To już pewne, jeśli rząd nie wycofa się z pomysłu, by samorządy mogły kupować usługi medyczne, to nowelizacja ustawy o działalności leczniczej po uchwaleniu jej przez Sejm trafi do Trybunału Konstytucyjnego.
Przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej budzi głośny sprzeciw samorządów. – Apelujemy do ministerstwa o wycofanie się z tym rozwiązań. Jeśli takie rozwiązania zostaną przyjęte, skierujemy te rozwiązania do TK – zapowiedział marszałek woj. mazowieckiego Adam Struzik podczas ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST).
Zdaniem resortu, jeśli samorząd będzie miał pieniądze, może je wydać na wykup usług medycznych, np. gdy szpitalowi skończył się kontrakt z NFZ. – Można więc wyobrazić sobie, że starosta czy burmistrz, widząc potrzeby mieszkańców, dokupuje określone świadczenia w NFZ, by były realizowane także po wyczerpaniu limitu lub robi to w celu skrócenia kolejek – przekonywał w ubiegłym tygodniu na łamach DGP wiceminister zdrowia Piotr Warczyński.
Takie postawienie sprawy oburzyło stronę samorządową obradującą w ramach KWRiST. Jej członkowie twierdzą, że nie widzą powodu, by płacić usługi, które powinno gwarantować państwo, tym bardziej że na ten cel dostaje pieniądze od Polaków. Marszałek Mazowsza Adam Struzik zwrócił także uwagę na moralny aspekt takiego rozwiązania. – Kto ma decydować, jakie usługi i komu mamy finansować? Kto ma o tym przesądzać? Na jakiej zasadzie będziemy wartościować, czy ludzie z nowotworami powinni mieć większe wsparcie niż np. osoby z chorobą układu nerwowego? – pytał marszałek.
Jego zdaniem ustawa będzie trudna do realizacji także z powodów organizacyjnych. – Czy pacjent z woj. lubelskiego i czasowo pracujący w Warszawie będzie miał prawo korzystać z takich usług w stolicy? – dociekał Adam Struzik. Problemem może być także to, że w kraju są samorządy bogatsze i biedniejsze. – Jak zatem porównać szpital powiatu o przyzwoitych dochodach z placówką powiatu pozbawionego praktycznie źródeł dochodu z PIT i CIT? – zauważył marszałek.
Wygląda jednak na to, że ministerstwo obstaje przy swoim. – Będziemy się nad tym zastanawiać, choć nasze racje uzasadnione są na podobnym poziomie. Chodzi o możliwość kupowania świadczeń zdrowotnych, a nie obowiązek. To naturalne uzupełnienie wszystkich innych możliwości działania samorządów – przekonywał na posiedzeniu KWRiST wiceminister zdrowia.