Każdy wojewódzki ubezpieczyciel będzie miał swojego prezesa i radę nadzorczą.
Do konsultacji wewnętrznych trafił projekt założeń do projektu ustawy o instytucjach systemu ubezpieczenia zdrowotnego. Ministerstwo Zdrowia proponuje w nim likwidację centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i nałożenie na samorządy, w większym stopniu niż obecnie, odpowiedzialności za kreowanie lokalnej polityki zdrowotnej.
Mimo że projekt jeszcze nie został upubliczniony, już wywołuje kontrowersje. Największe emocje budzi skład wspomnianych rad. Jest to o tyle istotna kwestia, że obok prezesów (którzy nota bene beda powoływani przez radę) będą one miały główny wpływ m.in. na przygotowanie statutu, czy planu pracy wojewódzkiego funduszu zdrowia. Rada będzie także opiniowała kontraktowanie świadczeń w szpitalach, przychodniach i poradniach.
W propozycjach ministerstwa jest zaznaczone, że w jej skład mają wchodzić przedstawiciele zarówno samorządu szczebla wojewódzkiego, jak i powiatowego. Będą też tam reprezentanci resortu zdrowia oraz wojewody.
Jak mówi DGP Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia, planowane jest, by rada składała się z siedmiu członków. Będą oni musieli mieć uprawnienia konieczne do zasiadania w radach nadzorczych jednoosobowych spółek Skarbu Państwa i doświadczenie zawodowe na stanowiskach kierowniczych.
Zdaniem przedstawicieli powiatów, jeżeli w radzie będą głównie przedstawiciele ministerstwa oraz województw, to tak naprawdę powstanie znowu namiastka władzy centralnej, od której przecież zgodnie z pomysłem resort chce odejść.
– W radach powinno być więcej pracodawców i członków władzy lokalnej – przekonuje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Jednak autorzy założeń do ustawy zwracają uwagę, że samorząd byłby w takim wypadku sędzią we własnej sprawie. Na tę kwestię zwraca uwagę także Adam Kozierkiewicz, ekspert w dziedzinie zdrowia.
– Szef NFZ będzie musiał być odporny na naciski lokalne, bo samorządowcy reprezentują raczej placówki niż interes pacjentów. Dlatego taki nadzorczy układ rządowo – samorządowy jest istotny, bo wykluczy bezpośrednie wpływy jednej ze stron – tłumaczy Adam Kozierkiewicz.
Marek Wójcik broni jednak stanowiska powiatów, przekonując, że to tak, jakby dyrektorom szpitali zarzucać, że nie dbają o chorych.
Od rad będzie także zależeć, czy dojdzie do połączenia regionalnych funduszy. Bo taką możliwość chce dać projektowana ustawa. Jednak fuzja będzie wymagała pełnego konsensusu w tym zakresie, m.in. będzie musiała powstać wspólna rada.
Ministerstwo planuje, że projekt ustawy trafi do Sejmu jeszcze przed wakacjami.
Etap legislacyjny
Projekt założeń