Częściowo zamknięte miasto, ponad sto osób pod obserwacją i jeden zgon - to efekt pojawienia się dżumy w Chinach - informują tamtejsze media.

Tydzień temu w szpitalu w mieście Yumen w północno-zachodniej części kraju na dżumę płucną zmarł 38-letni mężczyzna. Ta postać dżumy jest bardzo zaraźliwa.

Mężczyzna miał wcześniej kontakt z martwym świstakiem - podaje chińska agencja Xinhua. Po jego śmierci zamknięto część miasta: odizolowano 30 tysięcy ludzi, a 151 osób poddano obserwacji medycznej - informuje dziennik China Daily. Zachorowania na dżumę - do dwóch tysięcy rocznie - notowane są w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej. Pacjenci leczeni są antybiotykami, ale trzeba je podać wcześnie. W przypadku braku leczenia połowa zakażonych umiera.