Nauczyciele uczący w publicznych i prywatnych placówkach, które nie są prowadzone przez samorządy, muszą być zatrudnieni na umowach o pracę.
Od 1 września właściciel placówki oświatowej nie będzie mógł zaproponować podwładnym umów cywilnoprawnych: zlecenia lub o dzieło. Stąd obawy rodziców, że zabraknie np. terapeutów, którzy pomagają dzieciom z niepełnosprawnościami. Problem bowiem polega na tym, że większość tych specjalistów wykonuje obowiązki nie na etacie, ale na podstawie własnej działalności gospodarczej. W podobnej sytuacji są nauczyciele języków obcych i zawodu w szkołach branżowych.
Na tym nie koniec zamieszania. Od września dyrektor samorządowej placówki oświatowej musi wyrazić zgodę na pracę „swojego” nauczyciela na rzecz innej jednostki. I to również musi być etat. Dotąd takiego obowiązku nie było. Może się więc okazać, że prywatne placówki będą miały problem ze znalezieniem doświadczonych nauczycieli lub będą zmuszone zatrudnić mniej doświadczonych. To natomiast może odbić się na jakości oferowanych zajęć.

opinia

Takie rozwiązanie wcale nie musi być korzystne dla nauczyciela

Robert Kamionowski radca prawny, ekspert ds. oświaty / Dziennik Gazeta Prawna
W przeważającej liczbie szkół, szczególnie zaocznych, umowy o pracę będą zawierane na znikomą część etatu. Obecny kodeks pracy zupełnie nie jest dostosowany do takich sytuacji. Jak więc zawierać umowy zgodnie z wolą MEN? Kolejne wyzwanie to zatrudnianie specjalistów terapeutycznych. Gdy np. w przedszkolu potrzebna jest doraźna pomoc psychologiczna, normalnie korzysta się ze wsparcia poradni czy indywidualnego specjalisty. Po zmianach należałoby taką osobę zatrudnić na czas oznaczony, np. 2 godziny w tygodniu. To absurd. Nie mówiąc o tym, że pozbawia się pracy rzesze indywidualnych przedsiębiorców świadczących tego rodzaju usługi i zmusza się ich do niechcianej przez nikogo umowy o pracę. Miejmy nadzieję, że MEN się zreflektuje, przynajmniej w tym zakresie. Dla nauczycieli nowe zasady też wcale nie są korzystne. Nie ma może problemu z zatrudnianiem w przedszkolach czy szkołach na pełen etat, ale już w placówkach czy szkołach zaocznych oferowanie pracy nawet w znikomym wymiarze czasu i tak będzie wymagało zgody macierzystego pracodawcy (dyrektora szkoły publicznej). A o to może być niełatwo. A jak wykorzystać urlop, gdy nauczyciel zatrudniony jest jednocześnie u kilku pracodawców i nie ma woli, by wszyscy udzielili go w tym samym czasie? Gdy taki ułamkowy nauczyciel pójdzie na zwolnienie, zatrudnienie zastępcy także będzie wymagało umowy o pracę, nawet na kilka godzin. Właścicielom tych szkół pozostaje zmierzyć się z prawdziwą trudnością polegającą na zawieraniu umów na pracę weekendową (w szkołach zaocznych), ułamek etatu, korzystanie z możliwości, jakie daje kodeks pracy, by kolejna umowa na czas oznaczony nie przekształciła się automatycznie w umowę na stałe.
Podstawa prawna
Art. 10a ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta Nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 967)