Przed samorządami kolejne wyzwanie oświatowe: rekrutacja do przedszkoli. W tym roku po raz pierwszy muszą znaleźć miejsca dla wszystkich chętnych do rozpoczęcia edukacji trzylatków.
Ilu ich będzie? Nie wiadomo. Ale wiadomo, że w ubiegłym roku był olbrzymi kłopot ze znalezieniem miejsc dla tych dzieci, które rodzice zamierzali zapisać. Bo zajęły je sześciolatki niepodejmujące nauki w szkole. Wielu rodziców ratowało się placówkami niepublicznymi. W tym roku pewno podobna grupa sześciolatków nie pójście do pierwszej klasy. Czyli miejsc w dotychczasowych placówkach znacząco nie przybędzie.
Gminy już przygotowują się do nowych rozwiązań. Te, które na to stać, stawiają nowe obiekty, inne rozbudowują stare czy adaptują pomieszczenia szkolne. Niektóre, zwłaszcza większe miasta, liczą też, że jednak spora grupa maluchów zostanie wysłana przez rodziców do prywatnych przedszkoli.
To, czy rzeczywiście miejsc wystarczy, czy ad hoc trzeba będzie przygotowywać nowe, okaże się po zakończeniu rekrutacji. A dla niej po raz pierwszy nie wyznaczono jednakowego terminu w całym kraju, już wiadomo, że w różnych miejscach odbędzie się w różnych terminach. W niektórych już się zaczęła, choć brakuje jeszcze rozporządzeń do nowego prawa oświatowego, inne gminy chcąc działać lege artis, czekają na rządowe przepisy – w nich rekrutacja odbędzie się zapewne w kwietniu, a może nawet w maju. Bo jedyna wiążąca data to 15 kwietnia – do tego dnia musi być przyjęta uchwała rekrutacyjna.
A co, jeżeli mimo starań samorządowców miejsc dla grupy przedszkolaków jednak zabraknie? Włodarz może ponieść konsekwencje takie, jak w każdym przypadku łamania prawa, nawet łącznie z usunięciem ze stanowiska. Należy więc spodziewać się, że włodarze imając się różnych sposobów miejsca przygotują. To, czy spełniać one będą wyobrażenia rodziców – nie jest, co wynika z naszego dzisiejszego tekstu – pewne.