Senat przyjął ustawę o systemie oświaty. Przygotowująca ją minister edukacji w debatach w parlamencie mijała się z prawdą i manipulowała danymi.
Ustawa, która głęboko zmienia polską oświatę, przeszła przez Sejm w ekspresowym tempie – na pracę nad liczącymi 700 stron dokumentami parlamentarzystom wystarczyło 17 dni. Minister Anna Zalewska była obecna niemal na każdym posiedzeniu obu izb oraz sejmowych i senackich komisji zajmujących się projektami. Występując w parlamencie i tłumacząc się z reformy, nieraz jednak mijała się z prawdą.
„[Szkoły średnie]” czekają na to, żeby przyjąć ten rocznik, podwójny rocznik, który jeszcze 5 lat temu był tylko rocznikiem. To wynika właśnie z informacji o niżu demograficznym. Roczniki liczyły 700 tys., w tej chwili rocznik to 350 tys. – posiedzenie Sejmu, 14 grudnia 2016 r.
Wypowiedź miała uspokoić posłów zaniepokojonych tym, że w 2019 r. do szkoły średniej pójdą jednocześnie uczniowie obecnych klas pierwszych gimnazjum (349 tys.) i szóstych klas szkół podstawowych (373 tys.). Łącznie – 722 tys. dzieci. Wbrew słowom minister statystyki GUS pokazują, że ostatni rok, w którym urodziło się ponad 700 tys. dzieci, to 1984. Poszły one do szkoły średniej w 1999 r. Pięć lat temu, w 2011 r., szkołę średnią zaczął rocznik 1995, w którym urodziło się 433 tys. dzieci.
„Nauczyciel ma prawo realizować w dowolnym rytmie i tempie podstawę programową. Wcześniej tylko sprawozdawał” – posiedzenie plenarne Sejmu, 29 listopada 2016 r.
Anna Zalewska przekonywała posłów, że przygotowane przez jej resort rozkłady jazdy nauczania zwracają wolność nauczycielom. Sami pedagodzy w rozmowach z DGP, a także eksperci opiniujący dokumenty w ramach prekonsultacji zaprzeczali tym twierdzeniom. Zwracali uwagę, że MEN dokonało sztywnego podziału lekcji poszczególnych przedmiotów na kolejne lata, a do lat na sztywno przypisane zostały treści nauczania. W poprzedniej podstawie programowej MEN narzucał tylko minimum lekcji dla każdego etapu nauczania. O ich rozkładzie decydował dyrektor szkoły. O rozkładzie tematów – sam nauczyciel.
„Podstawa programowa, jak państwo dobrze wiedzą, jest dyskutowana. Zwrócono uwagę na 2–3 błędy” – posiedzenie sejmowych komisji edukacji i samorządu terytorialnego, 9 grudnia 2016 r.
Minister edukacji narodowej powiedziała to ostatniego dnia wyznaczonego przez MEN na prekonsultacje projektów podstaw programowych. Już wtedy wiadomo było o błędach ortograficznych („najprostszych” pisane przez „rz”, odmiana wyrazu „Narnii” zapisana przez jedno i), jak i merytorycznych: w proponowanych lekturach uzupełniających do klasy siódmej lekturą było „Z domu niewoli”, podczas gdy tytuł książki to: „W domu niewoli”. W lekturach uzupełniających dla ósmej klasy znalazła się „Nela, mała reporterka”. Dziś czytają ją ośmiolatki. W podstawie do historii do okresu starożytności zakwalifikowano neolit. A to dopiero początek listy. Zdecydowanie przekracza ona trzy błędy.
„Dziecko nie powinno zauważyć reformy” – posiedzenie plenarne Sejmu z 29 listopada 2016 r. „Z punktu widzenia ucznia nic się nie zmieni” posiedzenie senackiej komisji edukacji i samorządu, 15 grudnia 2016 r.
Choć minister niejednokrotnie powtarzała, że reforma będzie zmianą szyldów i pieczątek, część dzieci odczuje duże zmiany. Zgodnie z wprowadzonym art. 205 przepisów wprowadzających ustawę rada gminy będzie mogła podjąć uchwałę, by po trzeciej klasie przenieść cały oddział dzieci do podstawówki utworzonej w miejscu dawnego gimnazjum. Ten sam mechanizm zadziała po klasie szóstej. Dzieciom mogą zmienić się więc i otoczenie, i nauczyciele.
„Odbyłam setki spotkań. [...] Oczywiście nie omieszkam przypomnieć, ile było dyskusji na temat zmiany, którą w tej chwili proponujemy” – posiedzenie plenarne Sejmu, 29 listopada 2016 r.
Pani minister faktycznie była w ciągu ostatniego roku wyjątkowo aktywna. Uzasadnianie reformy konsultacjami społecznymi jest jednak manipulacją – tematem żadnej z debat organizowanych przez MEN nie była reorganizacja struktury szkolnictwa. Były za to dyskusje m.in. o: finansowaniu oświaty czy uczniach ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
„[O raportach NIK] M.in. są tam jednoznaczne wypowiedzi rektorów, którzy oceniają system edukacji. Aż 26 z 37 zapytanych ocenia negatywnie” – posiedzenie plenarne Sejmu, 14 grudnia 2016 r.
Minister Zalewska powołuje się na opinię zamieszczoną w raporcie NIK opublikowanym 4 marca 2015 r. Rektorzy wyrażają w nim opinię o przygotowaniu do studiów absolwentów szkół ponadgimnazjalnych, nie o systemie edukacji. Nie wspomina przy tym o opinii, którą o jej reformie wyraziła Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Czytamy w niej m.in. o tym, że KRASP nie akceptuje „potrzeby, jak i głównych kierunków zamierzonej reformy”.
„1,5 mld na 6-latka pierwszy raz jest w subwencji oświatowej” – posiedzenie plenarne Sejmu, 14 grudnia 2016 r.
To manipulacja. Prawdą jest, że PiS wprowadził rozwiązanie przekazujące subwencję oświatową na dziecko sześcioletnie niezależnie od tego, czy jest ono przedszkolakiem, czy poszło do szkoły. Jednak jeszcze w ubiegłym roku pieniądze na sześciolatki były w systemie, bo wszystkie dzieci w tym wieku zostały objęte obowiązkiem szkolnym.