Propozycje unowocześnienia aplikacji i sposobów szkolenia aplikantów ograniczają się dziś przeważnie do wykorzystania e-learningu i webinariów w procesie nauczania.
Świat używa e-learningu od lat, więc nie stanowi on dziś zaskoczenia, wręcz przeciwnie – stał się codziennością. Prawdziwe wyzwanie jest jednak gdzie indziej. Gdyby myśleć kategoriami jutra, a nie przeszłości, to czekają nas zupełnie inne wyzwania: to coś, co odmieniło rynek szkoleń, czyli grywalizacja.
Znajduje się ona na szczytach list najnowszych trendów i stanowi szkoleniową przyszłość. „Harvard Business Review” umieścił ją na pierwszym miejscu wśród najbardziej interesujących trendów rynkowych. Grywalizacja (ang. gamification) – to użycie mechaniki znanej z gier komputerowych do kształtowania zachowań ludzi w sytuacjach niebędących grami. Technika bazuje na budowaniu zaangażowania uczestników poprzez przyjemność, jaka płynie z pokonywania kolejnych wyzwań. Grywalizacja wciąga uczestników szkolenia i zachęca do nabycia umiejętności, nawet jeśli są one zwykle uważane za nudne lub rutynowe. Buduje zaangażowanie, a to jest kwintesencją wszystkich programów uczenia się. Zaangażowanie uczestników grywalizacji zwiększa ich zdolność koncentracji i przetwarzania informacji. Istotna jest też informacja zwrotna otrzymywana przez ucznia o dokonywanych postępach w procesie szkolenia.
A oto przykład z ostatniej chwili: jedno z brytyjskich centrów mediacji właśnie wprowadziło grywalizację do swojego programu szkoleniowego. „Symulator mediacji” prowadzi strony poprzez etapy mediacji, pozwala użytkownikom wybrać różne opcje i doświadczenia. Użytkownicy dzięki systemowi punktacji otrzymują w czasie rzeczywistym informacje zwrotne na temat podejmowanych decyzji. Daje to zarówno im, jak i trenerom możliwość wskazanie obszarów do dalszego szkolenia.
A jak mogłaby wyglądać grywalizacja dla prawników? Można wyobrazić sobie symulację pierwszej rozmowy z klientem, negocjacji czy też rekrutacji pracowników kancelarii. Grywalizacja jest dziś w zasięgu ręki. Potrzebna jest tylko decyzja o jej wykorzystaniu. Wystarczy komputer i dostęp do internetu.
Ale prawdziwe wyzwanie dopiero nas czeka. Jest związane z wykorzystaniem najnowszych technologii VR – wirtualnej rzeczywistości. Urządzenia umożliwiające przebywanie w wirtualnej rzeczywistości już są. W tym roku ich sprzedaż sięgnie 10 mln sztuk. Amerykański „Forbes” prognozuje, że w 2020 r. urządzenia VR (virtual reality) przegonią pod względem wartości rynek telewizyjny! Sprzęt VR zaczyna być wykorzystywany w procesie szkolenia chirurgów i sportowców, żołnierzy i sprzedawców nieruchomości. Dlaczego nie użyć ich do szkolenia prawników? Ważne pytanie: jak będziemy mogli wykorzystać te urządzenia w przyszłości? Choćby do symulowania i przygotowywania do wystąpień publicznych czy też wystąpień na sali sądowej. Ci, którzy mieli już możliwość użycia urządzeń VR, wiedzą, że dają one pełne złudzenie przebywania w wirtualnym świecie. Wygenerowana sztucznie sala rozpraw Sądu Najwyższego pozwoli pokonać stres, a wirtualni sędziowie poprowadzą proces.
Brzmi jak bajka? Jest jednak sposób, by uwierzyć w to, co piszę. Wystarczy założyć okulary VR. Wtedy można nawet zobaczyć przyszłość – aplikację 3.0.