Adriana Bartnik przyznaje natomiast, że pomimo, iż konkurencja byłaby na krajowym rynku szkolnictwa wyższego wskazana, to jest przeciwna wprowadzeniu dla filii uczelni zagranicznych np. ulg podatkowych.
– Dyskryminowałoby to polskie szkoły wyższe, które na takie przywileje liczyć nie mogą – mówi.
W jej ocenie bardziej wskazane byłoby zabieganie o obecność zagranicznych naukowców na naszych uczelniach. – Na obecnym etapie rozwoju gospodarczego naszego kraju innej możliwości nie ma – ocenia.
Przykładowe opłaty za studia