Dopiero jesienią będą możliwe decyzje w sprawie włączenia opieki paliatywnej do pakietu onkologicznego. Pozytywna decyzja w tej sprawie oznaczałaby, że leczenie paliatywne nie byłoby limitowane. Obecnie na to leczenie pacjenci czekają średnio 4 miesiące.

Senacka komisja wysłuchała dziś informacji z resortu zdrowia na temat funkcjonowania medycyny paliatywnej w Polsce.

Wiceminister zdrowia Anna Łukasik powiedziała, że obecnie trwają prace dotyczące wyceny tych procedur w Agencji Oceny Technologii Medycznych. Według niej, po zakończeniu tych prac i szczegółowej wycenie świadczeń będą mogły być podjęte dalsze decyzje o włączeniu ich do pakietu i o tym, czy będą one nielimitowane.

Doktor Aleksandra Ciałkowska - Rysz - były konsultant krajowy w dziedzinie medycyny paliatywnej mówiła, że 90 procent pacjentów opieki paliatywnej cierpi na chorobę nowotworową. Połowa z nich nie była leczona onkologicznie. Są to osoby, które mają rozpoznany zaawansowany nowotwór lub ich wiek jest podeszły i terapia nie jest podejmowana.

Ci chorzy są dyskwalifikowani z leczenia i przeznacza się na nich bardzo mało pieniędzy - stwierdziła.

Doktor Jadwiga Pyszkowska - prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej podkreślała, że trzeba znieść limity w tej dziedzinie i zwiększyć wycenę świadczeń. "Jeżeli nie limituje się narodzin to jakim prawem państwo limituje umieranie?" - pytała. Dodała, że w tej dziedzinie stosuje się - z przyczyn ekonomicznych - metody leczenia z końca lat siedemdziesiątych.

Specjaliści medycyny paliatywnej podkreślali podczas posiedzenia komisji, że 200 - 250 złotych dziennie w opiece nad pacjentem hospitalizowanym to stanowczo za mało. Z powodu tych oddziałów szpitale zadłużają się. Często są likwidowane.