Każde kryterium weryfikujące pracę nauczycieli będzie oceniane według skali 0–3 punkty. Resort edukacji definitywnie wycofuje się ze wskaźników decydujących o przyznanej nocie.
W nowej procedurze oceniania nauczycieli obowiązującej od września 2018 r. nie będzie już nawiązania do jakichkolwiek wskaźników (czyli doprecyzowania, co trzeba robić, aby określone kryterium spełnić w sposób wzorowy). Takie zmiany znalazły się w projekcie nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie szczegółowych kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy nauczycieli, zakresu informacji zawartych w karcie oceny pracy, składu i sposobu powoływania zespołu oceniającego oraz trybu postępowania odwoławczego.

Bunt od początku

Nauczycielom nie spodobał się pomysł, aby wszyscy byli poddawani cyklicznej ocenie. Oliwy do ognia dolał pierwotny pomysł resortu edukacji, aby weryfikować pracę pedagogów pod względem ich postaw moralnych i etycznych. Z tego rozwiązania wycofano się już na etapie konsultacji. Jednak ocenę według ustalonych w rozporządzeniu kryteriów utrzymano. Dyrektorzy szkół i przedszkoli musieli w czasie wakacji przygotować regulaminy oceny pracy nauczycieli. Powstały opasłe dokumenty liczące od 100 do ponad 200 stron.
– Niestety proces oceniania tylko skomplikował weryfikację pracy nauczycieli i przysporzył dyrektorom dużej biurokracji – potwierdza Elżbieta Rabenda, ekspertka z listy MEN, niezależna specjalistka ds. oświaty. Podkreśla, że w tym systemie nawet najlepsi nauczyciele nie mogą liczyć na dobrą notę, bo nie są w stanie sprostać wszystkim wymogom.

MEN uległo

Związkowcy od początku krytykowali nowy system. MEN poszło na pewne ustępstwa, związane m.in. z częstotliwością ocen i wymogiem tworzenia wewnętrznych regulaminów dotyczących wskaźników kryteriów ocen. Minister Anna Zalewska pierwotnie planowała wprowadzić je bezpośrednio do rozporządzenia, jednak taką propozycję oprotestowali nie tylko związkowcy, ale też urzędnicy. W projekcie nowelizacji rozporządzenia, który trafił właśnie do konsultacji społecznych, całkowicie zrezygnowano ze wskaźników. W zamian wprowadzono skalę (0–3), która będzie ustalana dla każdego kryterium przez oceniającego, czyli dyrektora.
– To drobny krok, ale to wciąż za mało. Nie chcemy opiniować nowelizacji tego rozporządzenia, ale brać czynny udział w pracach nad nim – deklaruje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Związkowcy chcą, aby obecną liczbę kryteriów obniżyć o połowę i aby sam oceniany miał możliwość wyboru kryteriów, które najbardziej pasują do jego profilu zawodowego. Wiele z nich nie odpowiada bowiem stanowisku, jakie nauczyciel zajmuje w szkole. Odmienne kryteria powinien wybierać ten, który pracuje w bibliotece, a jeszcze inne wychowawca czy psycholog lub pedagog.
– Poza dydaktykami i to tylko tymi, których przedmioty kończą się egzaminami, nauczyciele nie mają szans na dobre oceny, bo wiele kryteriów nie jest dla nich do spełnienia – przekonuje Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki i Oświaty Forum Związków Zawodowych. Jego zdaniem kryteria nie powinny być powiązane z systemem awansu, a do oceny pracy powinny być brane m.in. kompetencje społeczne i merytoryczne wykorzystywane na co dzień przez nauczycieli. Zapowiada, że opinia jego związku będzie negatywna.
Resort nie zamierza jednak zbyt długo prowadzić dyskusji nad projektem. Powód? Wejście w życie planowane jest tak samo, jak zmiany w Karcie Nauczyciela, czyli na 1 stycznia 2019 r.
Nauczyciele, którzy otrzymają najwyższą ocenę, mogą liczyć na szybszy awans, a dyplomowani na specjalny dodatek, który docelowo ma wynosić 500 zł miesięcznie
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji