Pogarsza się dostęp do świadczeń zdrowotnych. Średni czas czekania na nie wydłużył się od początku roku prawie o pół miesiąca.
Pacjenci najdłużej czekają na operacyjne usunięcie zaćmy. Obecnie średnio 30 miesięcy, a na przełomie lutego i marca – 19. Wydłużyły się także kolejki do zabiegu wszczepienia endoprotezy biodra (w przypadku mężczyzny obecnie ponad 26, a wcześniej ponad 10 miesięcy). Tak wynika z raportu fundacji Watch Health Care.
Pogorszył się też dostęp do niektórych badań. Np. na rezonans magnetyczny czeka się średnio już prawie pięć miesięcy (wcześniej trzy). Zmniejszyła się dostępność do niektórych specjalistów. Najdłuższe kolejki ustawiają się do lekarzy dziecięcych. Np. na wizytę u urologa leczącego dzieci trzeba czekać średnio pięć miesięcy, a jeszcze pół roku temu – tylko nieco ponad cztery tygodnie.
– To efekt znacznego niedoszacowania procedur dotyczących najmłodszych pacjentów – uważa prof. Marek Sosnowski, konsultant krajowy w dziedzinie urologii.
Autorzy raportu nie odnotowali kolejek do specjalistów tylko z dwóch dziedzin: ginekologii onkologicznej i medycyny paliatywnej.
Zdaniem ekspertów dostęp pacjentów do leczenia się pogarsza, ponieważ środki NFZ są zbyt małe w porównaniu z potrzebami zdrowotnymi. Co więcej, sytuacja w przyszłym roku nie poprawi się ze względu na spadające przychody NFZ ze składki zdrowotnej. Ministerstwo Zdrowia zapowiada tylko zmianę wycen świadczeń dla dzieci. To oznacza, że kolejki do świadczeń udzielanych dorosłym się nie skrócą.
Jerzy Gryglewicz, ekspert w ochronie zdrowia z Uczelni Łazarskiego, podkreśla, że skoro pieniędzy na świadczenia jest za mało, trzeba lepiej monitorować kolejki. Obowiązek ich prowadzenia mają zarówno szpitale, jak i przychodnie. Do niektórych pacjenci są zapisani wielokrotnie, ale w obecnym systemie ani świadczeniodawcy, ani fundusz nie są w stanie wychwycić wszystkich takich przypadków.
– NFZ monitoruje rzeczywisty czas oczekiwania pacjentów na świadczenia w przypadku tylko niektórych procedur, gdzie wymagane jest sprawozdawanie numerów PESEL osób oczekujących – podkreśla Jerzy Gryglewicz.
Chodzi o takie świadczenia szpitalne, jak endoprotezoplastyka czy operacyjne leczenie zaćmy. W tych przypadkach pracownicy funduszu mogą zidentyfikować osoby, które są zapisane do kilku świadczeniodawców. Taki monitoring nie działa jeszcze w przypadku kolejek do specjalistów.