Studia przestają się opłacać. W ciągu 10 lat znacznie spadła różnica między zarobkami osób z wyższym wykształceniem, a pozostałymi. Efekt? Maturzyści coraz rzadziej wybierają studia, a częściej – edukację pozaformalną.

Nieprzerwanie od 2009 roku spada liczba studentów w Polsce. W przeliczeniu na dziesięć tysięcy ludności, w 2016 roku liczba studentów szkół wyższych wynosiła 351, podczas w 2009 roku było to niemal 500.

Największą popularnością cieszą się studia stacjonarne. Uczy się na nich 66 procent studentów, natomiast 34 procent wybrało studia wieczorowe lub zaoczne.
GUS podaje, że w 2016 roku najwięcej młodych ludzi zdecydowało się na uniwersytety (ok. 400 tys.) i szkoły techniczne (ok. 300 tys.). Na niższych pozycjach są uczelnie: ekonomiczne, rolnicze i uniwersytety medyczne.

W 2016 roku najwięcej osób studiowało na Uniwersytecie Warszawskim - ponad 44 tysięcy, drugi był Uniwersytet Jagielloński w Krakowie - ponad 40 tysięcy i Uniwersytet imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu - około 37 tysięcy studentów.

Mimo że liczba studentów maleje, to coraz chętniej polskie uczelnie wybierają cudzoziemcy. W minionym roku było ich około 66 tysięcy.

Według prognoz ministerstwa, trend spadkowy utrzyma się aż do roku 2025, kiedy na studiach wyższych będzie 1,25 mln osób. Po tym okresie liczba studentów ma zacząć znów rosnąć - w 2035 r. w szkołach wyższych ma uczyć się 1,48 mln osób.

Wytłumaczeniem tej sytuacji jest nie tylko demografia.

Jak wynika z danych zebranych przez Kodilla.com obecnie 6 mln dorosłych Polaków dokształca się na różnego rodzaju kursach i szkoleniach. 5,5 mln z nich wybiera te z oferty komercyjnej, a zaledwie 900 tys. te oferowane przez szkoły wyższe.

Tradycyjne programy studiów przestają odpowiadać na potrzeby rynku. Idealnie ten stan obrazuje sytuacja programistów. Na rynku powstaje wiele firm oferujących kursy programowania, które są lepiej przyjmowane przez pracodawców niż tytuł magistra.

Branża przychylniej patrzy nawet na pracowników, którzy do tej pory zajmowali się czymś zupełnie innym i w dziedzinie programowania stawiają pierwsze kroki. Pracodawcy zaczynają poszukiwać osób z umiejętnościami bazowymi, niekoniecznie od razu stawiając wysokie, specjalistyczne wymagania. – Tworzenie nowych kierunków pozwoli wykształcić specjalistów dopiero w dłuższej perspektywie. Samo przygotowanie planu dydaktycznego na danej uczelni i uruchomienie kierunku wymaga czasu, a pierwsi absolwenci wejdą na rynek pracy dopiero po kilku latach. Poza tym dynamicznie zmieniający się rynek sprawia, że często wiedza przekazana na początku studiów, w momencie uzyskiwania dyplomu jest już nieaktualna, a tym samym zbędna, podczas gdy absolwent nie zna najnowszych trendów, technologii i rozwiązań, z których korzystają programiści – mówi Piotr Mazur, Wiceprezes Zarządu Software Development Academy.

Do tego systematycznie spada w Polsce premia za edukację. Oznacza to, że zarobki osób z wyższym wykształceniem przestają znacznie różnić się od pozostałych. Z danych OECD wynika, że jeszcze w 2009 roku wynagrodzenia te były wyższe o 37 proc. niż wynosiła średnia OECD. Dziś osoby z tytułem co najmniej licencjata zarabiają poniżej tej średniej..