Chodzi o osoby, które władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przymusowo wcielały - w ramach zastępczej służby wojskowej - do pracy w kopalniach, kamieniołomach, zakładach pozyskiwania rud uranu i batalionach budowlanych.

Projekt ustawy zgłosił Senat w grudniu 2012 r. Zakładał on, że żołnierze-górnicy, tak jak inwalidzi wojenni, otrzymają prawo do bezpłatnego zaopatrzenia w objęte refundacją leki oraz środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego. O przyjęcie takiego rozwiązania do marszałka Senatu apelował m.in. Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników.

W lutym 2013 r. Sejm skierował projekt do komisji zdrowia, a ta - do podkomisji. We wrześniu 2013 r., po otrzymaniu negatywnego stanowiska rządu, podkomisja opowiedziała się za jego odrzuceniem, jednak komisja odrzuciła sprawozdanie podkomisji i ponownie skierowała projekt do prac w podkomisji.

Ostateczne sprawozdania podkomisja, a potem komisja zdrowia, przyjęły pod koniec lipca. W stosunku do pierwotnego projektu krąg osób uprawnionych do bezpłatnych leków został zawężony do tych, które otrzymały jednorazowe odszkodowanie w związku z przymusowym zatrudnieniem w zakładach pozyskiwania i wzbogacania rud uranu oraz tych, które były przymusowo zatrudnione zarówno w tych zakładach, jak i w kopalniach węgla, kamieniołomach bądź batalionach budowlanych, i które w następstwie tej pracy otrzymały orzeczenie o inwalidztwie.

Rozwiązanie takie ma sprawić, że prawo do bezpłatnych leków otrzymają ci, którzy w związku z przymusowym zatrudnieniem faktycznie ponieśli uszczerbek na zdrowiu.

Dodatkowo, czego nie przewidywał projekt senacki, osoby te będą musiały uzyskać stosowne zaświadczenie, które będzie wystawiane przez Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Ustawa ma wejść w życie 14 dniach od ogłoszenia.

Na wcześniejszych etapach prac parlamentarnych resort zdrowia sprzeciwiał się przyznaniu wszystkim przymusowo zatrudnianym żołnierzom-górnikom prawa do bezpłatnych leków, argumentując, że nie istnieją wiarygodne dane naukowe wskazujące na to, że status zdrowotny osób, które mają otrzymać uprawnienie do bezpłatnych leków, jest inny niż ich rówieśników, którzy świadczeniem nie zostaliby objęci.

Ministerstwo wskazywało też, że przyznanie prawa do bezpłatnych leków "naturalnie zwiększa ich konsumpcję, ale nie udało się wykazać, że jest to świadczenie, które poprawia stan zdrowia osób objętych tym dodatkowym uprawnieniem". Inny z argumentów mówił, że według geriatrów istotnym zagrożeniem zdrowotnym w populacji senioralnej jest nie brak leków, a właśnie nadmierna ich konsumpcja, która skutkuje negatywnymi interakcjami lekowymi.

Według analiz resortu osoby w wieku senioralnym, które nie mają uprawnienia do otrzymania bezpłatnych leków refundowanych, zwykle dopłacają do nich ze swoich budżetów domowych niespełna 30 zł miesięcznie. Jednocześnie koszt refundacji tych leków wynosi ponad 54 zł miesięcznie (650 zł rocznie). W przypadku osób, które zostały uprawnione do bezpłatnego zaopatrzenia w leki refundowane, koszt refundacji kupowanych przez nie leków jest czterokrotnie wyższy i wynosi prawie 233 zł miesięcznie (2794 zł rocznie). (PAP)