Dokument przyznający osobom z podejrzeniem raka prawo do szybszego leczenia będzie wydawany w częściach.
NFZ udostępnił w formie pilotażu narzędzie informatyczne, za pomocą którego lekarze będą wystawiać pacjentom od stycznia zielone karty. Każda z nich ma posiadać unikalny numer identyfikacyjny.

Szpitale chwalą

Testowanie odbywa się za pośrednictwem specjalnego systemu służącego świadczeniodawcom do rozliczeń, w którym fundusz dodał nową zakładkę. W ramach pilotażu lekarze mogą ćwiczyć wystawianie zielonej karty w czterech trybach – podstawowa opieka zdrowotna, ambulatoryjna opieka specjalistyczna, szpital oraz szpital – leczenie onkologiczne rozpoczęte przed 1 stycznia 2015 r.
Pierwsze próby zakończyły się sukcesem.
– Próbowaliśmy drukować kartę ze wszystkich poziomów. Udało się bez problemów. Rejestracja przygotowania tego dokumentu jest łatwa i czytelna. Przewidziane są ułatwienia dla lekarzy, którzy będą go wypełniać. System np. podpowiada im, przy jakich schorzeniach muszą wystawić kartę, a kiedy nie mogą tego zrobić – podkreśla Beata Rasińska z Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego w Wieliszewie.
Bez problemów udało się także przetestować wystawianie kart w jednym z centrów onkologii. Zatrudnionym tam informatykom podobało się to, że portal weryfikuje od razu wpisywane dane, np. sygnalizuje pomyłkę w numerze prawa wykonywania zawodu lekarza wystawiającego dokument.
Narzekają natomiast lekarze rodzinni. Pilotaż im się nie podoba, ponieważ przy drukowaniu kart nie mogą skorzystać z programu informatycznego, którym posługują się na co dzień. Krytykują także sposób logowania do portalu.
– Sama instrukcja, jak to zrobić, zawiera 23 strony, a osiem kolejnych zaś to pouczenie, jak wystawiać kartę. To nie powinno być tak skomplikowane – narzeka Andrzej Masiakowski, lekarz rodzinny prowadzący przychodnię w Lubaszu. – Sam proces wypełniania karty wydaje się jednak prosty i można to robić intuicyjnie – dodaje.
Tymczasem NFZ już zapowiada ułatwienia dla lekarzy rodzinnych – w pierwszym kwartale przyszłego roku będą mogli drukować karty już za pomocą własnych programów.

Dokument w częściach

Testowanie zielonej karty ujawniło, że ten dokument będzie drukowany pacjentom w częściach. W całości ma on liczyć siedem stron. Tylko pierwszą z nich – identyfikującą pacjenta – może wydrukować każdy uprawniony lekarz. Druga będzie mogła być wypełniona tylko w placówce podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). To właśnie w tej części lekarz rodzinny wpisze m.in. informację o podejrzeniu choroby nowotworowej.
– Nie ma potrzeby, żebyśmy drukowali wszystkie siedem stron. To nie jest zasadne ze względów psychologicznych. Na etapie POZ pacjent ma jeszcze niepotwierdzoną diagnozę. Gdyby otrzymał od razu kolejne części karty, które dotyczą już rozpoznanego nowotworu, mógłby się przestraszyć i zrezygnować z dalszego leczenia – podkreśla Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Trzecią i czwartą stronę karty będzie wypełniał specjalista. Zapisze w niej informacje dotyczące diagnostyki wstępnej oraz – jeśli będzie potrzebna – pogłębionej. To na tych stronach dokumentu zostanie wpisane potwierdzenie diagnozy: nowotwór lub jego brak. Jeśli pacjent będzie miał rozpoznanego raka, ostatnie trzy strony wypełnią lekarze, którzy będą go leczyć w szpitalu. W tej części znajdą się m.in. informacje o konsylium lekarskim oraz ustalonym przez nie planie leczenia.

Pierwsze prawdziwe zielone karty lekarze wystawią pacjentom 1 stycznia 2015 r.

140 tys. osób rocznie dowiaduje się o tym, że choruje na nowotwór