Już niedługo, bo od 1 listopada 2014 r., wzrosną progi dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych z 539 zł na 574 zł na członka rodziny. Wraz z zapowiadaną przez rząd ulgą prorodzinną wzrost progów ma, zgodnie z założeniem, przyczynić się do poprawy sytuacji rodzin. Każda propozycja w tym kierunku jest cenna, ale jednocześnie pozwala zastanawiać się nad sensem i znaczeniem polityki rodzinnej w Polsce.

Niedawne zmiany w kodeksie pracy oraz ustawie o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 dały nowe uprawnienia i możliwości rodzicom, zwłaszcza w zakresie urlopów macierzyńskich i rodzicielskich. Przypomnijmy, że ojcowie mają prawo do dwutygodniowego urlopu ojcowskiego.
Kwestią otwartą pozostaje pytanie o świadomość rodziców, która pozwoliłaby im wykorzystywać ustawowe uprawnienia. A także klimat, jaki w firmach tworzą pracodawcy dla wsparcia rodziców w wykorzystaniu ich praw. Z danych ZUS wynika, że choć z urlopu ojcowskiego korzysta coraz więcej ojców, to nadal ich liczba nie jest zadowalająca. W styczniu 2014 r. 4,5 tys. ojców pobierało zasiłek z tytułu urlopu ojcowskiego, a w lipcu było to już 17,3 tys. Jest to jednak śladowa liczba w stosunku do urodzeń.
Brak świadomości rodziców w tak istotnym zakresie najlepiej pokazuje, że polityce rodzinnej, która powinna stanowić spójne narzędzie wielopłaszczyznowego wspierania rodziny, brakuje jednolitego, całościowego charakteru. Nie brakuje natomiast skomplikowanych regulacji rozproszonych w różnych aktach prawnych, mnogości tytułów uzyskania wsparcia, licznych ograniczeń i kryteriów, które należy spełnić, oraz podmiotów, które decydują o udzieleniu pomocy.
Tymczasem odpowiednio zaprogramowana i prowadzona polityka rodzinna ma szansę stanowić odpowiedź na wyzwania demograficzne. Jednym z jej elementów powinny być różnorodne formy sprawowania opieki nad dzieckiem w rodzinie. Pomimo znaczącego wzrostu liczby żłobków oraz odsetka dzieci objętych opieką nadal pozostaje wiele nierozwiązanych kwestii, wymagających rozważenia.
Wobec faktu, że instytucjonalne formy opieki mogą nie mieć szansy zaistnieć na obszarach wiejskich, należy zastanowić się, czy pewną alternatywą nie będzie wprowadzenie możliwości finansowania indywidualnej opieki w postaci bonu opiekuńczo-wychowawczego. Nie tylko w perspektywie opieki nad dziećmi, ale również innych osób zależnych. Kolejną opcją jest możliwość zostania opiekunem dziennym dla matek przebywających na urlopie wychowawczym (ze wskazaniem maksymalnej liczby dzieci, które objęte byłyby opieką).
Działania powinny być podjęte również w obszarze organizowania opieki przez pracodawców, np. poprzez wprowadzenie możliwości zakładania żłobków przez konsorcja przedsiębiorców.
Również możliwości sprawowania opieki przez rodziców powinny być uelastyczniane i powinny dawać rodzicom maksymalną szansę łączenia życia zawodowego z rodzinnym. Jedną z opcji mogłoby być godzinowe dzielenie zaległego urlopu wypoczynkowego oraz prawo jego wykorzystania do czwartego roku życia dziecka.
Problemem pozostaje wspomniany urlop ojcowski. Być może zwiększeniu skali jego wykorzystania będzie sprzyjało wydłużenie okresu, w jakim ojciec może pójść na przysługujący mu urlop, do trzeciego roku życia dziecka.
Podnoszenie progów dochodowych uprawniających do świadczeń wpisuje się w politykę finansowego wsparcia rodziny (nadal niewystarczającego), ale nie rozwiązuje problemu braku zorganizowanej, wszechstronnej pomocy dedykowanej rodzinie. Chodzi przede wszystkim o profesjonalnie prowadzoną pracę socjalną z rodziną. Dlatego niezbędne jest podejmowanie systemowych działań na rzecz podnoszenia kwalifikacji pracowników socjalnych. Głównym celem pracy z rodziną powinno być zapewnienie szeroko rozumianego wsparcia instytucjonalnego dla całej rodziny, zamiast przejęcia opieki nad dziećmi przez instytucję.
Co więcej, dostęp do pomocy materialnej powinien zostać maksymalnie uproszczony, np. poprzez wprowadzenie bonu na wyprawkę (od żłobka do okresu szkolnego), uprawniającego rodziców do odbioru określonego zestawu wyprawki. Tak zorganizowane wsparcie uprościłoby procedury, likwidując jednocześnie możliwość nadużyć.
Te propozycje stanowią tylko kilka przykładów wskazujących wielość możliwości usprawnienia, ujednolicenia wsparcia dla rodzin. Podstawowym czynnikiem zmian powinno być jednak zawsze traktowanie polityki rodzinnej w kategoriach spójnego instrumentu, którego wszystkie elementy współgrają w prosty i czytelny dla obywatela sposób.
Naszej polityce rodzinnej brakuje jednolitego, całościowego charakteru
Katarzyna Tuszyńska ekspert OPZZ