Dyrektorzy placówek oświatowych chcą, by czas pracy nauczycieli na terenie przedszkola i szkoły wynikał bezpośrednio z ustawy. Związkowcy mówią, że nie ma do tego warunków.
Samorządy a Karta Nauczyciela / Dziennik Gazeta Prawna
Resort edukacji narodowej kończy pracę nad projektem ustawy o finansowaniu oświaty. Przy tej okazji chce też nieco zmienić Kartę nauczyciela. Modyfikacja nie będzie duża i będzie dotyczyć głównie uproszczenia systemu wynagradzania. Do dyskusji nad zmianami chcą się włączyć dyrektorzy szkół i przedszkoli. Największa organizacja w Polsce skupiająca szefów placówek oświatowych będzie rozmawiać w poniedziałek z Anną Zalewską, minister edukacji narodowej, o własnych postulatach.
Bardziej dyspozycyjni
Najwięcej kontrowersji budzi wymóg dyspozycyjności ze strony pracowników oświaty. – W ustawie powinny być zapisane godziny pobytu nauczyciela w szkole. Kiedy i dla kogo powinien być on dostępny. Ogólnie cały czas pracy, który wynosi do 40 godzin tygodniowo, powinien być wpisany bezpośrednio do ustawy – mówi Ewa Halska, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Obecnie nauczyciele zatrudnieni w szkołach mają 18 godzin pensum zajęć tygodniowo, a ci pracujący w przedszkolach – 25 godzin.
Taka propozycja podoba się samorządom. – Popieramy ten postulat, bo sprawy związane z czasem pracy są niedookreślone. Ja od lat proszę i apeluję za pośrednictwem szefów placówek oświatowych, aby nauczyciele nie ograniczali się do realizacji zajęć lekcyjnych. Skutek tego jest różny – mówi Krystyna Mikołajczuk-Bohowicz, wójt gminy Repki. – Nie mogę wydać zarządzenia, aby nauczyciele przez 40 godzin tygodniowo przebywali na terenie szkoły, bo posypią się wobec mnie pozwy sądowe. Jeśli jednak takie prawo wynikałoby bezpośrednio z ustawy, to nikt nie mógłby się sprzeciwiać dyspozycyjności. W efekcie zarówno rodzice, jak i uczniowie mieliby pełny dostęp do nauczycieli – podkreśla Krystyna Mikołajczuk-Bohowicz.
Pomysł nie podoba się związkom oświatowym. – Jeśli nauczyciele musieliby przebywać na terenie szkoły np. osiem godzin dziennie, to trzeba by stworzyć dla nich odpowiednie stanowiska pracy. A przecież gmin na to nie stać. W wielu szkołach nie ma nawet pomieszczenia, aby porozmawiać z rodzicem – mówi Sławomir Wittkowicz, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych.
Według niego nauczyciele musieliby też więcej zarabiać, aby zrezygnować z dorabiania w innych placówkach.
– Ten postulat jest bardzo sensowny, ale budzi wiele emocji i nie wydaje mi się, aby MEN zdecydował się na wprowadzenie takich ograniczeń dla nauczycieli – uważa Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
– W wielu szkołach są odpowiednie warunki pracy dla nauczycieli i nie można tłumaczyć się tym, że trudno przebywać po zajęciach w szkole, bo nie ma odpowiedniego zaplecza lokalowego – dodaje Olszewski.
Urlop z sanatorium
Dyrektorzy chcą też, aby nauczyciel, który był w sanatorium, mógł skorzystać z rocznego urlopu dla poratowania zdrowia bezpośrednio po powrocie, a nie dopiero po roku pracy. Z naszych informacji wynika, że resort edukacji przychyla się do tej propozycji.
– Zdajemy sobie sprawę, że wiele urlopów dla poratowania zdrowia jest nadużywanych. Często nauczyciele korzystają z nich, aby nie stracić pracy przez kolejny rok. Ale to można uszczelnić. A warto zadbać o tych, którzy potrzebują wypoczynku w sanatorium i rocznej przerwy od zajęć – wyjaśnia Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Samorządy nie mają nic przeciwko takim zmianom, ale nie chcą za to świadczenie płacić z własnej kieszeni. Rocznie na urlopy dla poratowania zdrowia organy prowadzące muszą przeznaczyć około 700 mln zł.
– Od lat postulujemy, aby resort edukacji zlecił obowiązek wypłacania pensji nauczycielom na takich urlopach do ZUS – mówi Marek Olszewski.
Z kolei MEN proponuje zmianę polegającą na tym, że zaświadczenie o potrzebie udzielenia urlopu zdrowotnego wystawiałby lekarz medycyny pracy, a nie lekarz pierwszego kontaktu.
– My jednak opowiadalibyśmy się za tym, aby robili to lekarze określonej specjalności, z pominięciem dodatkowych skierowań, które powodują oczekiwanie w wielomiesięcznych kolejkach – odpowiada Sławomir Wittkowicz.
Wydłużony awans
Dyrektorzy chcą też opóźnić moment, w którym nauczyciel bedzie mógł otrzymać mianowanie i większą ochronę przed zwolnieniem.
– Postulujemy wydłużenie ścieżki awansu zawodowego poprzez wydłużenie stażu na stopień nauczyciela kontraktowego z 9 miesięcy na rok i 9 miesięcy – potwierdza Ewa Halska.
Według niej ten dodatkowy czas pozwoli nauczycielom na lepsze zapoznanie się z funkcjonowaniem placówek oświatowych.
– Na to wszystkie strony się zgodziły i ten postulat powinien być przyjęty – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Kolejną propozycją jest rezygnacja z wypłacania nauczycielom pensji z góry.
– To rodzi dużo kłopotu przy naliczaniu wynagrodzenia. Często odbywa się to dwukrotnie, bo trzeba później uwzględniać np. nieobecność nauczyciela lub doraźne godziny zajęć w postaci zastępstw – mówi Ewa Halska.
Oświatowe związki zgadzają się na taką zmianę, ale pod pewnymi warunkami.
– Nie możemy pozwolić na to, aby przez dwa miesiące nauczyciel nie otrzymywał pensji. Wtedy jednorazowo należałoby wypłacić nauczycielom 14. pensję albo, co proponuje MEN, rozłożyć tę zmianę na dłuższy okres – mówi Ryszard Proksa.
Dyrektorzy chcą też mieć zagwarantowane prawo do 35-dniowego urlopu wypoczynkowego, z którego mogliby skorzystać w ciągu roku szkolnego. Obecnie korzystają z niego w czasie wakacji i ferii zimowych.
– W czasie wolnym od zajęć dyrektorzy najczęściej przygotowują się do kolejnego roku szkolnego lub prowadzą remonty. Mówienie więc, że mają wolne w wakacje, jest fikcją – mówi Marek Pleśniar.
Tłumaczy, że dyrektor ma zastępcę i powinien mieć możliwość skorzystania z urlopu w ciągu roku szkolnego.
Z naszych informacji wynika, że projekt ustawy o finansowaniu oświaty, a także zmian w Karcie nauczyciela ma trafić do konsultacji pod koniec tego miesiąca lub na początku czerwca. Część postulatów organizacji zrzeszającej dyrektorów ma zostać w nim uwzględniona. Na razie resort nie chce jednak podawać szczegółów.