Cukrzyca niszczy układ sercowo-naczyniowy, a połowa osób z cukrzycą umiera na choroby układu krążenia, np. zawał serca czy udar mózgu – mówili eksperci na kongresie Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD), który od 12 do 16 września odbywa się w Monachium.

Diabetolog prof. Merlin Thomas z Baker IDI Heart and Diabetes Institute w Australii zaznaczył, że cukrzyca przewlekle uszkadza również nerki, a to znacznie zwiększa ryzyko rozwoju choroby układu krążenia i zgonu z jej powodu. "Dlatego lecząc pacjentów z cukrzycą musimy pamiętać, że chroniąc nerki - chronimy również serce" - przekonywał.

Zgodnie z przytaczanymi na kongresie danymi Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF) na świecie na cukrzycę cierpi 415 mln ludzi, a do 2040 r. liczba ta wzrośnie o 50 proc. - do 642 mln. Rocznie z powodu tej choroby umiera 5 mln ludzi – co 6 sekund jedna osoba. 90 proc. przypadków choroby stanowi cukrzyca typu 2., która rozwija się, gdy tkanki organizmu tracą zdolność reagowania na insulinę i metabolizowana glukozy, głównego paliwa dla komórek. Ten typ cukrzycy jest ściśle związany z siedzącym, nieaktywnym stylem życia, zbyt kaloryczną dietą oraz nadwagą i otyłością. Większość z pozostałych 10 proc. przypadków cukrzycy stanowi cukrzyca typu 1., która jest chorobą autoimmunologiczną i rozwija się głównie u dzieci i młodzieży.

Cukrzyca zajmuje ważne miejsce wśród przyczyn zgonów, ponieważ powoduje poważne i groźne dla życia powikłania. Prof. Robert Chilton z Cardiology Division University of Texas podkreślił, że chorzy na cukrzycę mają 2-4 krotnie wyższe ryzyko choroby serca oraz 2-4 krotnie wyższe ryzyko udaru mózgu. Częściej występuje u nich również niewydolność serca, która jest chorobą o bardzo wysokiej śmiertelności. Ogólnie połowa zgonów osób cierpiących na cukrzycę jest związana bezpośrednio z chorobą układu sercowo-naczyniowego. Z badań wynika, że przewidywany czas życia u chorego na cukrzycę jest o szesć lat krótszy niż u osoby z ogólnej populacji, ale gdy występuje u niej dodatkowo choroba układu krążenia, jej przewidywana długość życia skraca się aż o 12 lat - tłumaczył.

"Dlatego, w cukrzycy chodzi nie tylko o obniżanie poziomu glukozy, ale też o zapobieganie powikłaniom sercowo-naczyniowym" - zaznaczył specjalista. Według niego oznacza to, że u pacjenta z cukrzycą konieczne jest takie leczenie, które pozwoli kontrolować ciśnienie krwi, poziowm lipidów (tj. cholesterolu i trójgicerydów) we krwi, ale też masę ciała. Palenie tytoniu również znacznie zwiększa ryzyko choroby układu krążenia i przedwczesnego zgonu u pacjentów z cukrzycą.

Z przytoczonego przez eksperta kanadyjskiego badania INTERHEART wynika, że jeśli u pacjenta, który ma cukrzycę, nadciśnienie tętnicze, nieprawidłowy poziom lipidów we krwi i pali tytoń - dodatkowo występuje też otyłość, to ryzyko zawału serca u tej osoby rośnie 64-krotnie w porównaniu z osobą z ogólnej populacji bez tych czynników ryzyka. "Tym osobom nie wystarczy dać leków obniżających poziom glukozy, trzeba do nich również docierać z przekazem o konieczności zmiany stylu życia" - powiedział prof. Chilton.

Prof. Thomas przypomniał z kolei, że połowa z ponad 400 mln pacjentów z cukrzycą na świecie cierpi na przewlekłą chorobę nerek, która w ostatnim zaawansowanym stadium (tj. skrajnej niewydolności nerek) wymaga dializoterapii lub przeszczepu nerki. "Nerki pełnią w organizmie rolę sita - odsiewają to co ma zostać w organizmie, jak białko i cukier, a resztę wydalają z wodą. W chorobie nerek oczka sita się zapychają, proces filtracji pogarsza się i tracimy cenne składniki - białko dostaje się do moczu" - tłumaczył ekspert. Zaznaczył, że chodzi o albuminę, główne białko w krwi. Dodatkowo dochodzi do zatrzymywania wody w organizmie, co wpływa na wzrost ciśnienia krwi.

"Pojawienie się choroby nerek pozwala przewidywać, że pacjent szybko będzie mieć problemy z całym organizmem, z układem krążenia, nogami, z oczami" - powiedział prof. Thomas. Dodał, że osoby z chorobą nerek mają większe ryzyko zgonu z powodu zawału serca i udaru mózgu, a także wyższe ryzyko niewydolności serca.

Dlatego u chorych na cukrzycę bardzo ważne jest stosowanie terapii, która chroni nerki. "Jeśli chronimy nerki, to chronimy też swoje serce i cały organizm" - powiedział.

Jak przekonywali eksperci, występowanie licznych powikłań cukrzycy sprawia, że sposób leczenia tego schorzenia powinno się dobierać indywidualnie dla każdego chorego. Zwrócili też uwagę na wyniki ostatnich badań, według których najnowsze leki stosowane w terapii cukrzycy typu 2. zwiększają szansę na ochronę nerek, a także zmniejszają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych u pacjentów z cukrzycą.

Prof. Chilton przytoczył wyniki badania nad lekiem o nazwie empagliflozyna. Jest to nowy lek przeciwcukrzycowy z grupy tzw. flozyn (inhibitory SGLT2), który obniża pozim glukozy we krwi poprzez zwiększenie wydalania jej z moczem. Badanie o akronimie EMPA-REG wykazało, iż lek znacznie (bo aż o 38 proc.) zmniejsza ryzyko zgonu chorych na cukrzycę typu 2. z powodu chorób układu krążenia i o 32 proc. - ze wszystkich przyczyn. Konieczność hospitalizacji z powodu niewydolności serca spadała o 35 proc. Eskperci wyjaśnili, że empagliflozyna obniża nie tylko poziom glukozy, ale również ciśnienie tętnicze krwi i powoduje, że pacjenci z cukrzycą tracą na wadze.