Na zbyt obszerny zakres materiału, brak czasu i ścisk na sali egzaminacyjnej narzekają aplikanci komorniczy, którzy w ubiegłą środę zdawali egzamin na komornika. Sposób przeprowadzenia egzaminu komorniczego w sposób szczegółowy określa ustawa o komornikach sądowych i egzekucji (Dz.U. z 1997 r. nr 133, poz. 822 z późń. zm.).
– Art. 31c tej ustawy wyraźnie mówi, że część pisemna polega na opracowaniu przez zdającego w ciągu sześciu godzin dwóch tematów dotyczących czynności wchodzących w zakres ustawowych zadań komorników. Tymczasem zdający mieli w temacie drugim opracować dwa postępowania – skarży się Sławomir Wojtasik, jeden ze zdających w Krakowie.
– Założeniem tego tematu było najpierw przeprowadzić postępowanie w celu wykonania zabezpieczenia i jego umorzenia, a następnie postępowanie egzekucyjne.

Kalkulator za mały

Aplikanci twierdzą, że zakres tematyczny zadań był zbyt obszerny w stosunku do czasu trwania egzaminu. Według nich na opracowanie każdego z tematów trzeba było przeznaczyć minimum cztery i pół godziny. Zdający suchej nitki nie zostawiają na sposobie przeprowadzenia egzaminu.
– Potworny ścisk, malutkie pulpity, na których nie mieściły się wymagane arkusze i pomoce, a do tego przy wejściu zabrano nam kalkulatory – opowiada inna aplikantka.
– Zabrano je, bo podczas egzaminu nie można mieć przy sobie żadnych urządzeń służących do odbioru lub przekazywania informacji. Ale trudno się z kimś porozumieć za pomocą kalkulatora. W czasie trwania egzaminu je zwrócono, ale na chybił trafił. W efekcie zamiast mojego rozbudowanego urządzenia dostałam kalkulator kieszonkowy – narzeka kobieta.
Przewodnicząca komisji w Krakowie sędzia Hanna Knysiak-Molczyk nie chciała komentować zarzutów, dopóki nie będą znane wyniki.

Komputery szybsze

Kandydaci na komorników są przerażeni, zwłaszcza po wynikach egzaminu przeprowadzanego w Poznaniu.
Tam zdało jedynie 25 z 60 osób. Część z nich rozważała nawet złożenie skargi na sposób przeprowadzenia egzaminu, ale że obecne przepisy nie przewidują takiej możliwości, ci, którym się nie powiodło, będą chcieli zaskarżyć decyzję o negatywnym wyniku egzaminu.
Niepowodzenie na egzaminie oznacza dla nich stratę nie tylko ok. 1000 zł (koszt egzaminu wraz z badaniami), lecz także utratę większych zarobków.
– Najgorsze jest jednak zahamowanie mojej kariery na rok – mówi Bartosz Iwanowski, który nie zdał egzaminu w Poznaniu i zamierza zaskarżyć wynik egzaminu.
– Ten egzamin to największe rozczarowanie mojego życia. Założeniem każdego egzaminu, nieważne, czy komorniczego, czy maturalnego, jest to, że jest on do wykonania w 100 proc. w przewidzianym na to czasie.
Poza tym przepisy dotyczące przygotowania egzaminu są mało precyzyjne i pozostawiają dużą swobodę w jego konstruowaniu – wylicza aplikant.
Sprawniejsze i szybsze rozwiązywanie egzaminacyjnych zagadnień zapewniłaby możliwość używania komputerów.
– W ten sposób swoje egzaminy mogą zdawać przyszli radcowie, adwokaci i notariusze, co również przemawia za tym, aby wszystkie egzaminy prawnicze mogły odbywać się w tej formie – argumentuje Bartosz Iwanowski, który już w ubiegłym roku zgłaszał ten problem do resortu sprawiedliwości. Wtedy odpowiedź ministerstwa była negatywna.