Na lekcje matematyki wracają funkcje trygonometryczne i rachunek różniczkowy. Na polski – analiza trudnych tekstów. Będzie więcej nauki.
Konsultacje w sprawie nowej podstawy programowej m.in. do czteroletniego liceum rozpoczęły się w zeszłym tygodniu. Na razie tylko z pięciu przedmiotów: polskiego, matematyki, wiedzy o społeczeństwie, przedsiębiorczości oraz muzyki. MEN podkreśla, że to dopiero wstępne propozycje i czeka na uwagi ekspertów. Ze wstępnej analizy wynika jednak, że materiał w niektórych obszarach będzie dużo trudniejszy niż obecnie.
Katastrofa na maturze?
Podniesienie poprzeczki jest wyraźne przede wszystkim w matematyce. – Jeżeli ten program wejdzie, będzie to oznaczać pogrom na maturze. Teraz matematyki nie zdaje kilkanaście procent uczniów, przy tym, co proponuje MEN, przyszli licealiści masowo będą odpadać na tym przedmiocie. To będzie prawdziwa katastrofa – uważa Dariusz Kulma, nauczyciel matematyki, który od kilku lat przygotowuje maturzystów do egzaminu. Do nauki na poziomie podstawowym wróciły m.in. rachunek różniczkowy, pochodne, twierdzenia sinusów i cosinusów. – Tego nie było od dawna, bo jest dla wielu osób naprawdę bardzo trudne. A ponieważ podstawa programowa w podstawówce została obniżona, to uczniowie nie będą nawet odpowiednio przygotowani na starcie – uważa Kulma.
Jego zdaniem głównym problemem jest to, że program został rozszerzony nieproporcjonalnie do liczby godzin. W efekcie trzeba będzie omawiać skomplikowany materiał po łebkach, co odbije się na wynikach egzaminów. – Rynek korepetycji i kursów będzie kwitł – kwituje Kulma.
Wiesław Włodarski, dyrektor liceum im. Ruy Barbosy w Warszawie, mówi trochę ostrożniej – jego zdaniem zmiany idą w dobrym kierunku.
– Cenne jest również, że będzie nacisk na dowodzenie niektórych twierdzeń matematycznych. Wielu z nich uczeń uczył się na pamięć i nie musiał rozumieć, dlaczego tak jest – mówi Joanna Wojdan, nauczycielka matematyki z jednego z warszawskich liceów. Autorzy podstawy przekonują, że „jest to dobry sposób uświadamia uczniowi, że stosowane w matematyce twierdzenia nie biorą się znikąd [...], są też znakomitym źródłem wzorcowych rozumowań”.
– Ale to prawda, że program będzie rzeczywiście napięty i wymagający zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli – przyznaje Włodarski. Joanna Wojdan przekonuje, że nie ma powodu do obaw o ilość czasu, bowiem dojdą dodatkowe dwa miesiące, które obecnie nie były w pełni wykorzystywane. Chodzi o czas po egzaminie gimnazjalnym (który odbywał się w maju) do końca roku szkolnego, podczas którego nauczyciele mieli dużą dowolność w przerabianiu materiału. Teraz przerwy nie będzie, bo III klasa gimnazjum (kiedy był egzamin) będzie już działać jako I klasa liceum.
Polski trąci myszką
Kontrowersje wzbudza również język polski. – Podstawa programowa powraca do wizji dydaktycznych, które się nie sprawdziły: porządkowania treści kształcenia w porządku historycznym, nagromadzenia faktografii historycznoliterackiej i wykładu z zakresu gramatyki opisowej. Skutkować to będzie encyklopedyzmem – uważa prof. Sławomir Żurek z Instytutu Filologii Polskiej KUL, który był jednym z autorów obecnej podstawy programowej. Podobnie mówi polonistka z liceum im. Ruy Barbosy. – Kiedy czytam ten dokument, mam déja vu, jakbym wróciła jako uczennica do swoich czasów licealnych, a to było dawno. Nauczycielem jestem od 35 lat – przyznaje Marzenna Walczuk. Oboje wskazują, że jest zdecydowanie za dużo „starych” tekstów – do XIX w. Jak podkreśla prof. Żurek, według badań przeprowadzonych przed trzema laty przez Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie na wielkiej próbie ponad 16 tys. gimnazjalistów (trzykrotnie większej niż w badaniach PISA) tylko 13–14 proc. uczniów w polskiej szkole czyta lektury (w przeciętnej klasie są to zazwyczaj trzy, cztery osoby). – Podobna sytuacja jest w liceum, o czym mówią powszechnie poloniści. Uczniowie poznają więc dzieła literackie pośrednio – słuchając opowieści o nich snutych przez nauczycieli lub zapoznając się ze streszczeniami w internecie. Proponowana przez MEN lista lektur ten stan rzeczy pogłębi – uważa prof. Żurek. Główną barierą jest język. W kanonie znalazły się m.in. „Bogurodzica”, „Lament świętokrzyski”, „Legenda o św. Aleksym”, „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”, „O poprawie Rzeczypospolitej” Andrzeja Frycza Modrzewskiego, „Książę” Niccolo Machiavellego, „Kazania sejmowe” i „Żywoty świętych” Piotra Skargi oraz „Przestrogi dla Polski” Stanisława Staszica. Lista jest o wiele dłuższa. Na współczesną literaturę zostaje niewiele miejsca. Jest co prawda powieść Georga Orwella „Rok 1984”, „Tango” Mrożka, a nawet „Katedra” Jacka Dukaja, ale to w połączeniu z Kabaretem Starszych Panów i tekstami Ewy Demarczyk – jako reprezentantami nowych czasów – zdaniem nauczycieli nie zmieni sytuacji. Marzenna Walczuk podkreśla, że cztery godziny tygodniowo nie wystarczą na omówienia wszystkiego. – To są trudne rzeczy, a znajomość będzie wymagana na maturze – dodaje.
Plusem, zdaniem ekspertów, jest możliwość różnorodnego interpretowania tego samego utworu literackiego oraz stawianie na projekty. – Ciekawym rozwiązaniem jest także wskazywanie uczniom konkretnych tytułów filmów, które warto obejrzeć – mówi prof. Żurek. Wszyscy są zgodni, że dobrze, iż uczniowie będą się musieli nauczyć tworzenia bibliografii, czyli wykazu źródeł naukowych i popularnonaukowych. Obecnie uczą się tego tylko ci, którzy wybrali polski na poziomie rozszerzonym.
Terroryści na lekcji
Nadciągające zmiany widać także w nauce wiedzy o społeczeństwie. Tutaj wymagania w stosunku do uczniów są rozpisane o wiele precyzyjniej niż dzisiaj. Nowością jest temat dotyczący współczesnego terroryzmu. Dzieci będą musiały umieć wyjaśnić jego przyczyny oraz przedstawić różne organizacje terrorystyczne i sposoby oraz przykłady ich działania. Przy temacie dotyczącym Unii Europejskiej pojawia się też nowy wątek – uczeń „rozważa kwestię korzyści i kosztów członkostwa Polski w Unii Europejskiej”. Do tej pory nie mówiło się o minusach. Z kolei przy wykładach na temat społeczeństwa obywatelskiego została poszerzona nauka analizy mediów – licealiści nie tylko będą umieli wymienić główne dzienniki, tygodniki społeczno-polityczne, stacje telewizyjne i radiowe, portale internetowe oraz je scharakteryzować ze względu na specyfikę, formy i treści przekazu, ale także będą umieli krytycznie analizować przekazy medialne oraz rozpoznać przejawy nieetycznych zachowań dziennikarzy. O politykach już mowy nie ma.
Pierwszy rocznik, który zacznie uczyć się według nowej podstawy, to obecni uczniowie szóstych klas. Do szkoły średniej pójdą we wrześniu 2019 r. Prekonsultacje MEN będą trwać do 26 maja 2017 r.