Szybka ścieżka kierowania chorych na operację wszczepiania endoprotez i własny koordynator opieki przed i po zabiegu, a dla osób po zawale serca roczna opieka obejmująca m.in. rehabilitację i wizyty kontrolne. Takie udogodnienia mają być już za kilka miesięcy. To propozycje nowych, koordynowanych świadczeń, jakie opublikowała Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT).
Zapowiadał je od kilku miesięcy resort zdrowia, widząc, że pacjenci po wyjściu ze szpitala często są pozostawieni sami sobie i efekty drogich operacji są marnowane. Dlatego choć mamy np. świetną kardiochirurgię, to równocześnie wyższą od państw Europy Zachodniej śmiertelność po roku od zawału.
Szybsza kwalifikacja
Obecnie na zabiegi wszczepienia endoprotezy trzeba czekać nawet kilka lat, a zoperowani mają problem, by dostać się na rehabilitację. To ma się definitywnie zmienić. Pacjent skarżący się na ból i mający kłopot z ruchomością stawów, którego lekarz POZ skieruje do specjalisty w ramach opieki koordynowanej, ma być przyjęty w ciągu miesiąca, a nie – jak teraz – kilku. Stamtąd w ciągu maksymalnie trzech miesięcy trafi do przyszpitalnej poradni kwalifikującej na operację. Tam od razu dostanie koordynatora, który będzie umawiać wizyty (także u innych specjalistów, nawet u ginekologa czy kardiologa) i badania oraz przypominać o ich terminach. Będzie też zbierać informacje o leczeniu w szpitalu i poza nim.
Z kolei lekarz z poradni kwalifikującej oceni, czy to przypadek nagły, do zoperowania w ciągu trzech miesięcy, czy stabilny, który może zaczekać do pół roku. Wyedukuje też pacjenta, jak ma postępować przed zabiegiem i po nim, w razie potrzeby zleci przedoperacyjną rehabilitację. Po operacji chory trafi szybko na rehabilitację, którą zapewni szpital u siebie lub w innej placówce. Obejmie ona przynajmniej jeden pobyt w oddziale rehabilitacji oraz turnus usprawniania kończyny w poradni. Pacjent ma mieć też przynajmniej dwie, trzy wizyty kontrolne w ciągu kolejnego roku.
Świadczenie koordynowane wprowadzone będzie też w kardiologii.
– Główne założenie jest takie, że pacjent po leczeniu zawału powinien być przez 12 miesięcy pod specjalną opieką – mówi DGP wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda. – Umowę na realizację takiego świadczenia będzie mogła podpisać placówka kardiologiczna, która sama lub wraz z innymi podmiotami dającymi rękojmię odpowiedniej jakości świadczeń zapewni rehabilitację – wyjaśnia Łanda.
Kompleksowa rehabilitacja ma być zapewniona w ciągu maksymalnie dwóch tygodni od wyjścia ze szpitala. Pakiet obejmie też elektroterapię – decyzja, czy jest ona potrzebna, ma zapaść w ciągu sześciu, dziewięciu tygodni od wypisu, a zabieg zostanie zrealizowany maksymalnie po 90 dniach od niej. Pacjent dostanie też późniejszą specjalistyczną opiekę ze średnio czterema wizytami u kardiologa w ciągu roku od zawału. Za taką opiekę placówka dostanie opłatę ryczałtową.
Będą cięcia
Udogodnienia dla jednych pacjentów innym mogą się odbić czkawką. Agencja taryfikacji opublikowała bowiem równocześnie propozycje nowych wycen świadczeń, głównie dotychczas dobrze finansowanych. Także tych, które ma objąć koordynacja – ale przy uwzględnieniu, że szpital na kompleksową opiekę się nie zdecyduje.
– Biorąc pod uwagę świadczenia kardiologiczne znajdujące się w projekcie taryfy, ich wartość ulegnie obniżeniu średnio o około 30 proc. Jedynie wycena koronografii będzie podwyższona – mówi Jan Pachocki z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
W skrajnych przypadkach wyceny mogą spaść o ponad połowę. Podobnie w ortopedii. Z kolei w okulistyce przy operacji zaćmy w dotychczasowej cenie będzie trzeba zrealizować dodatkowo poradę kwalifikacyjną, niezbędne badania oraz kontrolę po zabiegu.
– Po zmianie wycen, uwzględniając, ile danych świadczeń jest obecnie realizowanych, NFZ zaoszczędziłby ok. 1 mld zł rocznie – szacuje Marek Wesołowski z firmy doradczej SGA.
Jeżeli te nowe wyceny zostaną przyjęte, dobrze płatne procedury będą wykonywane niemal non-profit, a w szpitalach publicznych z 0,2–0,5-proc. rentownością. Problem w tym, że wiele innych świadczeń, a nawet całe oddziały w szpitalach są deficytowe, choćby chirurgiczna i ortopedyczna pomoc w przypadkach nagłych.
– Z punktu widzenia szpitala wieloprofilowego lepiej płatne procedury pozwalają realizować inne bez popadania w długi. Nawet w samej kardiologii wiele procedur jest nierentownych, np. leczenie niewydolności serca – wyjaśnia Klaudia Rogowska, dyrektor szpitala klinicznego Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach-Ochojcu.
Teraz jedne wyceny są ścinane, ale w innych cena nie jest podnoszona.
– W psychiatrii agencja ogłosiła w zeszłym roku nowe taryfy, wycenione o 20–30 proc. wyżej, ale nie wprowadzono ich w życie – przypomina szef jednego ze szpitali.
Zdaniem ekspertów zmiany części wycen w kardiologii, radiologii i ortopedii czy pośrednio w zaćmie były uzasadnione, ale tak głębokie cięcia trudno będzie obronić. Z niższymi wycenami poradzą sobie tylko wyspecjalizowane, jednooddziałowe placówki prywatne, które utrzymują kadry i sprzęt tylko do danego zakresu procedur.
– Zaletą obniżki wycen może jednak być to, że będzie można za te same pieniądze kupić więcej świadczeń lub dodać rehabilitację i opiekę koordynowaną w cenie podobnej do tej za samą operację teraz – zauważa Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego.
Szpitale pod ścianą
Obniżanie wyceny może się jednak skończyć zadłużaniem szpitali, wstrzymaniem zakupu nowoczesnych urządzeń, spadkiem jakości. Pikanterii dodaje przy tym fakt, że nowe taryfy opublikowano ostatniego dnia przed majówką, a termin zgłaszania uwag mija dziś. Część ekspertów i szefów szpitali, które prosiliśmy o opinię, jeszcze o nich nie wiedziała. Katarzyna Jagodzińska-Kalinowska z AOTMiT podkreśla jednak, że propozycje nowych wycen są wynikiem wnikliwych analiz danych przekazanych przez samych świadczeniodawców, a także wielogodzinnych rozmów z ekspertami klinicznymi. I będą jeszcze dyskutowane z placówkami medycznymi.