Zamiast lekarza rodzinnego - izba przyjęć, Szpitalny Oddział Ratunkowy lub nocna pomoc lekarska. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował wczoraj, że 80 procent lekarzy rodzinnych jest objętych kontraktami. Umów nie podpisują głównie członkowie Porozumienia Zielonogórskiego.

Tylko co czwarta przychodnia lekarska w wojewódzkie lubuskim ma kontrakt na 2015 rok. Na razie drzwi większości gabinetów będą zamknięte. Wszystko przez brak porozumienia lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim z resortem zdrowia. Niektórzy pacjenci już przekonali się, że ich lekarze rodzinni nie będą przyjmować. Zapewniają jednak, że rozumieją sytuację. "Pożyjemy, zobaczymy" - mówi jeden z pacjentów. Część rozumie postawę lekarzy w sporze z ministrem zdrowia i krytykuje działania resortu zdrowia.

Pacjentów tych lekarzy, którzy nie podpisali umowy z NFZ, mają przyjmować szpitale. Większość z nich apeluje jednak do pacjentów, by nie zgłaszali się z drobnymi problemami. Szpitale obawiają się bowiem paraliżu izb przyjęć i oddziałów ratunkowych obciążonych dodatkowymi obowiązkami.

Tym pacjentom, którzy zastaną dziś zamknięte drzwi gabinetu swego lekarza, minister proponuje szpital w postaci izby przyjęć czy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub nocną pomoc lekarską, która w niektórych powiatach ma być czynna całą dobę. Zapewnia, że Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje każdą taką wizytę ubezpieczonego pacjenta.

Minister namawia pacjentów na odchodzenie od lekarzy, którzy zamknęli swoje gabinety. Każdy pacjent, ma prawo bezpłatnie zmienić lekarza rodzinnego trzy razu w roku.
"Wystarczy wypełnić deklarację i złożyć ją u lekarza, który ma otwartą przychodnię" - radzi szef resortu. Problem w tym, że nie ma nadmiaru lekarzy rodzinnych, a szpitalne izby przyjęć czy SOR-y są teraz zwykle przepełnione.

W Zakopanem wszystkie przychodnie podpisały umowy z NFZ.

"Zostaliśmy postawieni pod ścianą" - tak zakopiańscy lekarze rodzinni określają podpisanie kontraktów na rok 2015 z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie kryją też swojego rozgoryczenia po ostrych słowach ministra zdrowia kierowanych pod ich adresem. Lekarze rodzinni mówią, że ostatnie decyzje spowodują, iż przychodnie będą powoli się zadłużać, a to w konsekwencji odbije się na pacjentach. Urzędnicy dodali lekarzom obowiązków, ale nie zrekompensowali tego finansowo. Tak jest między innymi ze skierowaniami na badania specjalistyczne.

Lekarze rodzinni obecnie na każde żądanie pacjenta będą musieli wypisywać skierowania np. na badania analityczne. Tymczasem NFZ nie płaci za każde zlecone badanie. Lekarz rodzinny musi więc zapłacić za nie ze stałego budżetu przychodni.

Zamknięta przychodnia. Gdzie szukać pomocy

Wojewódzkie oddziały NFZ uruchomiły dla potrzebujących pomocy pacjentów specjalne numery infolinii:

• Warmińsko-Mazurskie: 800 133 773
• Mazowieckie:(22) 456 74 01
• Dolnośląskie: 800 804 001
• Opolskie: (77) 549 53 10
• Lubelskie:800 804 003
• Lubuskie: (68) 328 77 77
• Łódzkie:(42) 275 40 30
• Małopolskie: 800 007 797
• Podkarpackie: 800 804 009
• Podlaskie: (85) 745 95 00
• Pomorskie: 800 007 796
• Śląskie: (32) 750 66 05
• Świętokrzyskie: 800 060 213